ROZDZIAŁ 29

1.1K 104 44
                                    


Oczywiście przegrałaś głupi zakład, przez co teraz właśnie chodzisz z kuzynem po mieście szukając nowego znajomego. Mamoru szukał, ty może nie za bardzo. Już od początku chciałaś wrócić do domu i w spokoju odpocząć.

- Długo jeszcze będziemy tak chodzić? - zapytałaś blondyna, powoli szurając nogami po ziemi

- Dopóki nie wybiorę ci odpowiedniej osoby! Musisz się trochę uspołecznić

- Ale ja nie chce - rzekłaś marudnie, by po chwili przez przypadek wpadł na ciebie chłopak w mniej więcej w twoim wieku, który prawdopodobnie przed kimś uciekał - Jak łazisz! - wykrzyknęłaś, jednak widząc niezadowolony wzrok Mamoru twój ton głosu od razu się zmienił - Wszystko dobrze? - pomogłaś mu wstać z ziemi wyciągając do niego rękę

- Tak, dzięki - szybko odpowiedział wstając, by zacząć się wszędzie rozglądać podczas strzepywania z siebie kurzu

- Ktoś cię goni? - kuzyn zabrał głos patrząc na przerażonego chłopaka

- Stanąłem w obronie pewnej dziewczynki, przez co jej oprawcy mnie teraz gonią - zaczął panikować - Zabiją mnie, lecz najpierw pobiją, będą torturować, pozbawią życia, odżywią i znowu zabiją - mówił coraz szybciej szarpiąc cię za bluzkę

- Uspokój się! - mocno go odepchnęłaś przez co znowu upadł na ziemię - Trzeba było nie grać bohatera - wzruszyłaś ramionami, a później łapiąc kuzyna za rękę dodałaś - Chodź Mamoru, idziemy dalej szukać

- Ale trzeba mu pomóc - chłopak pociągnął cię do tyłu, abyś się zatrzymała - Nie możemy go tak zostawić - puścił cię, od razu podbiegając do niego

- Po co? - jęknęłaś niezadowolona, ale widząc błagalny wzrok Mamoru postanowiłaś zmienić zdanie - No dobra

- Oni już tu idą! Zabiją nas! Na początku mnie! Jesteśmy skończeni! - złapał twojego kuzyna za kurtkę - Uciekaj mały póki możesz! - po chwili zauważył jak jego oprawcy wyszli zza zakrętu i widząc go ruszyli w waszą stronę - Zacznijcie mi kopać grób - próbował uciec, ale złapałaś go mocno, aby nie mógł tego zrobić

- Nigdzie nie idziesz i przymknij się w końcu, bo mnie już głowa boli od tej twojej bzdurnej gadki

- Ale oni tu idą! - próbował się wyrwać, jednak twój uścisk był zbyt mocny

- Nie bój się - Mamoru próbował go uspokoić - [Imię]-chan się ich pozbędzie w jakiś fajny sposób

- Jeśli się nie zamknie to nawet nie kiwnę palcem, gdy będą go bić - odparłaś, by po chwili zobaczyć przed sobą piątkę o wiele wyższych od ciebie chłopaków, którzy nie mieli zbyt miłego wyrazu twarzy

- Posuń się dziewczynko - jeden z nich chciał cię odepchnąć, jednak twój chwyt obronny sprawił, że wykręciłaś mu rękę tak mocno, aż upadł z powodu bólu na ziemię, a ty siedząc na jego plecach jeszcze większe sprawiałaś mu cierpienie

Reszta spojrzała na ciebie, po czym jeden z nich podszedł bliżej, aby cię kopnąć w brzuch, jednak w odpowiednim momencie odskoczyłaś wcześniej łamiąc rękę leżącemu na ziemi mężczyźnie. Krzyknął z bólu, a ty korzystając z sytuacji, że reszta patrzyła zdezorientowana na kolegę, szybko wzięłaś Mamoru oraz nowo poznanego chłopaka za rękę i zaczęłaś biec przed siebie.

- Biegnijcie za nimi! - usłyszałaś jak jeden z oprawców krzyknął do wspólników

- Wszyscy zginiemy! - chłopak biegnący obok zaczął panikować przyspieszając bieg

- Jeszcze słowo, a cię zabiję! - odkrzyknęłaś mierząc go zdenerwowanym wzrokiem - Jak ty w ogóle masz na imię?

- Kuroki Tamotsu

Druga Szansa Na Miłość [Obito x Reader ] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz