"Kochanie
Jeśli czytasz ten list mnie prawdopodobnie już przy tobie nie ma. Nie wiem ile masz teraz lat, jak Ci się powodzi ani z kim się zadajesz i nigdy się tego nie dowiem ponieważ nie mam prawa być przy tobie. Wiem że wszyscy mówili ci że nie żyje ale możesz być pewny że ciągle chodzę po tej ziemi a raczej po jej skrawku. Urodziłam cię w więzieniu ale dzięki bogu nie zostałeś w domu dziecka tylko sąd przyznał mojemu chłopakowi a twojemu ojcowi, prawa do opieki nad tobą. Możesz mnie nienawidzić, możesz być zły ale nie trafiłam tutaj bez powodu. Zabiłam dwóch ludzi którzy mnie wychowali i sprawili że jestem na tym świecie, tak, jestem morderczynią. Zawsze chciałam mieć dziecko, wychować je oraz dbać by rosło zdrowe i silne jednak.... Wszytko zepsułam. To był nieszczęśliwy wypadek ale jednak z mojej winy. Pamiętaj że cię kocham mimo że nie wiem jak wyglądasz, mimo że nigdy nie słyszałam twojego głosu ani nie wiem jak wygląda twoje życie. Urodziłam cię. Zostawiłam. Zdecydowanie śmierć była by dla mnie lepszą karą niż dożywocie bez ciebie. Nie szukaj mnie i tak nie stworzymy rodziny
Już jest za późno
Zjebałam
Mama"
Na kartce znajdowały się plamy prawdopodobnie po łzach jakie wylała jego mama pisząc ten list. Chłopak czuł się oszukany, od zawsze mówiono mu że jego matka nie żyje a okazało się że żyje ale za kratami. Miał już tego wszystkiego dosyć, chciał w końcu mieć normalne życie a dostał tylko wpierdol od losu.
- Czy tak właśnie wygląda dorosłość? - szepnął sam do siebie patrząc przez okno za którym była jedynie czerń. Nie zdążył jednak sobie odpowiedzieć ponieważ sen przejął nad nim kontrolę zmuszając go do zaśnięcia na krześle podczas gdy w jego dłoni wciąż tkwiła kartka.
Parę godzin później cała trójka jak na zawołanie obudziła się i pierwsze co ich przywitało, był kac. Ból głowy znacznie spowolnienił pracę ich mózgu więc to że znajdują się w nieznanym im domu dotarło do nich dopiero po kwadransie. Najmniej niespokojny był Tooru który od razu wyczuł słaby już zapach swojego współlokatora na pościeli pod sobą. To właśnie on dostał najwygodniejsze miejsce do spania którym było stare łóżko bruneta, Natasha zajmowała kanapę na przeciwko a Will biały dywan.
- Pić - powiedzieli chórem po czym wyszli z pokoju w poszukiwaniu czegoś co da się wypić i nie zabije, dlatego płyn do prania który znaleźli w łazience zdecydowanie się nie nadawał.
Kuchnie jako pierwsza odnalazła Natasha i to właśnie tam zastała ciągle śpiącego Tetsurou, po cichu sprowadziła pozostałą dwójkę. Napili się wody prosto z lodówki ale leków jak nie było tak i nie znaleźli, nie chcieli też budzić Kuroo więc postanowili przetrwać dopóki sam się nie obudzi.
Kiedy Natasha i Will opuścili pomieszczenie, Oikawa postanowił przeczytać list który zauważył leżący na ziemi tuż obok krzesła na którym siedział jego śpiący współlokator. Kiedy skończył, spojrzał na chłopaka a smutek ścisnął mu serce chyba pierwszy raz od wielu lat. Poczuł się jak wtedy kiedy był dzieckiem i wszystko mogło wywołać w nim jakąś emocje, nieważne czy pozytywną czy negatywną, ważne że emocje. Skamieliną jaką się stał gdy tylko wszedł w okres dojrzewania w szczególności martwiła jego rodziców i nikt nie wiedział czym ta zmiana była spowodowana. Teraz czuł jakby kawałki kamienia zaczynały odrywać się od jego skóry odsłaniając takiego chłopaka jakim był wcześniej.
CZYTASZ
Gloria
Fanfiction¦ Gdy Oikawa jest podłym skurwielem ¦ ¦ Gdy Kuroo chce go naprawić ¦ Ile będzie musiał zapłacić za tą chęć pomocy? UWAGA: dużo wulgaryzmów