-11-

2.4K 157 19
                                    

--------Kłamstwo nie popłaca--------

Przyjechaliśmy do domu. Jake otworzył przede mną drzwi, tak jak robił to cały czas. Po jego piosence usiedliśmy do stolika i zajadaliśmy się spaghetti. I było tak jak w "Zakochanym Kundlu". Kilka razy mieliśmy tę samą nitkę makaronu, a Jake zawsze z premedytacją doprowadzał do naszego "pocałunku". Było to jednak niesłychanie urocze. Jak tylko weszliśmy do domku Jake zaprowadził mnie pod drzwi sypialni. 

Weszłam tam i zatrzasnęłam za sobą drzwi. 

-Chcesz pierwsza iść się myć? - Spytał przez drewnianą powłokę. 

Pokręciłam głową, a po chwili mentalnie walnęłam się dłonią w czoło, albo fizycznie, bo coś głowa zaczyna mnie boleć, przecież nie może mnie zobaczyć przez drzwi. 

-Nie! 

-Więc ja pójdę i zaniosę ci czyste piżamy, zaczekasz chwilę? 

Ponownie potwierdziłam skinięciem głowy, ale usłyszałam jego kroki, więc i tak musiał już to robić. Był taki opiekuńczy! Oczywiście, że wilkołaki są opiekuńcze, ale Jake dawał mi w dodatku swobodę, czego nie mogłam powiedzieć o Camille. Wydawało się, że Aiden trzyma ją krótko. 

Albo ona jego. 

Jake zapukał do drzwi, a po chwili odszedł. Usłyszałam zamykane niedaleko drzwi. Wyszłam i biegiem znalazłam się w łazience. Zdjęłam z siebie sukienkę, ostrożnie kładąc ją na pralce. Mogła się jeszcze kiedyś przydać, a ponadto była niesamowitym elementem wspomnień. Weszłam pod prysznic i odkręciłam ciepłą wodę. Gorące krople uderzały w moją skórę, a ja myłam się spokojnie, gdy nagle zaczęłam śnić na jawie. 

Jakby to było gdyby Jake był teraz ze mną? 

Zapewne obejmował mnie mocno ramionami, tuliłby i całował po szyi, szeptałby mi do ucha. A może nawet... 

Zakręciłam gwałtownie wodę i pokręciłam głową. Mokre kosmyki z impetem uderzyły mnie w twarz. Skrzywiłam się, gdy zbłąkana piana wpadła mi do oczu. Świetnie, jakbym mało miała problemów. Wyszłam i wytarłam się szybko, nie chcąc tracić niepotrzebnie czasu. Na dzisiejszą noc dostałam od Jake coś zdecydowanie innego. O ile zazwyczaj miałam dresy czy zwykłe bokserki, tak dzisiaj dostałam komplet seksownej koronkowej bielizny. Czarnej. 

-Dupek - Mruknęłam pod nosem. 

Na szczęście Jake już spał, więc raczej mnie nie usłyszał. Gdy już założyłam niewiarygodnie wygodną bieliznę zauważyłam, że zostawił mi jeszcze coś. Czarny materiał i kartkę. 


"Wiem, że nie lubisz takich strojów, ale jak tylko zobaczyłem go na wystawie, wyobraziłem sobie ciebie. I to jak seksownie byś w nim wyglądała. Jeżeli nie chcesz go założyć, masz jeszcze koszulkę i bokserki." 


On naprawdę dbał o mnie, a nie tylko o własne zachcianki. Skoro tak... 

Narzuciłam na siebie jeszcze jego za dużą czarną koszulkę, ale bokserki zostawiłam tam gdzie leżały. Zostałam w seksownej bieliźnie. Wyszłam po cichutku z łazienki, idąc przez ciemny korytarz. Do sypialni Jake'a były uchylone drzwi i mogłam wyczuć jego cudownie męski zapach. 

~Idź do niego ~Powiedziało moje wilcze ja. Stanowczo trzeba jej nadać jakieś imię. ~ Nie obraziłabym się, byłoby miło w końcu jakoś się nazywać. 

~Ale mam tak po protu do niego iść? A co jeżeli on mnie tam teraz nie chce? Odrzuciłam go przecież... Prawie. 

~On zawsze będzie nas chciał. Nieważne czy się pokłócimy, zawsze chcemy być obok siebie. Nawet jeżeli nie jesteśmy w stanie tego głośno przyznać. 

Uzdrowiona przez zieleńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz