Rozdział No.13

193 8 0
                                    

- Limonkową? - zapytała Emma udając zastanowienie.

- Tak Emma, limonkową. Pośpiesz się! - warknęłam. Miałam ochotę już wrócić do domu, bo tkwiłyśmy w tym sklepie od 45 minut. Emma cały czas przedłużała (na złość mi).

- O matko, ochłoń. Nawet jeśli go spotkamy to nic się nie stanie! - odpowiedziała wstając i podając mi sodę. Spojrzałam na nią jak na tępaka dosłownie wrzucając napój do wózka.

- Czy Ty sobie robisz ze mnie jaja?! Siedzimy tu od prawie godziny, bo ty masz nadzieję, że natkniemy się na niego?! Słuchaj, w dupie mam kogo spotkam. Przyzwyczaiłam się do myśli, że będę go widywała, bo w końcu mieszka obok mnie. Gdyby Darren teraz do mnie 100 razy wykrzyczał "Billunia" miałabym to gdzieś, bo jestem zmęczona! Jeśli tak bardzo chcesz go zobaczyć to go poproś o numer telefonu! Może zamiast moich kont na portalach społecznościowych powinnaś mu podać swoje nick'i? - wycharczałam w jej twarz intensywnie wgapiając się w jej tęczówki.

- Ja... j-Billy... - mulatka mamrotała coś pod nosem wstrzymując oddech i nerwowo mrugając.

- Przestań. - westchnęłam jej tylko w twarz i się odwróciłam. Najpierw byłam na nią zła za to, że spędziła tyle czasu na wybieranie picia ale teraz jestem nią zawiedziona. Przetrzymywanie mnie tu w nadziei, że go spotkamy było z jej strony żałosne.
To są właśnie głupie pomysły Emmy.

Skierowałam wózek w stronę lodówek z mięsem i wzięłam ten rodzaj o jaki poprosiła mnie mama, po czym poszłam do kas.
Czekałam już w kolejce gdy poczułam czyjeś ciało obok mojego. Emma. Położyła na taśmie dwa batony z lentilkami, nie myślałam po co jej to.

*

Szłam w ciszy po promenadzie niosąc jedną z dwóch siatek na zakupy. Nie wiedziałam jak dlatego za mną jest Emma ze swoją ale mnie to nie interesowało. Już nie byłam na nią zła, w końcu nic się takiego nie stało, była podekscytowana całą tą sytuacją. Poza tym trudno by było nie odzywać się do niej, w końcu jeszcze przez kilka dni u mnie zostaje.

Właśnie... Ile jeszcze dni Emma u mnie będzie?

- Billy. - usłyszałam obok siebie cichy ale stanowczy głos Emmy. - Przepraszam. Jak teraz o tym myślę, to moje zachowanie było... Csiii! Daj mi dokończyć! - powiedziała gdy próbowałam ją uciszyć. - Byłam podekscytowana całą tą sytuacją, myślałam, że się go wstydzisz.

- Nie wstydzę się go, tylko uciekłam bo byłam zażenowana pozycją w jakiej się znajdowałyśmy, tym, że na niego wpadłam. Do tego nie chciałam na pierwszy raz wchodzić z nim w jakiekolwiek interakcje... Bo nadal jest mi smutno, że nawet nie przerosił... wiesz...

- Dobra! O tym zapomnij... W sumie, na Twoim miejscu czułabym się zaszczycona. W końcu TAKIE ciacho grające moją piosenkę... hmm... - rozmarzyła się.
Nie szłyśmy już w sporej odległości tylko pod rękę.

- O matko, Emma... - westchnęłam. Ale przemyślałam sobie jej słowa. Prawdę mówiąc to było dość miłe. To, że grał moją piosenkę... Nigdy nie myślałam o tym wydarzeniu pod względem wykonania, jakości i emocji jakie ze sobą, bądź co bądź, niósł Isaac. Robił to pięknie, delikatnie.

Doszłyśmy już pod drzwi mojego domu więc szybko je otworzyłam i weszłyśmy do środka.

- Hej mamo! Sorki, że tak długo, ale Emma wybierała sodę! - gdy to mówiłam patrzyłam karcąco na winowajczynię. Zaśmiała się, lecz przerwała gdy zobaczyła jakąś wiadomość na ekranie swojego iPhon'a.
Nie zapytałam jej o co chodzi, bo nie miałam takiej potrzeby. Nalałam sobie soku podczas gdy Emma ze zrezygnowaniem odpisała na wiadomość. Podałam jej szklankę z napojem podczas gdy ona dostała kolejne dwie wiadomości.

Zapach Twojej skóry {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz