26. Tae van Gogh

5.7K 793 882
                                    

a/n gosh, jaka ona jest piękna.

comeback suju i playback to życie.

To coś ma już 31,6k wyświetleń, wow, ktoś serio to czyta ;;

!notka na dole jest ważna!

- Spójrzcie. - Skinął głową na pianistę, który właśnie zasiadał do instrumentu. - Jak przyjemnie, możemy jeść w tak przemiłej atmosferze, nie zepsujcie tego.

To dopiero początek, a ja już miałem dość.

I niby jak miałem skupić się na grze pianisty oraz wykonywanym przez niego utworze, skoro Sooyoung postanowiła zaszczycić nas swoim bełkotem na temat koncertu, na którym miała okazję być tydzień temu?

- Byłam w filharmonii na koncercie okropnie znanego pianisty z Japonii. Miałam nawet miejsca w jednym z pierwszych rzędów! - chwaliła się i co chwilę spoglądała w moją stronę, by sprawdzić czy już wyszedłem z siebie. - Jestem ogromną fanką muzyki klasycznej.

- Naprawdę? - zapytał zainteresowany mężczyzna. - Czyje wykonywał utwory? Chopina? Shummana? Liszta?

Oho, drugi Mozart się znalazł. A co wieczór śpiewa "Piosenkę o myciu rączek" pod prysznicem.

- Em... No wiesz, tego takiego... van... van... van Gogha?

Westchnął, a ja w myślach zwyzywałem Sooyoung od największych idiotek, jakie kiedykolwiek stąpały po ziemi. Przecież każdy wie, że Gogh był projektantem mody.

- No tak, van Gogha. - Zwrócił się do mnie: - Taehyung, jak ci smakuje?

- Smakowałoby lepiej, gdyby Sooyoung nie pluła mi jadem do talerza - odparłem, po czym obaj spojrzeliśmy na dziewczynę, która nie zwróciła nawet uwagi na to, że Jeon ją olał i dalej produkowała się na temat koncertu, który albo przespała, albo po prostu się nie odbył.

- Nie jest tak źle, nie przesadzaj, Taehyungie. - Klepnął mnie delikatnie w udo.

- A widziałeś te szpilki, w których przyszła? Kook, ona tylko czeka, żeby mi je wbić w tchawicę.

- Przecież wiesz, że cię obronię.

- I co zrobisz, udusisz ją makaronem? - zakpiłem.

Wzruszył ramionami.

- Jeśli to uchroni cię od śmierci, to to zrobię.

Gdzieś pomiędzy irytującą paplaniną Sooyoung na temat wszelkiego rodzaju sztuki, a kolejną sonatą wygrywaną przez muzyka, kelner przyniósł nam czerwone, austriackie wino z rocznika dziewięćdziesiątego siódmego.

I znów naszła mnie konkluzja - przecież jak się upiję, to przyniosę jeszcze większy wstyd niż teraz.

Jednak z drugiej strony, kto pogardziłby drogim winem z górnej półki?

Dobra, pierdolę to - pomyślałem. - Może po alkoholu Sooyoung nie będzie wydawała mi się aż tak brzydka.

I niestety, krzywy ryj kobiety nie został zastąpiony przez twarz Naeun z Apink, a ja wciąż miałem ochotę wymiotować za każdym razem, gdy szczerzyła swoje śnieżnobiałe zęby do mojego faceta.

I'm a virgin➶taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz