17. Prosto z Polski

7.2K 896 1.2K
                                    

Jeżeli kiedykolwiek ktoś o imieniu i nazwisku Park Jimin powie wam, że nie zamierza płakać po pewnym dupku i zostaje aseksualny - nigdy mu nie wierzcie. I tak wszystko skończy się dwudniowym płaczem w poduszkę, wyżeraniem setnej paczki pianek w kształcie smerfów i przeklinaniem wszystkich mężczyzn tego świata.

Dlatego też od rana siedziałem na jego - moim - łóżku, głaszcząc go po rudych włosach, naprzemian słuchając obelg rzucanych w moją stronę i użalania się nad swoim nędznym życiem.

- A może by tak rzucić wszystko i wyjechać na Hawaje?

- Nie masz kasy, a od starych przecież nie pożyczysz - sprostowałem. - A tak w ogóle, odzywali się do ciebie, próbowali porwać, rzucić klątwę czy coś?

Pokręcił głową.

- Po trzydziestym esemesie w którym grożą mi izolatką, postanowiłem zablokować ich numery - odparł, po czym poprawił koc przykrywający nas obu i oparł swoją głowę na moim ramieniu.

Co za przylepa.

- Jedna minuta smutku zabiera ci sześćdziesiąt sekund szczęścia, co o tym myślisz, Tae? Chcę to sobie wytatuować. - Stuknął krótkimi palcami w nadgarstek. - O tutaj.

- Na chuju to sobie wytatuuj - prychnąłem. - Nie, a tak poważnie, odetnę ci go, jeśli to zrobisz.

Jeśli chodzi o tatuaże, mam naprawdę złe doświadczenia, a o podobiźnie Shina na swoim podbrzuszu, którą zrobił mi gdy się naćpałem, chciałbym w końcu zapomnieć. Muszę szybko ogarnąć chirurga, który mógłby mi go usunąć, ponieważ gdybym przypadkiem wylądował z Jeonggukiem w łóżku, a on przypadkiem zająłby mi spodnie i zupełnie przypadkiem zobaczyłby krzywą twarz mojego przyjaciela, na pewno nie byłby zadowolony.

- Gdzie Hoseok? - zapytał nagle, odrywając na chwilę wzrok od Tumblra, na którym przeglądał smutne cytaty gimnazjalistek.

- Miał załatwić kilka rzeczy w swoim klubie, ale znając go, pewnie obraca teraz kolejną naiwną dziwkę - odpowiedziałem. - A co, tęsknisz?

Prychnął z rozbawieniem.

- Coś ty, po prostu chciałem żeby wstąpił do KFC i kupił mi kubełek. Albo dwa kubełki. Dwa kubełki i duże frytki.

- Wolę McDonalda - powiedziałem.

- Bo jesteś upośledzony. Tylko KFC - warknął, odsuwając się ode mnie, jakbym był czymś skażony.

Przewróciłem oczami. Głupie kurczaki, nie dość, że wyglądają okropnie, to jeszcze smakują, jakby kasjer się na nie wyrzygał.

- Yoongi był naprawdę dobrym chłopakiem - rozmarzył się. - Kupował mi jedzenie i nie pruł się do mnie, kiedy miałem ochotę na pieprzony kubełek z KFC.

- To nie nazywa się dobry chłopak, tylko feeder, Jimin. Mina najwyraźniej podnieca tłuste sadło - zażartowałem, za co oberwałem solidnym pacnięciem w czoło.

- Ty suko, sam jesteś sadło! To, że mam pozostałości po dziecięcym tłuszczyku nie oznacza, że jestem gruby, ty durny wieszaku.

Naburmuszony zabrał cały koc, który mnie przykrywał, a ja musiałem coś na szybko wymyślić, żeby go udobruchać.

- Przecież wiesz, że dla mnie zawsze będziesz super ślicznym i chudziutkim Jiminem - powiedziałem, żartobliwie trącając jego policzek.

- Mówisz tak, żebym się nie obrażał - mruknął, uroczo krzyżując ręce na piersi i marszcząc smukły nosek.

I'm a virgin➶taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz