Rozdział No. 20

179 8 0
                                    

Wiatr delikatnie poruszał listkami drzew, krzewów i kwiatów w moim ogrodzie. Na niebie kołysały się nieliczne, puszyste, białe obłoki a słońce radośnie witało moje miasto delikatnymi strumieniami swojego światła.
Spałam przykryta białą pierzyną i delektował się chwilami, które w tamtym momencie przeżywałam.
Mój spokój nie potrwał długo, bo cieplutkie promienie słońca przedostające się przez okna w moim pokoju postanowiły skierować się na moje powieki, co podrażniło delikatnie moje oczy i niezadowolona mruknęłam.

Po dłuższej chwili uchyliłam delikatnie powieki pokazując światu moje zielone oczy. Pomrugałam kilkukrotnie po czym niechętnie usiadłam miękkim materacu. Chcąc przetrzeć twarz moimi dłońmi napotkałam się na znajomy, cudowny zapach.

No tak...

Zasnęłam w bluzie Isaac'a. Wstałam i podeszłam do lustra, bo wczoraj nie miałam okazji się jej przyjrzeć.
W większości była szara. Tylko tors składał się z granatowego materiału przeplatanego czerwoną i białą, grubą nicią. Na piersiach widniał napis "Toronto" a obok nazwy miasta znajdował się wizerunek kija i krążka do hockeya.
Przypatrywałam się za dużemu ubraniu z lekkim uśmiechem na twarzy. Bluza była niesamowicie wygodna i ciepła. Muszę przyznać, że wyglądałam w niej na prawdę uroczo. Po kilku minutach gapienia się w lustro poszłam na balkon. Było bardzo przyjemnie. Słońce ogrzewało poranne powietrze, lecz wiatr uspokajał wysoką temperaturę i orzeźwiał.

A propos poranka...

Weszłam z powrotem do pokoju w poszukiwaniu mojego telefonu. Gdy go znalazłam zerknęłam na godzinę.

8:02.

Nie wierzę...

Zastanawiając się co ze sobą zrobić spojrzałam na okno z widokiem na szybę Isaac'a. Widniała na niej jakaś karteczka.
Zrozumiałe, przecież nadal nie ma numeru mojego telefonu.

"Zatrzymaj sobie tą bluzę. Uroczo w niej wyglądasz."

Uśmiechnęłam się przelotnie i sama powiesiłam na szkle w moim pokoju odpowiedź:

"Dziękuję. Ale czasami będę Ci ją
oddawała, żeby Tobą przesiąkła..."

Po zawieszeniu karteczki zeszłam na dół, ponieważ - mimo wczesnej godziny - już słyszałam ciche rozmowy moich rodziców.

- Billy? - zapytała moja mama retorycznie.

- Tak, dzień dobry! - zawołałam radośnie.

- Musimy porozmawiać... - zaczął mój tata odkładając na stół poranną gazetę.

- O czym?

- O której to się wraca do domu? - mój ojciec odpowiedział pytaniem na pytanie.

No i się zaczyna...

*

- Ale to jest dom obok, nic się nie stało! - odprychnęłam moim rodzicom zagryzając jakiś owoc.

- Benjamin, Billy z jednej strony ma rację. Widzieliśmy przecież, że była u nich w ogrodzie.

- Obserwowaliście mnie? - zapytałam ciekawa.

- Jesteś trochę przewrażliwiony. - moja mama kontynuowała dialog z moim tatą posyłając mi tylko przepraszające spojrzenie.
Mój tata tylko mruknął niezadowolony.

- Mogę już iść? - zapytałam trochę znudzona.

- Zaraz. Mamy dla Ciebie taką jedną informację. - moja mama magicznie chciała się do mnie nagle odzywać - Mianowicie! Idziemy dziś na 19:00 z Twoim tatą do teatru z naszymi znajomymi a potem idziemy na bankiet. Wrócimy jutro około 9:00 rano, dobrze?

- Dobrze mamo.

- No, to już możesz iść. - po tych słowach mojej rodzicielki wstałam z krzesła i podążyłam do mojego pokoju.
Zamknęłam drzwi od mojego królestwa i skierowałam się do łazienki. Umyłam żeby i twarz po czym rozczesałam moje lekko falowanie po koku włosy.
Znowu weszłam do mojego pokoju i spojrzałam na swoje łóżko.

Trochę syf...

Podeszłam do materaca oświetlonego przez słońce i poderwałam kołdrę do góry po czym znowu położyłam ją na łóżku. Następnie poprawiłam poduszki a potem narzuciłam mój ukochany koc na pierzynkę.
Po skończeniu czynności podeszłam do szafy i wybrałam ubrania na dziś. Byle co. Zgarnęłam telefon, słuchawki i szczotkę do włosów po czym z powrotem skierowałam się do łazienki.
Napuściłam bardzo cieplej wody do wanny i dodałam mój ulubiony żel do kąpieli.
Patrzyłam chwilę na pianę po czym złapałam za gumkę od spodenek do spania i zsunęłam je ze swojego ciała. Następnie złapałam za brzegi mojej - od dziś - ulubionej bluzy i podwinęłam ją do góry tym samym zdejmując ją przez głowę.
Rozczesałam starannie włosy i chwyciłam mój telefon włączając moją play list'ę na Spotify. Po kilku chwilach jedna z moich ulubionych piosenek rozbrzmiewała w głośniku JBL, który zawsze jest w mojej łazience.

Zanurzyłam delikatnie stopę w ciepłej wodzie i chwilę przyzwyczajałam się do ciepła cieczy. Gdy już byłam zanurzona odetchnęłam z ulgą. Uwielbiałam długie i ciepłe kąpiele.

Chwyciłam mojego iPhone'a i wybrałam numer do Beth.
Po kilku sygnałach usłyszałam głos mojej przyjaciółki.

- Hej... - powiedziała cicho.

- Hej, coś się stało? - zapytałam przejęta.

- No... ale nie chcę o tym gadać... przez telefon.

- Rozumiem... Chciałabyś się dziś spotkać? Może na noc? Moi rodzice wychodzą i ich nie będzie. Pogadamy, odprężymy się...

- Chce się napić... bardzo - powiedziała trochę głośniej.

- ...Napijemy się. - dokończyłam.

- Okej... to ja będę o 20:00, dobra?

- Nie ma sprawy, Beth... Pamiętaj, że mi możesz powiedzieć wszystko.

- Wiem Billy...

Rozmawiałyśmy jeszcze przez około 2 godzinki i cały ten czas przesiedziałam w łazience. Około 11 dopiero wyszłam z zaparowanego pomieszczenia.

Ubrana w sam szlafrok i z turbanem na głowie zerknęłam za okno i ujrzałam nową karteczkę na oknie Isaac'a.

"Jak już będziesz gotowa... To jest mój numer : XXX XXX XXX"

Uśmiechnęłam się i przepisałam cyfry. Postanowiłam, że już do niego napiszę, bo w sumie trochę się już poznaliśmy.

Isaac:
Hej, mała! Miłego dnia ;)

Ja:
Hej mały ;) dzięki i nawzajem

Mały;) :
O widzę, że gramy słowami!

Nie odpisałam już tylko wywaliłam mu jęzor bo akurat podszedł do okna. On - tak jak wczoraj - wysłał mi buziaka w powietrzu a ja dałabym uciąć sobie palec, że się zarumieniłam.

Beth:
Mam wino... kilka win. Ostatnio u Ciebie widziałam wódeczkę.

Uśmiechnęłam się głupkowato do ekranu na wiadomość Beth po czym wróciłam wzrokiem do Isaac'a i też wysłałam mu całusa w powietrzu ale dodałam do tego środkowy palec.

_________________________

Hej! Rozdział może trochę nudny, ale to tylko wprowadzenie. W kolejnych dwóch rozdziałach w końcu coś się stanie! Dobranoc kwiatuchy 🌸🌸🌸

bez_bzu

Zapach Twojej skóry {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz