03. Home run

10.7K 1.2K 1.4K
                                    

Podczas gdy nasza rozmowa zeszła na tą o cudownych obojczykach jego wczorajszego kochanka i wspaniałych ramionach Jeongguka, rozległo się głośne walenie do drzwi.

- Błagam, żeby to znowu nie był ten jebany ornitolog.

Kiedy otworzyłem drzwi, zaczynałem żałować, że to jednak nie Sehun. Rudowłosa dziewczyna wpadła do mojego mieszkania, wcześniej wpychając mi w ręce gigantyczną, różową torbę i zostawiając na środku przedpokoju walizkę w tym samym kolorze. Za nią poczłapał mało urodziwy pies, wyglądający raczej jak świnia, który już na starcie chyba mnie nie polubił i obsikał mi białe skarpetki. Był prawie tak samo brzydki jak jego właścicielka, to trzeba przyznać.

- Seulgi, żartujesz, tak?!

- Sfinks tak zawiera nowe znajomości, to przyjazny piesek - zaświergotała. - Tiffany kazała mi wypierdalać, bo zaproponowałam jej chłopakowi trójkącik, co za dziwaczka - westchnęła. - Prześpimy u ciebie kilka nocek, okej? Jimin! - pisnęła, widząc mojego przyjaciela siedzącego w kuchni. Rzuciła się na niego i zaczęła obcałowywać całą jego twarz, podczas gdy siedziała mu już na kolanach. - Zobacz, przefarbowałam się dla ciebie! Ładnie mi?! Teraz idealnie do siebie pasujemy! Jimin, stęskniłam się! Dlaczego zablokowałeś mój numer? Chciałam się z tobą umówić na robienie dzieci! - Wtuliła jego twarz w swoje gigantyczne piersi, które tak naprawdę są skarpetkami powkładanymi w stanik.

- Tak mi się jakoś nacisnęło - jęknął cicho chłopak, któremu od tych wszystkich pocałunków brakło tchu na dyskutowanie z nachalną dziewczyną.

Seulgi jest moją siostrą, a jednocześnie największą psychofanką Parka. Nie zliczę ile razy nachodziła go w domu, na uczelni, czy nawet w publicznej toalecie. W ogóle nie dopuszcza do siebie tej myśli, że jej ukochany jest zapalonym gejem i pieprzy się ze swoimi wykładowcami żeby zdobyć pytania na egzaminy. A wszystko zaczęło się od tego, że przywitał się z nią, kiedy był ze mną w kawiarni. Czyli teoretycznie to ja wplątałem go w to bagno jakim jest szaleńcza miłość mojej siostry.

Kiedy nasi rodzice wyjechali Seulgi wyprowadziła się do swojej przyjaciółki, dzięki czemu zamieszkałem sam. I bardzo dobrze. W końcu mogę imprezować do woli i bez obaw sprowadzać Jimina do domu. Gdybym z nią mieszkał byłbym zmuszony do oglądania tych tandetnych dram i wysłuchiwania jaki to Jungki jest cudowny, i znoszenia jej humorków podczas okresu. A to najgorsze co może być, daję słowo. Nie dość, że wygląda jak potwór, to jeszcze zachowuje się dwa razy gorzej.

Niestety, dziewczyna kłóci się ze swoją przyjaciółką minimum cztery razy w miesiącu, przez co za każdym razem spędza noce u mnie. Bardzo jej to odpowiada, ponieważ Jimin przebywa u mnie niemal codziennie, więc tylko wtedy może się na niego napatrzeć, bo dwa miesiące temu Park zaskarżył na nią na policję i dziewczyna ma od teraz zakaz zbliżania do niego na pięć kilometrów. Niekoniecznie jej to wychodzi, ale stara się kontrolować, bo w końcu od zadzierania z policją w naszej rodzinie jestem ja.

Naprawdę nie znoszę jej wizyt. Mimo zgrabnej postury potrafi wyjeść całą zawartość mojej lodówki w jeden dzień (nie wspominając o TYCH dniach) i zawsze muszę chodzić do sklepu dokupywać nowych rzeczy. Poza tym, potrafi przyjść do mnie tak jak na przykład dziś, czyli w środku nocy, kiedy smacznie śpię w swoim łóżeczku.

- Nie pamiętasz co powiedziała ci policja? - zapytałem, spychając ją z kolan rudowłosego.

Seulgi poleciała z hukiem na podłogę i popatrzyła na mnie z wyrzutem, masując swój obolały pośladek.

- Przestań! Jimin lubi zgrywać takiego niedostępnego, prawda? - Zaczęła nawijać sobie kosmyk rudych włosów na wskazujący palec. - A właśnie, co do tych imion dzieci o których ostatnio rozmawialiśmy - co powiesz na Jessicę?

I'm a virgin➶taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz