Cześć wszystkim! Wracam już na stałe kończąc tę część. I chciałam was poinformować, że zmieniłam trochę informacji dotyczących Lary. Jej krew nie jest srebrna, ale złotawa.
--------Trening walki zaczyna się teraz--------
Aiden i Derek wysłali swoich szpiegów do trzech różnych posiadłości. Nie mogliśmy zrobić nic innego jak czekać. Nie zgadzała się z tym cała żeńska część naszego grona. Charlie i Alex postanowili poćwiczyć przez jakiś czas. Camille i Aiden poszli do siebie na górę. Najdziwniejsze dla mnie było to, że Brit postanowiła poćwiczyć śpiewanie.
-Dlaczego masz zamiar śpiewać? - Spytałam, kiedy prawie cała grupa wyszła w jakieś tylko sobie znane miejsca.
-Ponieważ za kilka dni mam występ i to dla bardzo ważnej osobistości.
Louis prychnął, ale nic nie powiedział, pewnie z powodu złowrogiego spojrzenia swojej mate. Obydwoje ruszyli przez placyk, zostawiając mnie samą z Larą i Samantą. Derek i Cassie już dawno zniknęli na górze, z radością biegnąc do swoich wnucząt.
-To może my też poćwiczymy? - Lara uśmiechnęła się dziwnie. Jakby szatańsko, a Sam jęknęła głośno, odchylając głowę do tyłu. - Och, cukiereczku, nie ekscytuj się tak!
Lara ze śmiechem założyła ramię na bark Samanty, przyciągając ją do siebie i ściskając mocno. Dziewczyna pisnęła, kiedy objęło ją w pasie drugie ramię czarnowłosej.
-Rany! Co ty wyprawiasz? - Sam pisnęła cicho, rozglądając się ze zgrozą po placu pełnym wilków. Zaciekawionych i rozbawionych wilków. -Puść mnie natychmiast! Wszyscy się na nas patrzą! - Samanta spaliła buraka, na co odezwało się wokół nas kilka tłumionych chichotów.
Lara uśmiechnęła się szeroko, a w jej szarych oczach pojawił się stalowy błysk.
-Och, cukiereczku, czy ktoś tu się wstydzi? Skoro nie chcesz iść na trening możemy zrobić coś innego- Lara przesunęła dłonią po boku Sam i bezceremonialnie ścisnęła jej pierś.
Po placu rozległ się wrzask, do którego po chwili dołączyły otwarte i równie głośne śmiechy.
-Cholera jasna! Dobra! - warknęła Sam, szamocząc się w uścisku. - Pójdę na trening tylko przestań mnie molestować!
Zaśmiałam się razem z kilkoma innymi osobami. Co ciekawe, ta mała scenka wywołana pod domem głównym sprawiła, że duża część wilków przestała chodzić naburmuszona i wreszcie się uśmiechnęła. Lara wiedziała jak podnosić morale wojskowe! Zachichotałam z własnego prywatnego żartu.
-Widzisz, cukiereczku? Będziemy się razem świetnie bawić!
Lara odsunęła się od Sam, która urażona ostentacyjnie odwróciła od niej twarz. Znów się zaśmiałam, zauważając, że od dawna nie było mi tak lekko na duszy. Owszem ciągle ziała we mnie pustka, ale na te kilka chwil nie była taka rozległa i wszechogarniająca. Wzięłam obie dziewczyny pod ramię i chichocząc zaprowadziłam do miejsca naszego treningu, dziękując im w duchu za te kilka chwil radości.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Poszłam z dziewczynami do lasu. Według Wojowników Aidena jest tam duża polana, na której lubią trenować wielkie wilki. Wystarczyło iść wzdłuż srebrnej rzeki. Bardzo przyjemnie mi się szło, wsłuchując się w otaczającą mnie naturę i śpiew ptaków. Poza tym żarty Lary wydawały mi się naprawdę zabawne, chociaż częstą ich ofiarą była Samanta.
W końcu po jakiś pięciu może dziesięciu minutach rozchyliłam krzaki i wyszłyśmy na polanę. Lara rozejrzała się szybko z zaciekawieniem, a Sam tylko przelotnie zerknęła wokół w poszukiwaniu wilków. Gdy okazało się, że poza nami nikogo nie ma zaczęła przypatrywać się własnym stopom.
CZYTASZ
Uzdrowiona przez zieleń
WerewolfKolor ich oczu tom 3 Ona jest wyszkolonym zabójcą, choć brzmi to niezwykle staromodnie. Została wysłana jednak ze szczególnie ważną misją - zniszczyć zło. Właśnie to było jej zadaniem od najmłodszych lat. Nie cierpiała niesprawiedliwości, stała się...