22. Rodzinne rozterki

6.6K 827 860
                                    

a/n nie krzyczcie na rodziców Jimina, to dobrzy ludzie, po prostu w przeszłości za mało naoglądali się yaoi i za mało gejowskich fanfiction przeczytali

Kiedy obudziłem się następnego dnia rano, głowa bolała mnie cholernie i jedyne, co pamiętałem z ostatniego wieczoru to moje intymne zbliżenie z Jeonem na zapleczu, zakrwawiony Sungwoon i zapłakany Jimin.

Dopiero po kilku minutach próby przypomnienia sobie innych wydarzeń z tamtego dnia, zorientowałem się, że nie byłem w swoim domu, nie leżałem w swym ciepłym łóżku, a nawet nie miałem na sobie swojej piżamy, tylko za dużą o kilka rozmiary koszulkę Pink Floyd, która wisiała na mnie niczym sukienka.

W czyim domu jestem? Czyje to ubrania? I najważniejsze, czy uprawiałem z tą osobą seks?!

Boże, oby nie. Nawet jeśli swój pierwszy raz odbyłbym z Jeonem, a nic bym nie pamiętał, wkurwiłbym się niesamowicie. W końcu pierwszy raz z osobą, na której ci zależy jest okropnie ważny i chcesz to pamiętać. Chcesz widzieć jak wyglądał, jak wiele kropel potu zbierało się na jego skroniach, czy był delikatny, czy złożył mnóstwo pocałunków na twojej rozpalonej twarzy, chcesz wiedzieć dosłownie wszystko.

Moje obawy co do noclegu u obcego mężczyzny na szczęście zostały szybko rozwiane, ponieważ gdy jasne drzwi do sypialni uchyliły się, zobaczyłem w nich Jeona z tacą w rękach.

- Taehyungie, dobrze, że wstałeś, już jedenasta - powiedział z uśmiechem, gdy mnie zobaczył. - Przyniosłem ci śniadanie. Znalazłem w internecie przepis na koktajl na kaca, a tutaj są tabletki, weź je, zanim zjesz.

- Gdzie Jimin? - zapytałem od razu, bojąc się, że także mógł zostać makabrycznie pobity przez nieobliczalnego Yoongiego.

- Jest w szpitalu, u Sungwoona, którego Yoongi pobił tak, że musiała przyjechać po niego karetka.

- Coś mu się stało?

Pokręcił głową.

- Oczywiście, że nie. Min nie odstępuje go teraz na krok. Prędzej skoczyłby z dachu wieżowca niż pozwoliłby ponownie skrzywdzić Jimina.

Odetchnąłem z ulgą i wziąłem do ręki dwie niewielkie tabletki. Od razu zapiłem je zielonym koktajlem, który nawiasem mówiąc, był okropnie chujowy.

- Nie miałem cytryn, więc dodałem pomidora, ale to chyba nie problem, prawda?

- Skąd - skłamałem. - Nie wyczuwam różnicy.

Nie chciałem robić mu przykrości, w końcu przyniósł mi śniadanie do łóżka. I obrał nawet jabłko ze skórki! Pewnie nie chciał, żebym zarzygał mu bialutką pościel.

Chłopak idealny.

Gdy uśmiech praktycznie nie schodził mu z twarzy, zacząłem się zastanawiać nad naszym możliwym miłosnym uniesieniem, którego kompletnie nie pamiętałem.

- Kookie, dlaczego jestem u ciebie? Strasznie dużo wypiłem i praktycznie nic nie pamiętam. Czy my... wiesz.

Odchrząknąłem. Nie zdawałem sobie sprawy, że temat seksu był dla mnie aż tak arcytrudny.

- Nie wiem, o czym mówisz.

- Czy my... no, riki-tiki.

I'm a virgin➶taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz