Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
~~~
Od paru dni [T.I.] siedziała zamknięta w swoim pokoju. Nikt nie mógł do nien podejść, na wszystko reagowała krzykiem. Nawet jej ojciec, Bobby, z którym miała bardzo dobry kontakt nie dawał sobie z nią rady. Wychodziła z pokoju okazjonalnie: do łazienki lub do kuchni. Bobby zaczynał się martwić, dlatego bardzo ucieszyła go nagła wizyta Winchesterów. Jego córka zawsze była w bardzo dobrych stosunkach ze starszym od siebie o rok Deanem, dlatego Singer wpadł na pomysł, aby to właśnie on z nią porozmawiał.
- Mógłbyś to dla mnie zrobić, synu? - zapytał najlepszego przyjaciela córki.
Dean bez wahania się zgodził m znał [T.I.] lepiej niż ktokolwiek inny, latego wiedział co mogło leżeć jej na sercu oraz co w takiej sytuacji może poprawić dziewczynką humor. Od razu zabrał się do pracy. Wszedł na piętro pokoju i pewny siebie zapukał do drzwi jej pokoju.
- Daj mi spokój, tato - dziewczyna warknęła pewna, że to Bobby znów probuje z nią porozmawiać.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, abyś nazywała mnie "tatusiem" - Dean roześmiał się szczerze.
Słysząc jego głos, dziewczyna natychmiast otworzyła drzwi i rzuciła się na jego szyję. Winchester objął ją ramionami i przyciągnął do siebie.
- Dobrze cię znowu widzieć, mała - mruknął w Twoje włosy, a [T.I.] westchnęła.
- Ciebie też, idioto.
Jeszcze chwilę stali przytuleni do siebie w korytarzu. W końcu [T.I.] puściła blondyna i dała mu znak, że ma wejść do jej pokoju. Tam natychmiast rzuciłas się na łóżko i schowała twarz w poduszkę. Dean poszedł w jej ślady, po czym przytulił ją od tyłu.
- Co cię gryzie? - zapytał po chwili ciszy, zakłócanej jedynie ich oddechami.
Dziewczyna westchnęła ciężko, bawiąc się jego dłonią, która spoczywała na jej brzuchu. Cieszyła się, że masz go przy sobie.
- Tata ci powiedział? - odpowiedziała pytaniem, po czym zaśmiała się słabo. - Bycie Singerem jest przerąbane...
Winchester podniósł się na łokciach i popatrzył na Singer pytająco.
- Co masz na myśli?
[T.I.] obróciła się na plecy i mocniej wbijając się w poduszkę, spojrzała w zielone oczy Deana, które wpatrywały się w nią z troską.
- Nie zrozum mnie źle - zaczęła powoli, bawiąc się swoimi palcami. - Kocham tatę i wiem jak wiele dla mnke robi, ale... Jest uważany za największego dziwaka w okolicy, co wcale nie ułatwia mi życia. Samo bycie łowcą jest ciężkie, a do tego całe miasto, uważające mojego tatę za świra...
Winchester chciał coś powiedzieć, ale nim zdążył otworzyć usta, [T.I.] postanowiłaś kontynuować.
- Wszystkie dziewczyny, które znam mają chłopaków, wiele z nich miało już swój pierwszy raz, a ja...
Zawiesiła się. Nie bardzo wiedziała jak dokończyć to zdanie. Nie chciała, aby Dean się z niej śmiał.
- A ty, co? - blondyn próbował dopytać.
Zażenowana dziewczyna schowała twarz w dłoniach i wypuściła ze świstem powietrze.
- Dean, ja się nawet jeszcze nigdy nie całowałam - mruknęła.
Była pewna, że ktoś tak doświadczony jak Winchester wybuchnie śmiechem na jej słowa, ale nic takiego się nie wydarzyło. Zamiast tego chłopak spoważniał i w milczeniu zszedł z jej łóżka, rzucając [T.I.] swoją bluzę.
- Co ty robisz? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Zabieram cię na spacer - wyjaśnił z tajemniczym uśmieszkiem, po czym obydwoje wyszli z pokoju.
Wymknęli się tyłem, ponieważ [T.I.] nie chciała, żeby tata lub, co gorsza John zaczęli ją o cokolwiek pytać. Nie miała pojęcia gdzie ciągnie ją Dean, ale podobało jej się to. Każda chwila spędzona z nim była dla niej na wagę złota. Nigdy nie wiedziała, kiedy znów go zobaczy i czy w ogóle.
Dała się zaprowadzić na wzgórze, kilkaset metrów za miastem. Było już ciemno, gdy tam dotarli, ale nie przejmowali się tym. Dean zdjął z siebie kurtkę, którą położył na trawie, po czym na niej usiadł. [T.I.] zrobiła to samo, a Winchester objął ją ramieniem. Zaczęli rozmawiać o życiu, o polowaniach, idiotycznych sytuacjach i Bóg jeden wie o czym jeszcze. Minęło im tak kilka godzin. Śmiali się, wygłupiali i przytulali. Przez ostatnią godzinę [T.I.] siedziała z głową na ramieniu Deana i wpatrywała się w gwiazdy.
- Pora się zbierać, Dean - rzekła w końcu, czując, że zaczyna jej być coraz zimniej.
Chciała wstać, ale właśnie wtedy zielonooki zrobił coś czego kompletnie się nie spodziewała, choć skrycie zawsze o tym marzyła. Przyciągnął ją do siebie w pasie, po czym złączył ich usta ze sobą. [T.I.] była kompletnie zdezorientowana, ale odwzajemniła pocałunek i momentalnie przestało jej być zimno. Pokochała to uczucie. Usta Deana były takie idealne i doskonale wspógrały z jej. Dla [T.I.] ten moment mógł trwać całą wieczność. Odsunęlisię od siebie dopiero po chwili, kompletnie pozbawieni tchu.
- Nieźle jak na pierwszy pocałunek - Dean uśmiechnął się do dziewczyny, zakładając jej kosmyk włosów za ucho.
- D-dean, ja... - zaczęła [T.I.], ale Winchester sprawnie ją uciszył, ponownie ją całując.
- Nie mów nic - poprosił. - Daj mi się nacieszyć chwilą.
Tym razem to [T.I.] go pocałowała, a on przyciągnął ja na swoje kolana, wkładając dłonie pod jej bluzkę...