before sunrise

4.6K 205 83
                                    


Wszystko dookoła było ciche i spokojne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wszystko dookoła było ciche i spokojne... Słońce dopiero leniwie wznosiło się nad horyzontem, nie znajdując nawet szczeliny w ciężkich, ciemnych zasłonach, aby zakłócić ich sen... Cała przyroda była jeszcze zawieszona w sennym letargu... Ptaki dopiero rozprostowywały odrętwiałe skrzydełka, a mrówki wyszły ze swoich domów, aby zebrać pierwsze krople porannej rosy... Świat nie pamiętał tak spokojnego poranka od bardzo długiego czasu... A przynajmniej ich świat...

Syn Odyna oraz jego najdroższa żona, spali w swojej sypialni, odcięci od świata, pozostawieni jedynie sobie. Odpoczywali po jednych z najcięższych dni swojego życia, wiedząc, że to jeszcze nie koniec... Ale póki co ich sen był niczym niezakłócony... Bo któżby chciał budzić Asgardzkich władców? Nikt nie miałby nawet odwagi... No, prawie nikt.

Ciężkie drzwi komnaty otworzyły się bez protestu pod wpływem leciutkiego pchnięcia. Para stóp szybko pokonała dystans między wejściem, a ogromnym łożem i jednym susem wskoczyła na nie. Wciąż na tyle beszelestnie, aby nie obudzić boga piorunów i jego małżonki. Wciąż spali jak zabici, zaplątani we własne ciała.

Intruz powoli przysunął się do królewskiego pary i zmierzył ją uważnie dużymi, niebieskimi oczyma. Łoże uginało się pod jego ciężarem, kiedy niczym drapieżnik, przemieszczał się w stronę syna Odyna... Jeszcze tylko parę milimetrów i...

- Tato, wstawaj! - chłopięcy, przenikliwy głosik różniósł się po cichej komnacie z taką siłą przebicia, że obudziłby umarłego.

Towarzyszył mu odgłos skoku. Thor jęknął cicho z bólu, mając wrażenie, że rozbójnik połamał mu kręgosłup.

- Tato, wstawaj, obiecałeś! - chłopiec nie dawał za wygraną.

Tym razem to T.I. wydała z siebie bliżej nie określony odgłos i szturchnęła ramię boga piorunów.

- Thor, twój syn cię budzi - wymruczała sennie, nie mając jeszcze zamiaru otwierać oczu.

- Przed wschodem słońca, to twój syn - burknął asgardczyk, nie ruszając się nawet ze swego miejsca.

- Ale słońce już wzeszło - przetarła oczy i podniosła się na łokciach. - Thor, rusz swój boski tyłek i pokaż naszemu synowi, to co mu obiecałeś!

Thor powoli podniósł się z łóżka i spojrzał sennie na małego blondyna naprzeciwko niego. Chłopiec był niemal taki sam jak on... Miał identyczne jak ojciec blond włosy i piękne, duże niebieskie oczy... Było jednak w nim coś z tego drugiego brata... Może to ten łobuzerski uśmiech, który pojawiał się na jego ustach, kiedy wpadał na pomysł jak dokuczyć ojcu... A może zawadiacki błysk w oku, kiedy matka powstrzymywała śmiech, próbując uzmysłowić mu, że nie powinien tak robić... Może właśnie dlatego dali mu te imię...

- Chodź, Loki - poczochrał złote włosy syna, po czym powoli podniósł się z łóżka. - Pokażę ci coś...

Chłopiec pisnął uradowany i niczym mały piorunek zeskoczył z łóżka. Od razu przylgnął do nogi ojca. O tak, Loki. Ukochany syn Thora i T.I. Imię dostał po wujku Lokim, który zginął, chroniąc Asgard... A tak przynajmniej myślał Thor.

- A może byś ucałował matkę, młodzieńcze? - Thor zapytał ze śmiechem.

Jego mini wersja znowu pobiegła do siedzącej na łóżku T.I.. Chłopiec ucałował swoją mamę w policzek.

- Bądźcie grzeczni, moi kochani - zaśmiała się królowa Asgardu, otulając czule swojego syna.

- Dobrze, mamo - krzyknął, znów biegnąc w stronę Thora.

Bóg piorunów zrobił dwa duże kroki i znalazł się przy swojej żonie.

- Za niedługo będziemy - uśmiechnął się czarująco, nim złożył na jej ustach delikatny pocałunek.

Z tymi słowy duży Thor wyprowadził małego Thora na zewnątrz. T.I. uśmiechnęła się, czując jak robi jej się ciepło na sercu. Miała niesamowite szczęście... Czego mogłaby chcieć więcej?

ⁱᵐᵃᵍⁱⁿʸ ᶜʰᵃʳᵃᶜᵗᵉʳ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz