Rozdział No.12

206 7 0
                                    

- Niebieskie?

- Nie.

- Yyyy... Szare?

- Tak. - uśmiechnęłam się delikatnie gdy Emma w końcu odkryła jedną z cech przedmiotu, który miałam na myśli.

- Wow! Ale podpowiedź... 90% Twojego pokoju jest szare... - powiedziała z zrezygnowanym tonem moja przyjaciółka.

- Super, nie? - zaśmiałam się tubalnie, nie wiem dlaczego, ale ten fakt mnie rozbroił.

- Glibert. - powiedziała obojętnie na moją głupawę. Momentalnie się zerwałam do pozycji siedzącej i spojrzałam na nią z pytaniem w oczach "Jak?"

- Ty cholero... tak. - odpowiedziałam zrezygnowana. Pierwszy raz od kilku lat dałam na zagadkę mojego ukochanego misia. I tak odgadła.

- Nudzi mi się ta gra.

- Mi też czekoladko. - odpowiedziałam uśmiechając się pod nosem, bo przypomniał mi się Darren... i jego debilizm, którym się wykazał już wiele razy w swoim rozpuszczonym, zabawnym życiu.

- O matko! - Emma wrzasnęła po czym wybuchła śmiechem. - Dlaczego to zrobiłaś?!

Nie odpowiedziałam tylko sama zaczęłam chichotać, bo śmiech Emmy jest zaraźliwy. Głośny, mocny, intensywny. Cudowny.

- Billy! Emma! Słuchajcie, poszłybyście do sklepu? - przerwała nam moja mama która krzyczała z kuchni.

- Co?! Tak, tak! Chwilkę! - odkrzyknęłam przez łzy.

- O matko, dobra. Ubieramy się! - zarządziła Emma.

Ubrałyśmy na siebie bluzy z kapturem, dopasowane dresy, białe skarpety. Ja nałożyłam na nogi moje wsuwane klapki Pumy a Emma założyła buty Adidas.
Rozczesałam tylko włosy, z twarzą nie zrobiłam nic. Emma tak samo.

Gdy kierowałyśmy się do schodów w domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi.

- Może Darren przyszedł po swoją Milkę? - powiedziałam do Emmy idąc po stopniach z głupim uśmiechem.
Zanim się zorientowałam co się dzieje, już spadałam po schodach z Emmą w nogach.

- Co się stało?! - zapytałam śmiejąc się przyjaciółki.

- Potknęłam się ze śmiechu i... - zrobiła przerwę na chwilową falę chichotu. - i spadłyśmy.

Wybuchnęłyśmy jeszcze większym śmiechem gdy ujrzałyśmy mamę przy drzwiach, która gapiła się na nas z wyrazem twarzy "Wyślę SMS o treści 'POMAGAM'".
Wróciłam wzrokiem do Emmy nadal się chichrając, lecz gdy usłyszałam przywitanie, a raczej głos zza drzwi momentalnie zamilkłam... i pewnie zbledłam.

- Dzień dobry! Jestem Isaac, mama mnie wysłała z babeczkami do Państwa, na dobry początek mieszkania razem na tym osiedlu. Kilka dni temu wprowadziliśmy się obok. - znajomy, dupkowaty głos. Ktoś mi kiedyś nim odpyskował.

To on.

Chłopak, który grał moją piosenkę. Sąsiad.

-Billy? Dobrze się czujesz? Gapisz się na ścianę jakbyś widziała na niej jakąś groźbę wypisaną krwią. Do tego twarz masz w kolorze swojego bezlaktozowego mleka. - wyszeptała do mnie Emma nadal na mnie leżąc.
Nie odpowiedziałam jej tylko przymknęła powieki czując zapach, tak cudowny zapach tego chłopaka.

TO ON.

- Hej! - usłyszałam za plecami przyjazne lecz rozbawione przywitanie.
Odwróciłam się. Ujrzałam chłopaka z karuzeli, chłopaka, na którego wpadłam z zakupami.

T O O N.

Uśmiechał się przyjaźnie lecz ja zamiast odwzajemnić gest spojrzałam na niego jakbym chciała powiedzieć: "O kurwa." Gdy zobaczył kim jestem jego wyraz twarzy również się zmienił. Z "co wy odpieprzacie?!" w "O! Hej, fajnie Cię widzieć!".
Odwróciłam się do Emmy i wlepiałam w nią intensywne spojrzenie.

- Spierdalam. - wyszeptałam do przyjaciółki tak, żeby tylko ona to usłyszała po czym migiem wbiegłam do mojego pokoju. - JA PIERDOLE! - wywrzeszczałam sama do siebie.
Po chwili zawstydziłam się słysząc gromki śmiech nijakiego Isaac'a.
Wykrzywiłam twarz w grymasie niezadowolenia i walnęłam się twarzą na łóżko.

Leżałam tak chyba 2 minuty po czym usłyszałam otwieranie drzwi. Zerwałam się na równe nogi w obawie, że ten gość wbił do mojego królestwa.

- Co ty odpieprzasz?! - zapytała rozbawiona Emma załamując ręce.

- Poszedł sobie? - zapytałam spięta.

- Tak.

- Uff! - znowu zleciałam na posłanie tym razem plecami na kołdrę. - Po pierwsze, to ten gość co świergolił MOJĄ piosenkę. - podkreśliłam słowo "moją" - Po drugie, to ten, który był na karuzeli w moje urodziny. Po trzecie, to ten na którego wleciałam próbując schować portfel.

Emma spojrzała na mnie ze wzrokiem "będzie ruchanko".

- Miłość rośnie wokół nas! - zaczęła drzeć się nadal mając minę mówiącą o orgii.

- Zamknij pysk! Jestem taka zażenowana, że nie wiem! Ostatnio tak chujowo się czułam gdy Darren "oświadczył" mi się na dziedzińcu szkolnym wcześniej wynajmując Mariachi, głośniki i baner z napisem "Billy Skibinsky to moja dupa <3". - powiedziałam wyraźnie wkurzona.
Moje zdenerwowanie wzrosło gdy usłyszałam ryk Emmy.

- BILLY SKIBINSKY TO MOJA DUPA?! - wydusiła między rewiami śmiechu.

- A zamknij się już! - przykryłam głowę poduszką aby się uspokoić.
Lecz zamiast zmienić się w kwiat lotosu przeistoczyłam się we wkurwioną tygrysicę po tym co usłyszałam.

- Zapytał się o Twojego Facebook'a, Snapa i Insta. Wiec nie zdziw się jak dostaniesz zaproszenia, prośby o obserwowanie i takie tam od nijakiego Isaac'a McHillarson'a.

- CO DO KURWY?! NIE MÓW MI, ŻE PODAŁAŚ MU MOJE SOCIAL MEDIA! MY GO W OGÓLE NIE ZNAMY, EMMA! WIEDZIAŁAM, ŻE JESTEŚ GŁUPIA ALE NIGDY BYM NIE POMYŚLAŁA, ŻE POZIOM TWOJEJ INTELIGENCJI W CIĄGU KILKU MINUT MOŻE SPAŚĆ DO POZIOMU KOPALNI SOLI! - wydzierałam się o mało nie rozszarpując Emmy na strzępy podczas gdy ona patrzyła się na mnie z wielkimi oczami i wielkim uśmiechem pod nosem.

- Niezła kotka... MRAU! - po tych słowach spojrzałam na moją (nie wierze, że jest nią dla mnie) przyjaciółkę z niedowierzaniem i współczuciem.

- Wiesz co? Idź się utop!* - powiedziałam do niej wywracając oczami.

Po tych słowach weszłam do łazienki żeby się ogarnąć i uspokoić. Przemykam twarz po czym wyłączyłam internet aby, nie daj Boże, nie dostać żadnego powiadomienia od Isaac'a. Nie dziś.
Wyszłam po dziesięciu minutach.

- Przebierają się w czarne rzeczy, weź okulary słoneczne, bluzę z kapturem. Idziemy do tego cholernego sklepu i nie mam zamiaru zostać zobaczona... przez NIEGO. - zaznaczyłam słowo "niego".

- O matko... - Emma zachichotała.

Po 5 minutach byłyśmy gotowe.

- Idziemy. Szybko, sprawnie, cicho. Uważamy. - nakazałam po czym wyszłyśmy z domu. Najbezpieczniejszego miejsca na Ziemi, które wtedy dla mnie istniało. - Miejmy to już za sobą.

______________________

Hej! Tak jak wczoraj pisałam, dziś rozdział. Początek nudny, ale reszta (według mnie) jest na prawdę spoko. Dobranoc kwiatuchy! 🌸🌸🌸

bez_bzu

* hdisgdysk podjebałam Twój tekst 😂😘

Zapach Twojej skóry {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz