ROZDZIAŁ 3

3.5K 222 64
                                    

O świcie, gdy słońce dopiero zaczęło wychodzić zza horyzontu, a poranne ptaki śpiewały już swoje pieśni, twoje oczy delikatnie się uchyliły. Wczesne stawanie było twoją dzienną rutyną, pomimo braku jakichkolwiek obowiązków lubiłaś nacieszyć się tymi chwilami, gdy świat był rano pogrążony w zupełnej ciszy. To uspokajało twoją duszę, która w ciągu nocy wprowadzała cię w stan nie spokoju oraz przerażenia tym, że nadal znajdujesz się poza terenem wioski i każdy chce cię zabić.

Ale teraz wszystko jest inaczej. Nie było potrzeby zabijać, aby przeżyć kolejny dzień bez głodówki i zaspokojenia żądzy pozbawienia kogoś życia. Zapewniony przez Kakashi'ego dach nad głową był naprawdę przyjemną rzeczą po tym wszystkim co w życiu przeszłaś. Jednak, gdy okazało się, że lodówka stoi zupełnie pusta przez twoje myśli przeszła chęć na małe polowanie, ale dość szybko je opuściła. Przecież miałaś być dobra w zamian za wolność w wiosce. Ta przysięga została wygłoszona przed całym ludem Konohy, więc trzeba było ją w jakimś stopniu przestrzegać.

Ubranie, które towarzyszyło ci przez większość poprzedniego czasu ponownie znowu znalazło się na tobie, gdyż nie było okazji na kupienie nowego. Nadal było czuć na nim metaliczny zapach krwi, od którego robiło ci się już nie dobrze. Ale pomimo tego był rzeczywiście bardzo wygodny i spełniał swoją rolę tak jak zapewniał sprzedawca. Po otwarciu drzwi, aby pójść kupić potrzebne rzeczy twój dawny znajomy zjawił się nagle przed tobą.

- Słyszałem, że wróciłaś! Jako, że tryska we mnie młodość postanowiłem z tobą zacząć poranny trening! - krzyczał na całą klatkę schodową, a ty w obawie, że już na początku sąsiedzi będą narzekać na hałasy z twojej strony szybko zatkałaś mu usta dłonią

- Guy.. - zaczęłaś odblokowując mu możliwość mówienia - Cóż...to wspaniała pora na ćwiczenia.... - odpowiedziałaś chcąc być miłym i odnowić starą przyjaźń pomimo niechęci związaną z jego osobą

- Wspaniale, poczujesz młodość! - uniósł kciuka w górę prawie wydłubując nim twoje oko

- Tylko jest jeden problem...

- Jaki? - zapytał z zaskoczeniem nie mając pojęcia o co chodzi

- Ty jesteś na wózku inwalidzkim! Jak mam ćwiczyć z kaleką?! Hę?

- To nie szkodzi - zapewniał - Dopóki młodość jest we mnie nie opuszczę treningu nawet będąc w śpiączce! Taka jest siła mojej młodości!

- Oczywiście... - zaczęłaś masować kark z zakłopotania

To nie tak, że nie chciałaś trenować, bo każda wolna chwila była tak spędzona, ale myśl, że będziesz musiała go specjalnie traktować nie wchodziła w grę. Kiedyś po prostu pozbawiłabyś go życia za przeszkadzanie, ale teraz mogą być z tego duże problemy w szczególności, że poprawa dotychczasowego życia musiała być twoim priorytetem.

- Wiesz..muszę zrobić zakupy, więc rozumiesz - powiedziałaś do Guy'a, któremu z każdym twoim słowem uśmiech znikał z twarzy - Ale obiecuję, że potem możemy potrenować - szybko dodałaś, aby już na starcie nie stracić znajomego

- Wspaniale! Będę czekać! - ponownie jego kciuk pojawił się przed twoją twarzą tylko tym razem w odpowiednim momencie odsunęłaś głowę, by nim nie oberwać

Czarnowłosy zjechał wózkiem po schodach i znikł z twojego pola widzenia. Odetchnęłaś z ulgą mając tego upierdliwego człowieka w końcu z głowy, choć na chwilę. Nie miałaś zamiaru z nim trenować ani dzisiaj, ani jutro, ani kiedykolwiek. Plan twoich ćwiczeń był wyznaczony tylko dla ciebie i możliwości twojego ciała oraz umiejętności. Przede wszystkim trening skupiał się na doskonaleniu oczu, dlatego Guy nawet w najmniejszym stopniu by nie pasował. Pamiętałaś jak w dzieciństwie nie dawał ci spokoju w celu rywalizacji z nim, ale na szczęście potem przeniósł się na Kakashi'ego dzięki czemu w końcu miałaś czas tylko na treningi z Obito.

Druga Szansa Na Miłość [Obito x Reader ] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz