Dziś bez obrazka i z dziwnym tytułem. Przepraszam za opóźnienie XD
--------Puszki--------
Usłyszałam trzask i wiedziałam, że głośniki zostały wyłączone. Jednak uśmiech nie schodził mi z twarzy. Czułam się tak żywa jak nigdy dotąd. Spojrzałam na stojącą nieruchomo dziewczynę w zielonym kostiumie. Alex stał z metr obok niej, jeżąc sierść, ale nie walcząc. Charlotte także nie warczała, ale za to chodziła dookoła mnie, jakby osłaniając mnie przed dziewczyną.
~Caroline! - Głos Alexa wlazł do mojej głowy. ~ Zagadaj ją, przekonaj, żeby się opamiętała.
~Pewnie Gabrielle już poszła! Musimy za nią iść! - Dodała Charlotte.
To mnie otrzeźwiło, jeżeli Gate stąd wyjdzie nie będę mogła dogonić Jake'a. Dlatego ominęłam Charlie oraz Alexa i złapałam dziewczynę za ramiona. Jej kostium był suchy, ale na zielonym tle wciąż mogłam dostrzec złocistą krew. Dziewczyna opuściła głowę i jej szare oczy spoczęły na mnie, bystro mi się przypatrując.
-Słyszałaś ten męski głos? - Spytałam, zaciskając dłonie na jej skórze. - To moja bratnia dusza i przez Gabrielle właśnie mnie opuszcza.
-Gabrielle? - Spytała dziewczyna, marszcząc brwi. - Kto to jest?
-Gabrielle to osoba, która cię tu trzymała, w tym pojemniku. A teraz zamknęła cię za tymi drzwiami - Wskazałam owe drzwi, które wydały mi się z tej strony grubsze.
-Chce znowu mnie zamknąć? Nie może! - Jej szare oczy rozszerzyły się jakby w szoku. - Nie może mnie znowu zamknąć! - Tym razem krzyknęła i odsunęła się ode mnie. Moje dłonie ześlizgnęły się z jej ramienia. - Nie pozwolę!
Dziewczyna machnęła dłonią i nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Jak przy potrząsaniu butelką. Ten odgłos narastał jakby się zbliżał, a po chwili całkowicie ucichł. I wtedy jedna ze ścian pękła wlewając do środka pomieszczenia wodę. Botki szybko mi przemokły gdy poziom podnosił się z każdą sekundą.
Co zadziwiające woda nie dotykała dziewczyny, tworząc wokół niej ochronne, suche pole. Dziewczyna ponownie machnęła dłonią w kierunku drzwi, a woda przesunęła się na jej rozkaz, uderzając w metal. Zabrzmiał głuchy łoskot, ale drzwi nie puściły. Dziewczyna znów zmarszczyła czoło, a następnie spróbowała jeszcze raz. Tym razem woda przepłynęła przez drzwi, tworząc w niej ładną okrągłą dziurę.
-Mamy wyjście! -Krzyknęłam triumfalnie. Spojrzałam po Charlotte i Alexie, którzy właśnie biegli w jej kierunku.
Dwa wilki skoczyły w nią gęsiego, a ja ruszyłam zaraz za nimi. Zatrzymałam się jednak przed drzwiami i spojrzałam na dziewczynę.
-Idziesz z nami, prawda? - Dziewczyna spojrzała na mnie, a potem na podłogę pełną wody.
-Nie mogę.
-Nie możesz wejść do wody? - Spytałam na co pokiwała głową. - Masz władzę nad wodą, ale nie możesz jej dotknąć? - Kolejne potwierdzające kiwnięcie. - To po prostu każ jej wrócić.
Dziewczyna otworzyła szerzej oczy, a następnie uśmiechnęła się. Machnęła dłonią, a woda jak za dotknięciem magicznej różdżki wróciła do ściany. Dziewczyna podbiegła do mnie i bez zastanowienia wbiegła w dziurę. Zrobiłam tak samo. Po wyjściu z pokoju klonów, ruszyłam biegiem po schodach na górę. Słyszałam, że Charlie i Alex już się po nich wspinali. Dziewczyna podążyła za mną.
Gdy znalazłam się na górze, wybiegłam z domu w porę, żeby zobaczyć odjeżdżający ulicą samochód. Czarne auto już niemal zniknęło za zakrętem, kiedy na jego maskę wskoczył jasny wilk. Samochodem zarzuciło, aż się zatrzymał. Kierowca wypadł ze środka groźnie szczerząc zęby. Nie była to Gabrielle. Był to bardzo wysoki mężczyzna z szerokimi barkami. Ciemne niemal czarne włosy sięgały mu ramion. Ubrany był w czarną, zapinaną koszulę i niebieskie dżinsy. Z jego ust wystawały kły. Kiedy wampir przygotowywał się do ataku na wilka znajdującego się na masce od tyłu zaatakował go kolejny. Tym razem biały. Zapewne Charlie.
CZYTASZ
Uzdrowiona przez zieleń
WerewolfKolor ich oczu tom 3 Ona jest wyszkolonym zabójcą, choć brzmi to niezwykle staromodnie. Została wysłana jednak ze szczególnie ważną misją - zniszczyć zło. Właśnie to było jej zadaniem od najmłodszych lat. Nie cierpiała niesprawiedliwości, stała się...