Rozdział No.1

1.1K 13 5
                                    

Siedziałam na jednym z krzesełek kolorowej karuzeli, na której oprócz mnie były tylko 3 osoby. Para starszych ludzi i jakiś chłopak, mniej więcej w moim wieku.

Mimo tego, że był luty było 20 stopni, bo tu gdzie mieszkam, po prostu tak jest. Patrzyłam na krajobraz, który rozciągał się pode mną, czując przyjemny wiatr w moich brązowych włosach. Rozmyślałam nad pewnymi sprawami, próbowałam ustalić w jakim miejscu stoi moje życie.
Ostatnio było dość monotonnie, nie doświadczyłam żadnych rewelacji.

Szkoda, bo tego mi brakowało.

Z zagapienia wyrwał mnie niespokojny głos starego mężczyzny.

- Halo! Słyszysz panienko?

- ...Ymm... Co?

- Kurs się skończył! Schodź stąd i idź do domu, już północ.

- A tak, przepraszam...

Czas przeleciał mi między palcami. Nie zauważyłam tego, że byłam tam od 5 godzin...
Zeszłam z karuzeli, zapłaciłam i posnułam się do bramy wyjściowej wesołego miasteczka.

Ale do domu nie wrócę. Noc jeszcze młoda.

Kochałam to miejsce - Wesołe miasteczko. Było jeszcze piękniejsze dzisiejszego dnia. W moje urodziny.

Co prawda ten dzień spędziłam samotnie, nie tak jak zwykle, to był on o wiele fajniejszy niż jakikolwiek inny dzień moich urodzin.

Po opuszczeniu mojego ulubionego miejsca, moje nogi poniosły mnie na plażę. Nie zauważyłam nawet, jak stałam przy barierce mola i wpatrywałam się w spokojne fale.
Oprócz mnie, na drewnianej konstrukcji nie było nikogo.
Znowu pogrążyłam się w zadumę. Lecz tym razem nie na długo, ponieważ coraz częściej szarpał mną chłodny wiatr. Myślałam, że wytrzymam, że ogrzeję moje ręce dłońmi. Niestety to nic nie dawało.

Matka natura jest jednak silniejsza.

Ostatni raz spojrzałam na fale. Już nie były takie spokojne jak wcześniej. Wyglądały jakby denerwowały się moją obecnością.
Nie pozostało mi tam nic do roboty, więc powoli skierowałam się w stronę plaży. Przyspieszyłam. Wiatr mnie popędzał.

Nie chciałam od razu wracać do domu, bo był pusty, rodzice pojechali na delegację. Ciekawiej spędziłabym czas na zewnątrz. Z drugiej strony matka natura znowu dała o sobie znać.

Oglądałam kolorowe reklamy i oświetlone witryny sklepowe byle by trochę opóźnić mój powrót do domu.

Jutro pospaceruję. Teraz już nie mogę wytrzymać chłodu.

Zapach Twojej skóry {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz