1.

239 7 1
                                    

--Vanessa--

Mój jakże przepiękny sen przerwała ta przeklęta maszyna inaczej zwana budzikiem, jako że mi się nie chciało wstawać to się jeszcze położyłam, wcześniej zobaczyłam że jest dopiero 6:15 ustawiłam budzik na siódmą, poleżałam jeszcze chwile, nie wiem kiedy zasnęłam. Gdyby ten durny budzik nie zadzwonił po raz drugi w nieodpowiednim czasie była bym żoną misia czekoladowego którego bym zjadła gdyby spał, nie mogę wyłączyć budzika w telefonie bo mi się nie chciało wstawać i wciskałam na oślep i nim całkiem przypadkiem rzuciłam i by walnęły o drzwi ale one się otworzyły i oberwała osoba która weszła jak się później okazała był to mój najukochańszy brat (wyczuwacie ten sarkazm)

- Ała! - mówi mój gość

wstaję z łóżka i podchodzę do niego kiedy on kuca robię to też ja

-O boże nic ci się nie stało? -pytam

-Trochę głowa mnie boli- odpowiada

-Nie ciebie się pytam... - mówię mu i biorę do ręki telefon-i stłukłeś mi telefon jak śmiałeś?- mówię i wale go ręką w ramię

- To ty mnie nim rzuciłaś - żali się

- Ale to przez twoją głowę się stłukł, nie mogłeś go złapać? - mówię już trochę wkurzona

- Nie wiedziałem że nim rzucisz - mówi i wstaje to też uczyniam i ja

-Ale odkupujesz mi telefon.- i tak miałam zmieniać ale teraz on za to zapłaci - Chcesz coś?

-Myślałem że wstałaś bo już jest 7:00 ale jak widzę to ty nawet się nie ubrałaś a o uczesaniu czy o więciu prysznica to już nic nie wspomnę - powiedział i się zaśmiał

- Czy ty sugerujesz że śmierdzę?- pytam o mało nie wybuchając śmiechem ale staram się być twarda.

- Ja nic nie mówię sama sobie dopowiedziałaś.- podniusł ręce w gęście obronnym, walnełam go z pięści w brzuch ale to raczej ja na tym ucierpiałam - Dobra siostra wystraczy, ubieraj sie szybko bo dzisiaj mama wyjeżdza a przez ciebie niezdążę odwieść mamy i będzie musiała zamawiać taksówkę i sama tachczyć te walizki.- odpowiada i wychodzi.

W co ja mam się teraz ubrać najlepiej dać dziewczynie 10 minut na naszykowanie się, wyjęłam ubrania z szafy i szukam czegoś w czym będę dobrze wyglądać a jednocześnie nie będzie mi gorąco. Już wiem ubiorę biały crop top, białą spódnicę i biała narzutkę z różowymi kwiatkami i do tego białe trampki.

Wzięłam prysznic założyłam ubrania które przygotowałam wcześniej jeszcze muszę założyć mój łańcuszek który jest ostatnią życzą którą dał mi tata. Włosy zostawiłam rozpuszczone i się pomalowałam ale mój makijaż był minimalny (tusz do rzęs puder korektor i matowa pomadka) efekt końcowy bardzo mi się spodobał. Wzięłam torbę sportową bo potem mam trening spakowałam telefon portfel i ubrania na trening (czarne leginsy i biały top). Po 5 minutach schodzę na dół rzucam torbę na podłogę w korytarzu i wracam się do kuchni czuję zapach naleśników wiem że nie powinnam ale i tak nikt się o tym nie dowie, widzę mamę szukającą czegoś w torebce podchodzę do stołu siadam na krześle i jem swoją porcję, gdy już skączyłam podnoszę się i brudne naczynia wkładam do zlewu, odwracam się i widzę że mama mi się przygląda z smutnym uśmiechem.

-Hej mamuś -podchodzę do niej i daję całusa w policzek.

-Hej córuś - uśmiecha się ale nadal czuję na sobie jej wzrok.

-Brudna jestem, czy coś?-pytam patrząc na mamę która już się nie uśmiecha.

- Jesteś taka podobna do taty, te same oczy, kolor włosów.- powiedziała a w jej oczach widziałam łzy. Na wspomnianie o tacie od razu zmienia się mój humor, tata zmarł 5 lat temu ja wtedy miałam 11 lat a Luis 13, pamiętamy go bardzo dobrze zawsze mówiono nam że ja byłam podobna do taty a Lu (skrót od Luis) do mamy, przytuliłam ją i tak się tuliliśmy, musiałam walczyć z sobą aby się nie rozpłakać bo wtedy mama nie chciała by nigdzie jechać, usłyszeliśmy że ze schodów schodzi Luis.

-A wam co że się tak tulicie? I to jeszcze beze mnie? - mówi a my z mamą zachichotałyśmy i przytuliłyśmy do siebie również jego.

-Dobra dzieciaki ja zaraz się spóźnię na samolot a wy do szkoły- mówi mama a my się od niej odrywamy mamy już wychodzić ale słyszymy głos mamy - Co miesiąc będę wam przesyłała pieniądze, a domem rządziła będzie Vanessa - mina mojego brata jest bezcenna aż się zaśmiałam, chciałam mu zrobić zdjęcie ale nie mam telefonu.

- Co dlaczego ona ma nim rządzić skoro to ja jestem starszy? - pyta jak wreszcie dotarło do niego to co powiedziała mama.

-Wiem ale Vanessa jest bardziej odpowiedzialna i ona nie zaprosi pół szkoły na jakieś dzikie pląsy jak tylko wyjadę. - odpowiada przybiając ze mną piątkę.

Luis obrażony wziął walizki i wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Razem z mamą zaśmiałyśmy sie i wyszłyśmy z domu zamykając drzwi, wchodzimy do samochodu uważając aby nie zamknąć za mocno drzwi bo tego by już nie zniusł, bardziej uważa na ten samochód niż na mnie. Sprawdzam która jest godzina jak się okazało jest 7:30 dobrze że do szkoły mamy na 8:20. Dziesięć minut później jesteśmy już na lotnisku, żegnamy się z mamą obiecując że nie spalimy domu i niepozabjiamy się nawzajem. Wracamy do samochodu i jedziemy do szkoły.

Together Forever ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz