Między tą dwójką nie będzie spokojnie....
--------Niech robi co chce--------
Siedziałam w dość normalnej kuchni. Na środku stolik z czterema krzesłami, a pod ścianami szafki w ciemnym kolorze i kremowe blaty. Miał kuchenkę gazową, nie elektryczną, do której byłam przyzwyczajona, do tego piekarnik i ani śladu mikrofalówki. Ekstra. Jak ja sobie teraz podgrzeję coś na wynos?
O czym ja myślę?
Jednak ważniejszy teraz był talerz przede mną i "jedzenie" na nim.
-To jest...
-Najlepsze co w życiu jadłaś? - Spytał, ukazując rząd już równych zębów bez śladów kłów.
-Nie....
Jego uśmiech nieco przygasł i westchnął. Jake rozparł się na krześle i odchylił do tyłu na tylnich nogach. Niebezpieczna pozycja. Spojrzał w sufit i mlasnął głośno jeżykiem.
-No cóż. Zazwyczaj jadam na wynos, albo u jakieś wilczycy. Czy nawet w głównym domu. Tam zawsze coś jest- Jego brązowe tęczówki spojrzały na mnie. - Chcesz tam iść?
Pokręciłam głową. Nie chciałam spędzać czasu z siostrami, przynajmniej nie więcej niż to konieczne. W ogóle nie chciałam spędzać czasu z wilkołakami, nie potrzebowałam tego poczucia watahy. Wystarczało mi tylko zabijanie tych nic nie wartych bestii i ratowanie ludzkich żyć.
-To chyba będzie trzeba coś zamówić, lubisz pizzę?
Głupie pytanie, koleś.
Pokiwałam głową.
-Jesteś jakoś mało rozmowna, wcześniej wyrzucałaś z siebie tyle propozycji, a teraz nawet słówkiem nie piśniesz? To jakiś bunt?
Nie, ale po co mam marnować na ciebie ślinę?
Właśnie, zero rozmów, najlepiej zastosować stagnację i w ogóle na niego nie patrzeć. Może wtedy zostawią mnie w spokoju.
Nie mogę też zapomnieć, że jestem ich więźniem. Nieważne jak będą mnie traktować. Pamiętałam wszystko czego mnie uczono. Wilki mogą mnie torturować fizycznie i psychicznie, ale ja nie mogę opowiedzieć im niczego. Absolutnie niczego. Dlatego wbiłam wzrok w talerz. Usłyszałam jak jego krzesło się odsuwa, a nóżki przejechały po kafelkach wydając nieprzyjemny dźwięk. Oho. Nie ruszaj się. Nie waż się ruszyć - Mówiłam do siebie w myślach, choć ciało chciało się wiercić i spojrzeć na niego.
Czułam jak wstaje i powolnym krokiem zmierza w moim kierunku. Jesteś dla niego ofiarą, tylko jakąś nic nie wartą zdobyczą. Chce zrobić z siebie twoją własność, pamiętasz? Więc nie reaguj tak na niego!
Stanął za mną. Oparł dłonie na oparciu krzesła, a ja mimowolnie wstrzymałam oddech. Wszystkie mięśnie w moim ciele się napięły, a tętno przyśpieszyło z lekka, jakby wyczuwając zagrożenie. Poczułam jak jego kciuki zataczają delikatne kręgi na mojej szyi, westchnęłam, ale zaraz zacisnęłam usta. Nie mogę okazywać satysfakcji. Pewnie próbują mnie zmiękczyć, żebym powiedziała im wszystko o ośrodku i Gabrielle. Nie ma takiej opcji.
Położyłam dłonie na kolanach wnętrzem do dołu i nie zmieniałam pozycji. A niech sobie robi co chce.
Jake jakby usłyszał moją myśl i się zaśmiał. Jego dłonie przesunęły się do przodu, a palce dotykały teraz czubków piersi. Robi się nieciekawie - Pomyślałam. Palce delikatnie gładziły materiał, a tarcie wprawiało mnie w dziwne uczucie. Po chwili ręce objęły moje piersi, a ja sapnęłam z oburzenia. Jak on śmie?! Ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, jego głowa znalazła się tuż przy mojej i pocałował mnie.
Gorące usta opadły na moje, miażdżąc moje wargi. Zamknęłam usta nie odwzajemniając pocałunku i starając się nie ruszać. Co było trudne, gdyż jego dłonie pieściły mnie zręcznie nawet przez materiał koszulki. Jake' owi jednak to nie przeszkadzało. Choć zaatakował mnie gwałtownie, jego usta zwalniały i całowały mnie nieśpiesznie i delikatnie, jakbym była czymś delikatnym. Moje tętno skoczyło do niewiarygodnego poziomu, a serce tłukło w żebra, aż nie mogłam zaczerpnąć oddechu. Zwłaszcza, że jego usta wciąż były na moich.
Nie dam mu satysfakcji - Pomyślałam, ale on mnie zaskoczył.
Uszczypnął mnie w sutek przez materiał, a ja otworzyłam usta, chcąc krzyczeć. Jednak nie mogłam, za to jego język mógł teraz śmiało penetrować moje wnętrze. Badał mnie, sprawiał przyjemność i irytował jednocześnie. Chciałam odpowiedzieć, ale to tylko podpucha, a ja nie dam się wykorzystać.
~Tchórz - Szepnęło moje wilcze ja.
~Tylko tyle potrafisz powiedzieć, co? - Warknęłam zła w myślach. Co dziwne, nie wiem czy to nie pierwszy raz kiedy szczerze chciałam odpowiedzieć na jej piekielne zarzuty.
~Nie tylko, patafianie. Potrafię o wiele więcej. Patrz i się ucz.
Nagle mój język wsunął się do jego ust i napotkał go na swojej drodze. Jego odpowiedz była najlepszą nagrodą. Czułam elektryzujące napięcie pomiędzy naszymi ciałami. Moje dłonie podniosły się do jego rąk spoczywających na moich piersiach i splotły z jego palcami.
Co ja wyprawiam? Przecież to nie mogę być ja....
Nagle wstałam, szybko łapiąc oddech. Odwróciłam się do niego. Jego ręce nadal były w takiej pozycji jakiej obejmował mój biust. Stał tak lekko pochylony wpatrując się we mnie z wyzwaniem w oczach. Jego brązowe oczy patrzyły na mnie ciepło, ale gdzieś wewnątrz niego widziałam las i żyjącą w niej bestię, która odpowiadała wołaniem na pragnienia mojego wnętrza.
Chcę mieć dom, bez zabijania.
Chcę mieć rodzinę.
Chcę, żeby ktoś kochał mnie bezwarunkowo.
Marzenia z dzieciństwa przypomniały mi się tak niespodziewanie, że niemal zachwiały moją psychiczną równowagą. Co jest do cholery?! Mój oddech zaczął się rwać. Opuściłam głowę i spojrzałam na moje trzęsące się dłonie. Pragnienie by go dotknąć spalało mnie.
Kim ja właściwie jestem? - Pomyślałam z nagłym przypływem bólu w sercu.
Zabiłam tyle stworzeń nadnaturalnych i uważałam się za lepszą od nich, a w rzeczywistości jestem taka sama...
Nie! Nie jestem! Nie mogę być, Gabrielle, mama we mnie wierzy, ona...
~Kto tu tak naprawdę jest zły, Caroline? Ja? Ty? Czy Ona?
Spojrzałam na Jake, czując jak zbiera we mnie przerażenie. Jego oczy rozszerzyły się nagle i zobaczyłam jak w zwolnionym tempie ruszył w moim kierunku.
Nie wiem co zobaczył w moich oczach, ale nie mogłam się nad tym dłużej zastanawiać. Kto był zły... Słowa bestii wewnątrz mnie biły się z nienawiścią. A wsparciem dla jej słów było dziwne ciepłe uczucie, które stworzył we mnie Jake.
Od teraz postać będzie przeżywać załamanie wewnętrzne i skakać między byciem z siostrami a byciem po stronie Gabrielle Gate ("bielizny" jak już ją ochrzczono xD)
Dlatego jeżeli w przyszłych rozdziałach coś będzie dla was niezrozumiałe to proszę mówić, eee... pisać. Pozdrowienia i całuski <3
CZYTASZ
Uzdrowiona przez zieleń
WerewolfKolor ich oczu tom 3 Ona jest wyszkolonym zabójcą, choć brzmi to niezwykle staromodnie. Została wysłana jednak ze szczególnie ważną misją - zniszczyć zło. Właśnie to było jej zadaniem od najmłodszych lat. Nie cierpiała niesprawiedliwości, stała się...