Dobiliście te 30 gwiazdek, za co bardzo wam dziękuję ♥, mam nadzieję że w tym rozdziale dacie też trochę słów od siebie. Oczywiście mam też nadzieję, że wam się spodoba. A dzisiaj coś co tygryski lubią najbardziej! XD Wiedzieliście, że Tygrysek z Kubusia Puchatka uwielbiał tran XDDDD ????
--------Dwa słowa--------
Pogoda dzisiejszego dnia zapowiadała się naprawdę świetnie. Ciepłe promienie słońca ogrzewały moje ciało nawet poprzez czarny strój pokrywający mnie, aż do szyi. Blond włosy zaplotłam w warkocza, który spięłam w koka na czubku głowy. Miałam na sobie czarną bluzkę i czarną kurtkę, która teraz przegrzewała mnie jeszcze bardziej. Spodnie przypominały leginsy. Na stopach miałam botki na płaskim obcasie.
Staliśmy właśnie z Charlie przy bramie z kutego żelaza, która nadawała placówce iście gotycki nastrój. Będąc szczerym w ogóle nie było to laboratorium pomimo zapewnień Sam, a także zwęszonych przeze mnie informacji. Budynek był domem. Właściwie można by nazwać go miniaturą dworku. Był w wiktoriańskim stylu. Dom się rozpadał, a trawnik był w równie kiepskim stanie. Z budynku odchodziła farba, świeciły niepolakierowane deski, a chwasty i pokrzywy śmieciły przedni ogródek.
Charlotte dmuchnęła opadający jej na oczy kosmyk. Uparty włos pozostał jednak na miejscu, a dziewczyna odgarnęła go ręką.
-Mówiłam, żebyś je związała - Mruknęłam, przypatrując się systemie na bramie.
-Związałam przecież! - Syknęła Charlie.
Charlotte była ubrana tak samo jak ja, ale porzuciła kurtkę już w samochodzie i teraz stała w bluzce na krótki rękaw. Włosy miała związane w kucyk na czubku głowy, z którego już wychodziły kosmyki włosów.
-Nie umiecie się zachować na misji.
Z zaułku, przy którym umieszczony był dom wyszedł Alex. On miał na sobie czarną koszulkę na krótki rękaw i czarne dżinsy. Nie miał botek, a adidasy. Czarne, oczywiście. Podszedł do Charlie wolnym krokiem i objął ją w pasie. Przez chwilę stał do niej przytulony z ustami na jej włosach. Odsunął się jednak szybko kręcąc głową.
-Nie mogę się przy tobie skupić - Na co Charlie wyszczerzyła zęby w głupim uśmiechu. - Dobra, rozbroiłem system, możemy wchodzić.
-A co z kamerami? - Spytałam głową wskazując tę, która zdobiła wejście do drzwi.
-Nie działają. Uwierz znam się na swojej robocie.
Alex udowodnił to, wyszarpując fragment bramy i odkładając go na bok. Gestem zaprosił nas do środka. Szłam ostrożnie po trawniku, omijając pokrzywy. Miałam z nimi złe wspomnienia, ale nie tylko to motywowało moją ostrożność. Gate potrafiła modyfikować ludzki, a nawet zwierzęcy kod genetyczny, co oznacza, że zapewne dobrze radziła sobie z roślinami. Nie chciałam zostać zatruta jakąś trucizną.
Oczywiście oni nie podzielali moich problemów i szli sobie gdzie popadnie. Ostrzegałam ich, ale jaki rasowy wilk słucha innego kundla? Westchnęłam i przyśpieszyłam krok. Gdy znaleźliśmy się na ganku Charlie i Alex zaczęli obsesyjnie wąchać powietrze. Ja także się zaciągnęłam.
Jednak nic nie poczułam.
~Przestań utrudniać Sam, wiesz, że to nam nie pomaga.
Moja wilczyca nie odezwała się. Od poranka się nie odzywa.
Jak tylko wstałam i zjadłam przygotowane przez Camille śniadanie, pojechałam na wzgórze. Charlie i Alex mi towarzyszyli. Kiedy ja zbiegłam w dół, jaskini oni po prostu skoczyli ze wzgórza. Oczywiście mówili, że się wspinali i skakali jedynie po półkach skalnych. Nie bardzo w to wierzyłam. Alex potwierdził trop Jake'a oraz Gate. Szli w tym samym kierunku, zapewne Jake ją gonił. Poszliśmy tropem, ale urwał się przy najbliższej rzece. Charlie mówiła, że też używała tego triku do oszukania Gate, a nawet Alexa.
CZYTASZ
Uzdrowiona przez zieleń
WerewolfKolor ich oczu tom 3 Ona jest wyszkolonym zabójcą, choć brzmi to niezwykle staromodnie. Została wysłana jednak ze szczególnie ważną misją - zniszczyć zło. Właśnie to było jej zadaniem od najmłodszych lat. Nie cierpiała niesprawiedliwości, stała się...