Rozdział No.18

185 6 0
                                    

Nie wytrzymywałam.

Nie wytrzymywałam jego uprzejmego uśmiechu, miłych gestów, tego, że mimo, że zachowałam się tak jak się zachowałam on i tak starał się nawiązać ze mną kontakt.
A to co najbardziej mnie denerwowało, to to, że każdemu uśmiechowi, miłym słowie towarzyszyło to cholernie smutne i zawiedzione spojrzenie przepełnione żalem i niewiedzą.

I ten jego cholerny zapach...

Zerwałam się z łóżka, na którym wcześniej leżałam rozmyślając. Wzięłam telefon w dłoń po czym wybrałam numer Beth.

- Halo? - zadała pytanie moja przyjaciółka.

- Hej, wpadnij proszę... i weź kostium kąpielowy. - poprosiłam Beth.

- Jasne, będę za 20 minut. Coś się stało? - zapytała troskliwie.

- Nie wiem, chce po prostu pogadać. Do zobaczenia!

Po rozłączeniu się udałam się do mojej szuflady z kostiumami i wybrałam zwykły biały z dużym wycięciem na plecach. Przebrałam się szybko po czym zeszłam do ogrodu. Beth miała być za 15 minut więc postanowiłam pograć na pianinie.

- Lady, coming down to the riptide... - przerwał mi dźwięk mojego telefonu.

Beth:
Wpuść mnie!!

Po zobaczeniu wiadomości pobiegłam do wejścia.

- Hej, wchodź proszę. - uścisnęłam dziewczynę.

- Co się dzieje?

- Nic się nie dzieje, chyba.

- No dobra, masz. - powiedziała wręczając mi limonkową sodę.

- Dzięki... - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Słuchaj! - Beth nagle drygnęła rozchlapując wodę na wszystkie strony - Jeszcze Cię nie skarciłam za wciągnięcie do szkoły podczas gdy mogłam sobie załatwić nową bajerę! Mówiłaś, że się wytłumaczysz, więc czekam!

Spojrzałam na nią niechętnie.
W sumie po to ją zaprosiłam. Miałam nadzieję, że się o to zapyta.
Odchyliłem głowę do tyłu zaciągając się ciepłym powietrzem.

- Nie patrzył na Ciebie. - zaczęłam. - Tylko na mnie. Znam go... powiedzmy.

- CO?! - Beth wrzasnęła. - Żartujesz! Dlaczego od niego...

- Uciekam? - dokończyłam za nią a gdy kiwnęła głową na znak zgody kontynuowałam. - Nie wiem. Na prawdę.

- Poczekaj, jak się poznaliście?

- Eh... Pierwszy raz spotkaliśmy się w wesołym miasteczku w moje urodziny... - zaczęłam opowiadać Beth po krótce wszystkie rzeczy, które zrobiłam wobec niego. Te wszystkie głupie akcje.

- Zmieniłaś numer przez niego?! Ja być sobie dała oko wydłubać żeby miał mój numer! Ty to jednak pierdolnięta jesteś. - Beth oczywiście musiała mnie zgnoić.

Ale miała rację. Moje zachowanie jest już trochę dziwne. Ale nie potrzebowałam jej kazania co mam robić bo doskonale wiedziałam jak miałam postąpić.

- Zwijam się, bo już 14:00 a na 15:00 mam ortodontę. - Beth zadecydowała wychodząc z basenu. - A ty się zastanów nad swoim życiem. - zaśmiała się.

Odprowadziłam ją do drzwi po czym weszłam do mojego pokoju.

Okej...

Stanęłam obok okna delikatnie się wychylając. Jego auto stało na podjeździe.
Podeszłam do szuflady i wyciągnęłam byle jakie ubrania z szuflady. Padło na niebieskie, jeans'owe shorts'y i białą, przylegającą bluzkę "tubę".
Ubrałam się i podeszłam do lustra w łazience.

Zapach Twojej skóry {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz