9.

102 8 0
                                    

Schodzimy na dół do kuchni z której wydobywa się głośny i donośny śmiech naszych przyjaciół. Stałam w progu kuchni jak wryta. Wszędzie była mąka. Na podłodze, meblach i nawet na tych debilach.

- Co tu się dzieje?! - Wykrzyknełam zła. Ciekawe kto to posprząta bo napewno nie ja.

- Nie co tu się dzieje, tylko co działo się z wami? - Spytał Luis z bardzo głupim uśmieszkiem.

- Kiedy? - nadal  stałam w miejscu jakoś Nie bardzo mam ochotę grzać się w mące.

- A no naprzykaład w nocy? Wyszliście razem teraz też razem wracacie. Całą noc razem. - Akurat w tym momęcie mam ochotę go zabić, ale jeszcze trochę poczekam będę miała więcej argumentów jak mnie złapią.

- Cały czas musiałam go trzymać bo chciał do was iść. A tak przy okazji Alex chyba musisz iść do notariusza.

- Po Co? - spytał chłopak tak samo jak ja stał w wejściu.

- Dlatego że Luis już zaplanował twoją nagłą śmierć. - Odpowiedział Chris. A wszyscy oprócz Alexa i mnie zaczęli się śmiać.

- Dużo wypiliście? - Spytałam zaniepokojona ich stanem. Chociaż może Po prostu są debilami cierpiącymi na mongolizm?

- Nieeee gdzie tam. Myyyy  i alkohol? Widziałaś mnie kiedyś pijącego piwo?
- odpowiedział Luis opróżniając butelkę piwa.

- Nie braciszku bo ty to jesteś święty. - odpowiedziałam z sarkazmem. - A teraz daj mi pieniądze na nowy telefon.

- Po co Ci? Jedziesz do centrum? -

- Taki mam zamiar. Więc?

- Z kim jedziesz?- zapytał marszcząc brwi.

- Ze mną. - Odpowiedział Alex Za nim ja w ogóle zdążyłam otwożyć usta.

- A to ok. Poczekaj chwilkę zaraz wracam. - Luis wyszedł z kuchni zostawiając po sobie tylko białe ślady od mąki.

- Wiesz że nie musisz tego robić - Wyszeptałam odwracając głowę w stronę Alexa.

- Czego robić? - On na serio o to zapytał? Głupi czy głupi?

- Jechać ze mną.

- A,  to wiem. Ale chcę. To źle?- zdążyłam odszepnąć "nie" a do pomieszczenia wrócił Luis.

- Ile chcesz? - spytał stając przede mną.

- A ile masz? - Spytałam przez co znów usłyszałam śmiech przyjaciół. - Daj ile chcesz.

- Dobra masz powinno ci wystarczyć. - Podał mi kilka banknotów.

- Dzięki. - cofnęłam się do przedpokoju ale jeszcze sobie o czymś  przypomniałam. - A i jeszcze jedno - Luis znów na mnie spojrzał - Jak wrócę tu ma być czysto. Pamiętaj ja tu żądzę.

Wyszliśmy z domu i podeszliśmy do sportowego auta Alexa. Chłopak podszedł że mną do drzwi pasażera po czym mi je otworzył Wyszeptałam ciche "dzięki" i wsiadłam.

Dziesięć minut później byliśmy już pod galerią.

- Gdzie najpierw? - Spytałam wysiadając z samochodu.

- Fast food. - Podeszłam do chłopaka i spojrzałam na niego "spod byka"- No Co? Głodny jestem, ktoś tu obiecał mi śniadanie a potem wyciągną do galerii.

- Dobrze wiesz że nie tak było. A w sumie chodź. - Po raz kolejny złapałam go za rękę i ruszyłam w stronę wejścia.

- Jak chciałaś wziąć mnie za rękę wystarczyło powiedzieć. - Póściłam jego rękę i usiadłam do jednego z wolnych stolików w Fast Food Table.  Alex usiadł naprzeciwko mnie.

- Co chcesz? Ja stawiam. - Mi to pasuje. Od razu mówię nie jestem z tych dziewczyn które każą za siebie płacić.

- Sałatkę i sok pomarańczowy. - Mina Alexa- bezcenna.

- Serio? Tylko tyle? A burger, frytki czy chociaż cola? - Spytał po chwili. Ja tylko się uśmiechnęła i pokręciłam  głową na "nie".

- Ok... jak sobie chcesz. To ja idę zamówić. - Podniusł się z krzesła i ruszył w stronę kasy gdzie na szczęście było mało ludzi bo przed Alex'em były tylko dwie osoby.

Together Forever ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz