11

88 8 0
                                    

-Vanessa-

Gdy weszliśmy do domu, było słychać głośne śmiechy naszych przyjaciół, odwiesiliśmy kurtki i zdjeliśmy buty, wchodzimy do salonu a tam Luis stoi do mnie tyłem, wzięłam rozbieg i skoczyłam mu na plecy, ten idiota nie mógł utrzymać równowagi i się wyjebał razem ze mną, ale to ja byłam górą, miałam miękkie lądowanie, a reszta durniów zaczęła się śmiać ja też po chwili do nich dołączyłam, Lu udawał obrażonego zapominając (chyba zapominając) że jestem na jego plecach i wstał a ja jebłam na podłogę aaaa jak mnie plecy bolą.

-Luis czy ty jestes normalny?- Powiedziałam do niego, gdy ten zobaczył co mi zrobił.

- Oj nie przesadzaj nie było tak mocno. Ja miałem gorzej bo na mnie żucił się słoń.- Powiedział z uśmiechem. Mówiłam że go nienawidzę. Nie? To teraz mówię. Nienawidzę go.

-Jesteś debilem, idiotą, frajerem, kretynem, deklem, mendą, frajerem i masz zrobić mi śniadanie...

- Skończyłaś już? - Jak on mi może przerywać? Ja się pytam Jak?

- Nie skończyłam. Nie wiesz debilu że się nie przerywa osobie która do ciebie mówi? I co z moim śniadaniem? - mówię już coraz to spokojniej.

- Nie no ja z tobą nie wytrzymam. Ty jesteś jakaś bipolarna czy co? Raz zła i wredna teraz taka miła...jakie śniadanie?

- Moje, mam nadziej że kuchnia jest posprzątana?- dopiero teraz zwróciłam uwagę na naszą widownie która się aż tarza po podłodze że śmiechu. Ale ja się im nie dziwie bo jak zna się takiego klauna jakim jest Lu, to twoje życie zmienia się w cyrk.

- Nie do końca. - Mówi lekko zakłopotany. Co nie znaczy nic dobrego.

- Jak to nie do końca? - Wstaje z podłogi i kieruję się w kierunku kuchni. Czy ja nie mogę wyjść nawet na chwilę z domu żeby te debile nie rozpierdzieliły mi kuchni? Teraz jest jeszcze gorzej niż było. - Co wy tu zrobiliście? To wygląda jak po jakieś wojnie. Myślałam że chociaż wy, dziewczyny jesteście mądrzejsze. Ale cóż myliłam się.

-EJ! - krzyknęły wszystkie razem nie wiem jak to robią ale dobra, zaśmiałam się razem z nimi.

-Macie to posprzątać bo ja nie...-przerwał mi dzwonem do drzwi, chyba nikt nie ma ochoty ani chęci do tego aby ruszyć swoje dupy z kanapy więc ja muszę iść i oyworzyć. - Posiedźcie sobie ja pójdę. - Mówię z sarkazmem.

-Dobry pomysł - Mówi Lu i siada na kanapie.

- Bo mój. - Mówiąc to kieruje się do drzwi, otwieram je i nie wierzę własnym oczom.- Liam!

-Hej księżniczko, długo musiałem na ciebie czekać.- Mówi z tym swoim uśmieszkiem.

- Aaa jak się za tobą stęskniłam. - Skoczyłam na niego tak że oplotłam nogami jego talię a rękoma kark. - Co ty tu robisz? - Nie mogę uwierzyć że to mój... nasz Liam. - Czemu nie mówiłeś że przyjeżdżasz? Czemu nie było z tobą kontaktu? - Przy ostatnim zdaniu popłynęła mi łza.

- Nie płacz mała, ja też tęskniłem za tobą i za dziewczynami, nie pisałem bo myślałem że chcesz o mmie zapomnieć. Przepraszam... Ale też nie miałem zbyt wiele czasu. Wiesz jaki jest mój ojciec. Rano musiałem chodzić do szkoły potem do firmy ojca. Jak chciałem zadzwonić to się okazało że jest już po pierwszej nocy i uznawałem że już śpisz. Dzwoniłem wczoraj ale nie odbierałaś, myślałem że nie chcesz ze mną mieć kontaktu musiałem tu przyjść nie mógłbym wytrzymać że jestem w mieście i nie możemy się spotkać.- Mówi to takim głosem jakby miał się popłakać.

- Nie obraziłam się na ciebie tylko Luis popsuł mi telefon dopiero co sobie kupiłam nowy i jeszcze nie włożyłam karty. A poza tym nie umiem się na ciebie gniewać i ty dobrze o tym wiesz. Kocham cię i nie mogła bym zerwać naszej przyjaźni.- Teraz to już płakałam jak bóbr.

- Ja ciebie też kocham mała, tamte wariatki też. Ale widzę że chyba przyszedłem nie w porę, to może przyjdę innym razem?- Teraz to nie wiem o co mu chodzi patrzy się na coś za mną odkręcam głowę i wiedzę... Alexa

- Ty nigdy nie przeszkadzasz, choć dziewczyny są u mnie.- Zeskakuje z niego i wchodzimy do domu. Zatrzymujemy się obok chłopaka który czekał na mnie w korytażu - Liam to Alex przyjaciel Luisa, Alex to Liam. - Podają sobie te całe męskie piątki czy coś tam.

-Van kto przyszedł?! - Usłyszałam krzyk Madie. Więc ruszyliśmy w strone salonu.

- Ja - Odezwał się Liam a dziewczyny jak jeden mąż wstały i się rzuciły na chłopaka a że stałam blisko niego to wszyscy się przewrócili. Jak to zwykle Liam miał w zwyczaju to on leży na podłodze, ja na nim, a dziewczyny na nas- Dobra dziewczyny złazić ze mnie. O to już. - Udawał groźnego a my parskełyśmy śmiechem i on długo nie wytrzymał i też się zaśmiał. - Jak ja za wami tęskniłem. - Powiedziawszy to przytulił nas wszystkie mocno do siebie.

-My za tobą też. - Powiedziałyśmy to w tym samym czasie. Telepatia czy Co? Zaśmialiśmy się całą piątką. Usiedliśmy na podłodze.

-Ale się zmieniłeś.- Powiedziała Sam przyglądając się naszemu przyjacielowi.

- Bez przesady. Może trochę wydoroślałem. - Powiedział Liam uśmiechając się do Sam.

- Przytyłeś trochę i urosłeś morda taka sama i mógłbyś się ogolić. Ale za to fryzurke to masz zajebistą.- Powiedziała tym razem Emma roztrzepując mu włosy ręką.

- Jak zwykle szczera do bólu, to nie tłuszcz tylko mięśnie w czystej postacji, a mordkę zawszę miałęm pikną. - Wysłał Emmie buziaka w powietrzu.

- Czemu się nie odzywałeś? - Madie zapytała a nam od razu pojawiły się łzy w oczach. - Czemu nie dawałeś znaku życia? Wiesz jak się martwiłyśmy.

-Ja... przepraszam, najpierw szkoła później firma oja i nie miałem czasu. Jeszcze raz przepraszam. - Liam miał łzy w oczach a my płakaliśmy. Nie my ryczałyśmy. - Kocham was.

-My ciebie też! - Powiedziałuśmy wszystkie w tym samym momęcie. To jakaś telepatia. - Ale już nas nie zostawiaj wiesz jak to przeżywałyśmy? - Dodała Emma.

-Już was na pewno nie opuszczę. - Powiedział i przytulił do siebie Madie która w tym momęcie najbardziej z nas płakała.

-Obiecujesz?- Szepnęła na chwile odrywając się od chłopaka.

-Obiecuje- Szepnął a po jego policzku spłynęła łza. Chwilę później znów nas do siebie przytulił.

-Yyy... dziewczyny? Kto to jest? - Spytał się Luis. Zapomniałam już kolejny raz w tym dniu że mamy widownie. Tylko że tym razem w postaci czterech chłopaków.



Together Forever ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz