26.

98 5 2
                                        

--Vanessa--

Jak Marcus się jeszcze raz na mnie spojrzy to obiecuje że mu przyjebie, lekcja dopiero się zaczęła, a ja mam jej dość, ale wole siedzieć tu niż u naszej profesorki na durnej matmie. 

- Co robisz? - Pytam Sam która śmieje się patrząc na telefon.

- A nic pisze sobie z Emmą, pisała że nauczycielka pytała się gdzie jesteśmy.

- I co jej odpisałaś?

- Żeby powiedziała żeby się nie martwiła bo jesteśmy całe i zdrowe.

- Ale ty nie jesteś zdrowa, jesteś chora na częstą chorobę. 

- Jestem zdrowa, lekarze...

- Lekarze nie są w stanie jej wykryć... 

- Co to za choroba?

- Idiotus pospolitus. - Powiedziałam po czym wybuchłam śmiechem razem z chłopaki którzy cały czas się nam przyglądają i słuchają całą naszą rozmowę.

- Vanessa jak ty w ogóle poznałaś Marcusa? - Spytał Chris chciałam zacząć od nowa więc nie będę znowu ryczeć, Luis ma rację, on nie jest wart ani jednej mojej łzy. - Przepraszam zapomniałem nie musisz mówić. - Dopowiedział szybko.

- Nic się niestało. - Powiedziałam z uśmiechem. - A teraz się skupcie.

- Ok. Mów dalej. - Powiedział Max.

- Dawno dawno temu... Wczuliście się? - Kontynuowałam widząc, że każdy kiwa głową. - za siedmioma górami, za siedmioma lasami żyła sobie piękna królewna, spotkała ona księcia, ale książę okazał się tępym chujem. Koniec. - Zauważyłam, że  wzrok każdej osoby obecnej w klasie spoczął na mnie, po czym znowu zaczęliśmy się śmiać, no może oprócz Marcusa, który siedzi naburmuszony haha ciekawy widok.

- Suka. - Syknął pod nosem, jednak na tyle głośno, że to usłyszałam podobnie jak połowa klasy. 

- Ooo dziękuję, nie musiałeś mnie aż tak komplementować. - Powiedziałam przesłodzonym głosem.

- Dobra dzieciaki, spokój, ja muszę iść do gabinetu, jakaś babka od sanepidu czy czegoś tam, dziewczyny macie ich pilnować. - Przybiłam piątkę z Sam. 

- Dlaczego one, ja bym ich lepiej przypilnował. - Marcus jak zwykle musi dorzucić swoje trzy jebane grosze, jak ja mogłam z nim być? 

- Bo tak. - Powiedział i wyszedł.

- Oj  nie popłacz się. - Wstałam z swojego miejsca i podeszłam pod tablicę, usadowiłam się wygodnie na krześle, a nogi położyłam na biurku. - To co chłopcy? Może porobicie sobie zadania z tematu... co ty na to Sam?

- Jestem za 

-No nie dziewczyny trochę litości. - Jęknął jakiś chłopak z tyłu, ale nie wiem jak się nazywa.

- Ruszcie się. - Powiedziałam i wyjęłam mój telefon, weszłam na Facebooka, Sam rozsiadła się na krześle i też gapiła się w telefon. Przejrzałam się po klasie, ale wrócił m wzrokiem na telefon w chwili gdy  dostałam wiadomość od Alexa 

Alex- Muszę robić te zadania?

Van- A czym się różnisz od innych?

Alex- Mnie bardziej lubisz?

Van- Skąd takie przypuszczenia?

Alex- A tak nie jest?

Van- Nie.

Alex- No wiesz co?
           Jestem od nich przystojniejszy.

Van- Z tym się zgodzę, ale i tak masz robić to co reszta.

- Zrobiliście? - Zapytałam z słodkim uśmieszkiem. 

- Nie tych zadań jest za dużo.

- Tyle miało być. - Powiedziała moją przyjaciółka przesłodzonym głosem. 

- Vanessa chodź tu. - Nakazała brunetka.

- Po co? - Podniosłam na nią wzrok. - Ty chodź, masz bliżej.

- Idiotko, mamy tyle samo drogi.

- To spotkamy się na środku?

- Spoko. - Wstałam i podeszłam do Sam, która już stała na połowie obok ławki Marcusa. - Jednak chodź usiądziemy. - Powiedziałam i poszłam przodem do naszej ławki.

- Em mi pisała, że Luke przyjeżdża w piątek ze swoją dziewczyną i z Ethan'em. - No kurwa! 

- Dlaczego z nim? Nie mógł z Carter'em?

- Nie, bo on pojechał do swojej babci która mieszka chyba w LA.

- Kto to Luke? - Spytał Chris.

- I Ethan?

- I Carter?

- Luke bliski kolega, Carter to równie bliski kolega, a Ethan... nie ważne. - odpowiedziałam w skrócie.

- Aha, dlaczego się zdenerwowałaś?

- Nie zdenerwowałam się. - Zaprzeczyłam od razu.

- Tak, zdenerwowałaś, bo fajnie nosek marszczysz. - Powiedział Alex czym zbił mnie z tropu.

- Nie wasz biznes!

W końcu zadzwonił dzwonek wzięłam torbę i Sam za rękę trzeba ruszać na naszą połowę i przygotować się na masę pytań 

---------------

Tak jak myślałam było dużo pytań odnośnie tego co robiliśmy i co dziewczyny robiły bez nas, nauczycielka była wściekła.  Resztę lekcji przeleżałam na ławce, pojechałam do domu z Lu, zrobiłam obiad, zjadłam odrobiłam lekcję pouczyłam się trochę no dobra próbowałam ale ten materiał nie wchodzi mi do głowy ja próbowałam nie podłam się, popisałam z dziewczynami jeszcze, poszłam się umyć i spać.

I tak zleciał mi cały tydzień szkoły, nie robiłam nic innego jak tylko chodzenie do piekła, domu, nauka i spanie.

Together Forever ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz