20. Podbój zoo

6.7K 903 1.1K
                                    

Jeongguk przetarł długimi palcami swoje lekko zmrużone oczy i oblizał językiem wysuszone wargi (co było zbędne, chętnie bym go w tym wyręczył). Mocniej ścisnął moją i tak już wilgotną rękę i pociągnął mnie za nią, przez co po chwili leżałem z głową na jego klatce piersiowej.

- Długo już tutaj siedzisz? - zapytał.

- Um, nie, parę minut - skłamałem.

- W porządku.

Wziął głęboki wdech.

- Powiedz, że to, co zobaczyłem w salonie to tylko głupi sen.

Moje ciało natychmiastowo oblało się zimnym potem. Chyba jednak zadzwonię po tego Zelo, tylko tym razem zamiast zwłok Jeona będzie pozbywał się moich.

Dla Jeona zabrudzenie kanapy jest jak utrata możliwości uprzykrzenia mi życia przez Wonho. Jak ponowne spławienie Seulgi przez Jimina. Wszystko co najgorsze.

- Ja, um... ja... to znaczy nie ja, to nie moja wina - jąkałem się, wiedząc, że mój koniec jest bliski.

- A więc czyja?

- Uhm... pies! To pies ci narobił na kanapę! - próbowałem się wytłumaczyć.

- Nie mam psa - powiedział, unosząc brwi.

- Chyba zostawiłem włączone żelazko, muszę się zbierać - odparłem, próbując się podnieść, jednak Jeon oplótł szczelnie objął ramionami moją talię.

- Taehyung.

- No dobra, to ja! - jęknąłem, mrużąc oczy.

Spodziewałem się siarczystego uderzenia w policzek, prawego sierpowego, naprawdę, wszystkiego, ale na pewno nie soczystego buziaka na zasłoniętym grzywką czole.

- C-co ty---

- Nie jestem zły, Taehyungie - powiedział, głaszcząc mnie czule po karku. - Nie chciałeś, prawda?

Od razu pokiwałem głową.

- To naprawdę był wypadek! Oddam ci wszystkie pieniądze, tylko zarobię!

- Nie trzeba, kochanie.

Zakrztusiłem się powietrzem.

Kochaniekochaniekochanie.

Fangirluję jak mała dziewczynka.

- Mam w schowku jakiś odplamiacz, a jeśli nie, zabiorę Hyunie trochę pieniędzy i kupię nową - odparł, jak gdyby nigdy nic. Zupełnie różnił się od poprzedniego Jeona, który zemdlał na widok kilku plam. - Ważne, że tobie nic się nie stało.

- Przecież ty zemdlałeś...

- To było głupie, zestresowałem się trochę za bardzo, ale nic już na to nie poradzę - zachichotał. - Naprawdę nie jestem zły. Tylko... następnym razem uważaj, okej? Nie chcę, byś sobie coś zrobił.

Mhm, na pewno, po prostu nie chcesz, żebym ujebał ci kolejnej kanapy.

*

I'm a virgin➶taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz