08. Szansa Taehyunga

8.4K 1K 954
                                    

- Hoseok nie przyjdzie? - zapytał Kibum, stawiając nasze ciastka na stoliku. Jak zwykle zamówiłem tort truskawkowy z lodami, najdroższy ze wszystkich, ale i tak był na koszt firmy. Jimin wziął swój ukochany sernik i zaczął fotografować go z każdej strony.

Pokręciłem głową. Po wczorajszej akcji z Ravim podziękowałem Jeonggukowi za naprawdę wspaniały wieczór i udałem się prosto do klubu Shina. Myślałem, że go uduszę, kiedy zastałem go grającego w biurze z Chanyeolem w Need for speed.

Siedział spokojny i roześmiany. Dobrze się bawił ze swoim współpracownikiem, popijając martini, które ukradli z baru. Wokół nich panoszył się wianuszek adoratorek i adoratorów, ubranych w jakże skąpe stroje, składające się z kabaretek i bluzek prześwitujących ich nagie ciała. Rozpoznałem nawet mocno pomalowanego Baekhyuna, który łasił się na kolanach Parka.

Pierwsze co zrobiłem to oczywiście wyłączyłem ich grę, by zyskać ich zainteresowanie. Chanyeol patrzył na mnie tak, jakbym zabił mu matkę. Postanowiłem jednak nie zwracać na niego większej uwagi i skupiłem się na krzyczeniu na mojego przyjaciela. I wiecie, co ten debil powiedział? Ten Jeongguk za bardzo się ociąga, a gej bez bolca dostaje pierdolca, więc załatwiłem ci kogoś lepszego.

Tym sposobem jesteśmy z Hoseokiem pokłóceni, i dopóki nie odpokutuje ma zakaz zbliżania się do mnie i mojej cnoty. Shinowi nic do tego, kiedy Jeongguk przestanie się opierdalać i w końcu mnie wyrucha. To, że jest moim przyjacielem i chce (chyba) dobrze, nie znaczy, że może bez mojej wiedzy wystawiać moje dziewictwo na aukcję.

Jimin jak zawsze wziął moją stronę, ponieważ również uważał, że Wonho powinien najpierw uzgodnić to ze mną, czy chcę, a przede wszystkim - za jaką cenę. Jimin powiedział, że Hoseok zdecydowanie za nisko mnie wycenił.

Dzięki poparciu ze strony Parka, Shin w przeciągu dwóch dni przyjdzie do nas z podkulonym ogonem, błagając o wybaczenie. A wtedy ja mu powiem, że się zastanowię.

- Musi załatwić kilka rzeczy w pracy - skłamałem.

Naprawdę nie lubię kłamać, bo jestem w tym okropny, a widząc zatroskaną minę Kibuma moje sumienie zawsze daje o sobie znać.

Key, jako nasza opiekuńcza matka przeżywa każdą kłótnię bardziej niż my i stara się pogodzić nas na różne sposoby, dlatego ostatnimi czasy nie mówimy mu o takich rzeczach jak drobne sprzeczki. Wystarczająco zamartwia się naszym losem, na przykład robiąc Jiminowi trójkątne kanapeczki z sałatą i ogórkiem pokrojonym w gwiazdy na uczelnię, żeby chłopak przypadkiem nie zgłodniał. Przy każdej kłótni niemal schodzi na zawał i czasami, po prostu udajemy, że jesteśmy pogodzeni, żeby uniknąć hospitalizacji kelnera.

- Umówiłeś się w końcu z Jonghyunem?

- Właściwie to nie, czekam aż wymyśli coś bardziej ambitnego niż wypad na piwo, ale był tu dzisiaj z tym swoim kolegą. - Usiadł na miejscu wcześniej zajmowanego przez Shina. A może taka wymiana to dobry pomysł? - Brunet chyba wiedział, że się znamy, bo poprosił mnie o twój numer.

Zakrztusiłem się mrożoną truskawką.

Nie chcę nic mówić, ale to serio wyglada tak, jakby Jeongguk był mną zainteresowany.

Moje usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu. Tak szerokim, że już po kilku sekundach zaczęła mnie boleć szczęka.

- Co?! Dałeś mu? - dopytywałem z nadzieją, że jeszcze dziś doczekam się telefonu od Jeongguka.

I'm a virgin➶taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz