41. POWRÓT DO CHUJOWYCH TYTUŁÓW

408 40 40
                                    

Oikawa zamknął pamiętnik i nawet nie zauważył kiedy po jego policzkach zaczęły wolno spływać łzy. Dawno nie czuł czegoś takiego, był to smutek ale zarazem rozbawienie spowodowane głupotą jego współlokatora, miał wrażenie że podczas czytania tego wszystkiego wcielał się w postać młodego Kuroo.

Kiedy działo się coś dobrego, jego twarz rozświetlał uśmiech a kiedy coś złego, czuł smutek. Przynajmniej dowiedział się o chłopaku czegoś więcej całkiem legalnie... No, prawie.

Odłożył ostrożnie zeszyt do pudełka po czym zakrył to pokrywą i wsunął pod łóżko. Nogi mu zdrętwiały od siedzenia na panelach dlatego jak wstawał wyglądał jakby miał conajmniej 70 lat a jego reumatyzm był na poziomie zaawansowanym.
Kiedy pozbył się nieprzyjemnego mrowienia w kończynach wyszedł z domu i odjechał z podjazdu.

Zapiski starszego naprawdę wybudziły w nim mnóstwo emocji które nie ucichły nawet wtedy gdy wszedł pod swoją kołdrę.

- Oikawa, ty płaczesz? - na dźwięk tego znajomego głosu drgnął i zacisnął palce na pluszowym delfinie.

- Chyba jakieś zwidy masz - odpowiedział niezbyt przyjemnym tonem i schował twarz w poduszkę. - Idź spać głupi Kocurze.

- Może najpierw mi powiedz gdzie byłeś - usłyszał za swoimi plecami dźwięk uderzania nagich stóp o panele przez co zamknął oczy czując coraz większy stres.

- Nie twój interes - odparł Tooru i właśnie wtedy dźwięk kroków ustał ale szatyn nie mógł nawet pomyśleć o tym że Kuroo dał mu spokój ponieważ na ramieniu szatyna znalazła się dłoń która w następnej kolejności odwróciła go przodem do właściciela ręki.

- Nie musisz mnie okłamywać - powiedział spokojnym głosem starszy i starł samotną łze z policzka współlokatora - Ale też nie mogę cię zmuszać byś mi powiedział.

- Właściwie to mam do ciebie pytanie - uniósł się do siadu ciągle trzymając w dłoniach Mine.

- Słucham - Kuroo usiadł na materacu a cała ta sytuacja przypominiała mu scenę z filmu w której małemu dziecku przyśnił się koszmar a jego mama próbowała go uspokoić.

- Jesteś gejem? - spytał w końcu choć dobrze znał odpowiedź na to pytanie, nie ma opcji by zmienić swoją orientację nie ważne ile lat by minęło. A Kuroo raczej nie kłamałby w swoim własnym pamiętniku.

- Myśl o mnie co chcesz ale tak, jestem gejem - odpowiedział na jednym wydechu i spuścił głowe na swoje stopy.

Młodszy wcale nie był homofobem, tylko czasami go udawał aby wpasować się w towarzystwo kiedy jednak był sam na sam z Kuroo, mógł wyrażać swoje własne zdanie. Wiedział że było to okropnie fałszywe a niekiedy nawet podłe, ale taki już był. Zepsuty.

Sięgnął dłonią do czarnych włosów chłopaka aby po chwili wpleść w nie swoje szczupłe palce. Działał instynktownie nawet jeśli tego nie chciał, nie chciał zranić Tetsurou. Od początku ich znajomości był wręcz przekonany że jego relacje z Kuroo będą na przykładzie Kota i Psa ale nie przewidział takiego wyjścia jakim była zgoda między tymi dwoma zwierzakami.

- To się leczy kochanie - zaśmiał się niższy ściągając na siebie pełne poirytowania spojrzenie Kuroo - Oj ja tylko żartuję ciulu.

- Słabe masz te żarty - powiedział zgryźliwie Kuroo i niespodziewanie zawisnął nad Oikawą

- Ty masz słabą głowę i jakoś nie narzekam - przewrócił oczami po czym wyciągnął ręce w stronę starszego - Ale skoro już tak bardzo chcesz się przytulać to chodź do tatusia.

Kuroo udał że to zdanie wcale nie padło i przytulił się do Oikawy który nagle zrobił się miękki niczym Bokuto. Dłoń chłopaka znów znalazła swoje miejsce w czarnych, miękkich kudłach które sobie upodobał. Kuroo zaś zamknął oczy oddając się tej małej pieszczocie, nawet nie wiedział kiedy zasnął ale ten szczegół nie umknął uwadze Tooru który uśmiechnął się a po chwili sam odleciał do krainy snu.

GloriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz