TW: angst, mentions of nsfw themes
Zazdrość - uczucie, które niczym mały chochlik wkrada się, by zasiać niepewność tam, gdzie zakorzenione powinno być zaufanie, uczucie które gdy w końcu się rozrośnie może zniszczyć nawet najbardziej idealną. Trudno nad nią zapanować, bo początkowo nie zawsze jesteśmy świadomi, że to właśnie ona podsyca w nas swój ogień. Dopiero po czasie, gdy zdąży się rozrosnąć i zabawić duszę oraz umysł swoim zielonym kolorem, dopiero wtedy wiemy, że to ona... Ale wtedy już ciężko nad nią zapanować.
T/I długo ignorowała to uczucie, które zaczynało rodzic się w niej, gdy Holmes pierwszy raz wkroczył do ich życia. Może nie byłoby w tym żadnego problemu, gdyby Irene nie postanowiła powitać go nago... Właściwie, to nawet i to mogłoby pójść w zapomnienie, jeśli tylko na tym by się skończyło. Tak się jednak nie stało, Adler zrobiła kolejną rzecz, poszła jeszcze krok dalej.
Początkowo T/I nie miała o niczym pojęcia, Irene zachowywała swoje poczynania w tajemnicy, lecz po jakimś czasie przestała być ostrożna. Jej partnerka nie była pewna czy to przez swoją ignorancję i przekonanie, że przecież nic nie zauważy, czy może po prostu się zapomniała. Jakkolwiek nieważna była przyczyna jej braku uwagi, ważny był sam akt. I tego T/I nie mogła dłużej ignorować.
Czekała na Irene w salonie w ich nowym mieszkaniu, do którego musiały się przeprowadzić, po tym jak Adler została odkryta przez detektywa. T/I nie lubiła tego miejsca, ale była tam dla swojej ukochanej, a nie dla siebie. Wszystko zawsze kręciło się wokół Irene i jej bezpieczeństwa. Choć i o tym T/I nigdy nie wspominała, bo od początki wiedziała jak będzie to wyglądać i sama zaoferowała swoją pomoc w zapewnieniu jej bezpieczeństwa. Tak to się w końcu zaczęło... Była jej "ochroniarzem". Jej głębokie zamyślenie przerwał zgrzyt zamka w drzwiach. Usłyszała dwa pełne obroty kluczami, a potem naciśnięcie na klamkę. Rozpoznawała już swoją dziewczynę po samym sposobie otwierania drzwi. To mogła być tylko ona.
- Długo ci to zajęło - T/I zaczęła, nie dając Irene szansy na przywitanie się.
- Miałam jeszcze...
- Obiad z Holmesem? - przerwała [kolor]włosa nim ta druga mogła w ogóle dokończyć.
Po jej słowach nastąpiła bardzo niekomfortowa cisza, która przetrwał tylko stukot obcasów, które Irene zdjęła z nóg. Chwilę później weszła do pokoju i zmierzyła siedząca na kanapie partnerkę, pytającym spojrzeniem.
- O co ci chodzi? - zapytała ze spokojem, marszcząc swoje ciemne, starannie wypielęgnowane brwi.
- "Nie jestem głodna, zjedzmy obiad" - T/I zacytowała gorzko, nie odrywając zirytowanego i oskarżycielskiego spojrzenia od Irene.
Ciemnowłosa prychnęła cicho pod nosem.
- Szpiegujesz mnie?
- Jakoś wybitnie się nie ukrywasz.
- Widocznie nie mam czego ukrywać.
Tym razem to T/I parsknęła ironicznym śmiechem, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Naprawdę będziemy się teraz przegadywać jak dzieci? - zakpiła.
- Nigdy mi nie odpowiedział - Irene odparła wymijająco i wzruszyła ramionami, dalej stojąc przed swoją zirytowaną partnerką.
- A gdyby to zrobił?
Cisza.
- Odpowiedz mi, Irene! - po raz pierwszy w ciągu tej rozmowy, T/I podniosła głos. Adler się wzdrygnęła.
- Wiesz, że to by nic nie znaczyło, T/I - ciemnowłosa zaczęła podchodzić do zirytowanej kobiety. - Jak długo się znamy?
- Tym bardziej dziwi mnie twoja nagła zmiana stron - odparła niezadowolona [kolor]oka, marszcąc brwi.
Irene roześmiała się, siadając wygodnie na kolanach partnerki, która spojrzała na nią z niedowierzaniem.
- Taki brak zaufania po tylu latach? Ranisz mnie, kochanie - dłonie Adler spoczęły na barkach drugiej kobiety. - Bardzo mnie tym ranisz...
- Ja ciebie? - T/I spojrzała na nią z lekko ironicznym rozbawieniem. - Irene, naprawdę stąpasz po cienkim lodzie...
- Jak mogę ci to wynagrodzić? - pomalowane czerwoną szminką usta Irene znalazły się tuż przy uchu [kolor]włosej i delikatnie musnęły jego płatek, a w tym samym czasie naparła biodrami na jej ciało.
- Myślisz, że załatwisz tak wszystko? - zapytała T/I, ale jakby przecząc sama sobie, położyła dłonie na talii kochanki i lekko ją ścisnęła.
- A czy to kiedykolwiek nie zadziałało?
Z tymi słowy ciemnowłosa zaczęła składać delikatne pocałunki na linii szczęki ukochanej, wywołując tym jej ciche pomruki zadowolenia. W momencie, w którym Adler myślała już, że wygrała, jej partnerka szybkim, zdecydowanym ruchem zmieniła ich pozycję. Irene została uwięziona między kanapą, a [kolor]włosą, której [kolor] oczy wydawały się wręcz pociemnieć.
- Pamiętaj jedną rzecz, Irene - mruknęła niskim głosem, nachylając się do jej ucha. - Możesz bawić się w dominatrix ile chcesz, ale tutaj zawsze będziesz na mojej łasce.
- Jeżeli tak zamierzasz reagować, to powinnaś być zazdrosna częściej - Irene próbowała przybliżyć się do ust kochanki, jednak nie ta odsunęła ją od siebie i zaśmiała się cicho, kręcąc głową.
- Nie przestanie mnie zaskakiwać jak zależna ode mnie jesteś, kochanie - szepnęła T/I, gładząc dłonią policzek Adler. - Ale to dobrze, zamierzam teraz ci przypomnieć dlaczego tak jest. Zapomnij o swoich wszystkich planach... Będziemy raczej zajęte.