-6-

2.3K 166 13
                                    

Między tą dwójką nie będzie spokojnie.... 

--------Niech robi co chce--------

Siedziałam w dość normalnej kuchni. Na środku stolik z czterema krzesłami, a pod ścianami szafki w ciemnym kolorze i kremowe blaty. Miał kuchenkę gazową, nie elektryczną, do której byłam przyzwyczajona, do tego piekarnik i ani śladu mikrofalówki. Ekstra. Jak ja sobie teraz podgrzeję coś na wynos? 

O czym ja myślę?

Jednak ważniejszy teraz był talerz przede mną i "jedzenie" na nim.

-To jest... 

-Najlepsze co w życiu jadłaś? - Spytał, ukazując rząd już równych zębów bez śladów kłów. 

-Nie.... 

Jego uśmiech nieco przygasł i westchnął. Jake rozparł się na krześle i odchylił do tyłu na tylnich nogach. Niebezpieczna pozycja. Spojrzał w sufit i mlasnął głośno jeżykiem. 

-No cóż. Zazwyczaj jadam na wynos, albo u jakieś wilczycy. Czy nawet w głównym domu. Tam zawsze coś jest- Jego brązowe tęczówki spojrzały na mnie. - Chcesz tam iść? 

Pokręciłam głową. Nie chciałam spędzać czasu z siostrami, przynajmniej nie więcej niż to konieczne. W ogóle nie chciałam spędzać czasu z wilkołakami, nie potrzebowałam tego poczucia watahy. Wystarczało mi tylko zabijanie tych nic nie wartych bestii i ratowanie ludzkich żyć. 

-To chyba będzie trzeba coś zamówić, lubisz pizzę? 

Głupie pytanie, koleś. 

Pokiwałam głową. 

-Jesteś jakoś mało rozmowna, wcześniej wyrzucałaś z siebie tyle propozycji, a teraz nawet słówkiem nie piśniesz? To jakiś bunt? 

Nie, ale po co mam marnować na ciebie ślinę? 

Właśnie, zero rozmów, najlepiej zastosować stagnację i w ogóle na niego nie patrzeć. Może wtedy zostawią mnie w spokoju. 

Nie mogę też zapomnieć, że jestem ich więźniem. Nieważne jak będą mnie traktować. Pamiętałam wszystko czego mnie uczono. Wilki mogą mnie torturować fizycznie i psychicznie, ale ja nie mogę opowiedzieć im niczego. Absolutnie niczego. Dlatego wbiłam wzrok w talerz. Usłyszałam jak jego krzesło się odsuwa, a nóżki przejechały po kafelkach wydając nieprzyjemny dźwięk. Oho. Nie ruszaj się. Nie waż się ruszyć - Mówiłam do siebie w myślach, choć ciało chciało się wiercić i spojrzeć na niego.  

Czułam jak wstaje i powolnym krokiem zmierza w moim kierunku. Jesteś dla niego ofiarą, tylko jakąś nic nie wartą zdobyczą. Chce zrobić z siebie twoją własność, pamiętasz? Więc nie reaguj tak na niego! 

Stanął za mną. Oparł dłonie na oparciu krzesła, a ja mimowolnie wstrzymałam oddech. Wszystkie mięśnie w moim ciele się napięły, a tętno przyśpieszyło z lekka, jakby wyczuwając zagrożenie. Poczułam jak jego kciuki zataczają delikatne kręgi na mojej szyi, westchnęłam, ale zaraz zacisnęłam usta. Nie mogę okazywać satysfakcji. Pewnie próbują mnie zmiękczyć, żebym powiedziała im wszystko o ośrodku i Gabrielle. Nie ma takiej opcji. 

Położyłam dłonie na kolanach wnętrzem do dołu i nie zmieniałam pozycji. A niech sobie robi co chce. 

Jake jakby usłyszał moją myśl i się zaśmiał. Jego dłonie przesunęły się do przodu, a palce dotykały teraz czubków piersi. Robi się nieciekawie - Pomyślałam. Palce delikatnie gładziły materiał, a tarcie wprawiało mnie w dziwne uczucie. Po chwili ręce objęły moje piersi, a ja sapnęłam z oburzenia. Jak on śmie?! Ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, jego głowa znalazła się tuż przy mojej i pocałował mnie. 

Gorące usta opadły na moje, miażdżąc moje wargi. Zamknęłam usta nie odwzajemniając pocałunku i starając się nie ruszać. Co było trudne, gdyż jego dłonie pieściły mnie zręcznie nawet przez materiał koszulki. Jake' owi jednak to nie przeszkadzało. Choć zaatakował mnie gwałtownie, jego usta zwalniały i całowały mnie nieśpiesznie i delikatnie, jakbym była czymś delikatnym. Moje tętno skoczyło do niewiarygodnego poziomu, a serce tłukło w żebra, aż nie mogłam zaczerpnąć oddechu. Zwłaszcza, że jego usta wciąż były na moich. 

Nie dam mu satysfakcji - Pomyślałam, ale on mnie zaskoczył. 

Uszczypnął mnie w sutek przez materiał, a ja otworzyłam usta, chcąc krzyczeć. Jednak nie mogłam, za to jego język mógł teraz śmiało penetrować moje wnętrze. Badał mnie, sprawiał przyjemność i irytował jednocześnie. Chciałam odpowiedzieć, ale to tylko podpucha, a ja nie dam się wykorzystać. 

~Tchórz - Szepnęło moje wilcze ja. 

~Tylko tyle potrafisz powiedzieć, co? - Warknęłam zła w myślach. Co dziwne, nie wiem czy to nie pierwszy raz kiedy szczerze chciałam odpowiedzieć na jej piekielne zarzuty. 

~Nie tylko, patafianie. Potrafię o wiele więcej. Patrz i się ucz. 

Nagle mój język wsunął się do jego ust i napotkał go na swojej drodze. Jego odpowiedz była najlepszą nagrodą. Czułam elektryzujące napięcie pomiędzy naszymi ciałami. Moje dłonie podniosły się do jego rąk spoczywających na moich piersiach i splotły z jego palcami. 

Co ja wyprawiam? Przecież to nie mogę być ja....

Nagle wstałam, szybko łapiąc oddech. Odwróciłam się do niego. Jego ręce nadal były w takiej pozycji jakiej obejmował mój biust. Stał tak lekko pochylony wpatrując się we mnie z wyzwaniem w oczach. Jego brązowe oczy patrzyły na mnie ciepło, ale gdzieś wewnątrz niego widziałam las i żyjącą w niej bestię, która odpowiadała wołaniem na pragnienia mojego wnętrza. 

Chcę mieć dom, bez zabijania.

Chcę mieć rodzinę. 

Chcę, żeby ktoś kochał mnie bezwarunkowo. 

Marzenia z dzieciństwa przypomniały mi się tak niespodziewanie, że niemal zachwiały moją psychiczną równowagą. Co jest do cholery?! Mój oddech zaczął się rwać. Opuściłam głowę i spojrzałam na moje trzęsące się dłonie. Pragnienie by go dotknąć spalało mnie. 

Kim ja właściwie jestem? - Pomyślałam z nagłym przypływem bólu w sercu. 

Zabiłam tyle stworzeń nadnaturalnych i uważałam się za lepszą od nich, a w rzeczywistości jestem taka sama...

Nie! Nie jestem! Nie mogę być, Gabrielle, mama we mnie wierzy, ona... 

~Kto tu tak naprawdę jest zły, Caroline? Ja? Ty? Czy Ona? 

Spojrzałam na Jake, czując jak zbiera we mnie przerażenie. Jego oczy rozszerzyły się nagle i zobaczyłam jak w zwolnionym tempie ruszył w moim kierunku. 

Nie wiem co zobaczył w moich oczach, ale nie mogłam się nad tym dłużej zastanawiać. Kto był zły... Słowa bestii wewnątrz mnie biły się z nienawiścią. A wsparciem dla jej słów było dziwne ciepłe uczucie, które stworzył we mnie Jake. 



Od teraz postać będzie przeżywać załamanie wewnętrzne i skakać między byciem z siostrami a byciem po stronie Gabrielle Gate ("bielizny" jak już ją ochrzczono xD)

Dlatego jeżeli w przyszłych rozdziałach coś będzie dla was niezrozumiałe to proszę mówić, eee... pisać. Pozdrowienia i całuski <3 

Uzdrowiona przez zieleńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz