-23-

1.7K 145 14
                                    

Dobiliście te 30 gwiazdek, za co bardzo wam dziękuję ♥, mam nadzieję że w tym rozdziale dacie też trochę słów od siebie. Oczywiście mam też nadzieję, że wam się spodoba. A dzisiaj coś co tygryski lubią najbardziej! XD Wiedzieliście, że Tygrysek z Kubusia Puchatka uwielbiał tran XDDDD ????

--------Dwa słowa--------

Pogoda dzisiejszego dnia zapowiadała się naprawdę świetnie. Ciepłe promienie słońca ogrzewały moje ciało nawet poprzez czarny strój pokrywający mnie, aż do szyi. Blond włosy zaplotłam w warkocza, który spięłam w koka na czubku głowy. Miałam na sobie czarną bluzkę i czarną kurtkę, która teraz przegrzewała mnie jeszcze bardziej. Spodnie przypominały leginsy. Na stopach miałam botki na płaskim obcasie. 

Staliśmy właśnie z Charlie przy bramie z kutego żelaza, która nadawała placówce iście gotycki nastrój. Będąc szczerym w ogóle nie było to laboratorium pomimo zapewnień Sam, a także zwęszonych przeze mnie informacji. Budynek był domem. Właściwie można by nazwać go miniaturą dworku. Był w wiktoriańskim stylu. Dom się rozpadał, a trawnik był w równie kiepskim stanie. Z budynku odchodziła farba, świeciły niepolakierowane deski, a chwasty i pokrzywy śmieciły przedni ogródek.

Charlotte dmuchnęła opadający jej na oczy kosmyk. Uparty włos pozostał jednak na miejscu, a dziewczyna odgarnęła go ręką.

-Mówiłam, żebyś je związała - Mruknęłam, przypatrując się systemie na bramie.

-Związałam przecież! - Syknęła Charlie.

Charlotte była ubrana tak samo jak ja, ale porzuciła kurtkę już w samochodzie i teraz stała w bluzce na krótki rękaw. Włosy miała związane w kucyk na czubku głowy, z którego już wychodziły kosmyki włosów.

-Nie umiecie się zachować na misji.

Z zaułku, przy którym umieszczony był dom wyszedł Alex. On miał na sobie czarną koszulkę na krótki rękaw i czarne dżinsy. Nie miał botek, a adidasy. Czarne, oczywiście. Podszedł do Charlie wolnym krokiem i objął ją w pasie. Przez chwilę stał do niej przytulony z ustami na jej włosach. Odsunął się jednak szybko kręcąc głową.

-Nie mogę się przy tobie skupić - Na co Charlie wyszczerzyła zęby w głupim uśmiechu. - Dobra, rozbroiłem system, możemy wchodzić.

-A co z kamerami? - Spytałam głową wskazując tę, która zdobiła wejście do drzwi.

-Nie działają. Uwierz znam się na swojej robocie.

Alex udowodnił to, wyszarpując fragment bramy i odkładając go na bok. Gestem zaprosił nas do środka. Szłam ostrożnie po trawniku, omijając pokrzywy. Miałam z nimi złe wspomnienia, ale nie tylko to motywowało moją ostrożność. Gate potrafiła modyfikować ludzki, a nawet zwierzęcy kod genetyczny, co oznacza, że zapewne dobrze radziła sobie z roślinami. Nie chciałam zostać zatruta jakąś trucizną.

Oczywiście oni nie podzielali moich problemów i szli sobie gdzie popadnie. Ostrzegałam ich, ale jaki rasowy wilk słucha innego kundla? Westchnęłam i przyśpieszyłam krok. Gdy znaleźliśmy się na ganku Charlie i Alex zaczęli obsesyjnie wąchać powietrze. Ja także się zaciągnęłam.

Jednak nic nie poczułam.

~Przestań utrudniać Sam, wiesz, że to nam nie pomaga.

Moja wilczyca nie odezwała się. Od poranka się nie odzywa.

Jak tylko wstałam i zjadłam przygotowane przez Camille śniadanie, pojechałam na wzgórze. Charlie i Alex mi towarzyszyli. Kiedy ja zbiegłam w dół, jaskini oni po prostu skoczyli ze wzgórza. Oczywiście mówili, że się wspinali i skakali jedynie po półkach skalnych. Nie bardzo w to wierzyłam. Alex potwierdził trop Jake'a oraz Gate. Szli w tym samym kierunku, zapewne Jake ją gonił. Poszliśmy tropem, ale urwał się przy najbliższej rzece. Charlie mówiła, że też używała tego triku do oszukania Gate, a nawet Alexa.

Uzdrowiona przez zieleńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz