16. Romeo i Jimin

7.2K 903 1.3K
                                    

Sytuacja jest naprawdę nieciekawa, ponieważ:

1. Seulgi jest na drugim końcu świata

2. Seulgi jest jebaną konfidentką

3. Wkurwiona Seulgi zadzwoniła do naszych rodziców, którzy także są na mnie wkurwieni

I o ile pierwszy punkt mam w dupie (serio, niech tam zostanie, mogę jej nawet wysyłać kartki na święta) to boję się, że tej dwójce farmerów odbije i przyjadą do Korei osobiście mnie opierdolić. Mało tego, w akcie frustracji mogą odebrać mi mieszkanie, które wciąż należy do nich. A do Jeongguka nie zamierzam się na razie wprowadzać (między innymi dlatego, że nie chcę narażać się na konfrontację z przyjaciółką Hyuny). Do Jimina nie pójdę, ponieważ aktualnie to właśnie on mieszka u mnie, a Wonho, no cóż, u niego w domu po prostu się nie przebywa.

Byłem na tyle zestresowany, że nawet duża dłoń bruneta na moim udzie nie była w stanie mnie uspokoić.

- Kook, jeżeli mnie zabiją, chcę byś wiedział, że penis Wonho wynosi---

- Nie zabiją cię, ponieważ ja cię obronię - odpowiedział pewnie.

- Obrzucą cię polskim bigosem i już nie będziesz taki odważny - zakpiłem. - Serio, bigos jest okropny.

Wzruszył ramionami.

- Naprawdę myślisz, że przyjadą?

- Niewykluczone. Najpierw muszą też ściągnąć tutaj Seulgi. Uwierzysz, że ta idiotka nie ma kasy na bilet powrotny?!

- Szkoda, że nie wdała się w ciebie. Z twoich opowieści wywnioskowałem, że twoja siostra jest naprawdę głupia - powiedział szczerze, a ja nie miałem mu za złe, że właśnie obraził moją rodziną siostrę. Miał rację.

Choć czasami swoją głupotą potrafię zaskoczyć samego siebie.

- Dla Jimina zrobiłaby wszystko, dałbym sobie głowę uciąć, że gdyby jej kazał, przyszłaby sobie fiuta.

- To się nazywa miłość - odparł.

- Bardziej - jednostronne, obsesyjne zauroczenie niedojebanej erotomanki - poprawiłem go.

Mój telefon zawibrował, sygnalizując przychodzącego esemesa. Wyswobodziłem się więc z objęć Jeona i odebrałem wiadomość.

Chim
Spotkajmy się u Tae za dwadzieścia minut, proszę

Słowo "proszę" było potwierdzeniem, że coś jest na rzeczy i nie mogę z tym zwlekać. I choć naprawdę chciałem spędzać z Jeonggukiem jak najwiecej czasu tylko we dwóch, wiedziałem, że musiałem być teraz ze swoim przyjacielem.

- To Jimin, Kookie, podwieziesz mnie do domu? - powiedziałem słodko.

Mój chłopak (uwielbiam go tak nazywać) na szczęście rozumiał, że Jimin nie może być z tym sam, dlatego już po chwili siedzieliśmy w jego sportowym samochodzie, słuchając płyty Pink Floyd z 1979 roku.

Panująca między nami cisza nie była niezręczna, wręcz przeciwnie, i nawet nie zamierzałem jej przerywać.

Pozwoliłem sobie spojrzeć kilka razy na jego idealny profil; ostrą linię szczęki, nieco wydatny nos, ładnie skrojone wargi. Nucił melodię piosenki Empty Spaces, kiwając się lekko na boki, a ja nie byłem w stanie wyłapać ani jednej nieczystości w jego głosie. Ciekawe, jak brzmiałaby piosenka rozpoczynająca Barbie i jezioro łabędzie w jego wykonaniu.

I'm a virgin➶taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz