--Vanessa--
Nigdy nie myślałam, że w życiu może być aż tak trudno, że będziemy musieli podejmować aż tak trudne decyzje, że nigdy nie będziemy w stu procentach pewni swojego wyboru i czy następnego dnia lub za kulą godzin nam się to już znudzi lub stwierdzimy, że już nam się nie podoba, że już tego nie chcemy...
- Van, ogarnij się, już od 20 minut gapisz się na te czekolady. - Zaśmiał się Luis.
- Nie moja wina, że nie potrafię zdecydować się na jedną. - Wyrzaliłam się jednocześnie opierając czoło o ramię brata.
- Wiesz, że możesz wziąć je obie?
- Wiem.
- Więc z czym problem? - Spytał z niezrozumieniem.
- Jak wezmę je dwie, to będę musiała je zejść, a potem będę gruba i nie znajdę przystojnego księcia na czarnym Kawasaki i co? - Podniosłam głowę z ramienia brata, Popatrzyłam na niego jak na debila, czyli tak jak zawsze. - Chcesz, żebym do końca swojego życia była samotna, a może żebym została starą panną z 99 kotami, bo jeden ucieknie, a za nim kolejny i kolejny, a ja po jakimś czasie i tak zostanę sama? - Luis wybuchł śmiechem, ale mi wcale nie było do śmiechu, a do płaczu, przeklęty okres.
- Dramatyzujesz. - Wysapał pomiędzy napadami śmiechu. - Wiesz, że ja znam jednego księcia na czarnym Kawasaki?
- Tak? A kto to? - Spytałam z nadzieją, która była wręcz namacalna.
- Mój drogi przyjaciel, który tak poza tym stoi tuż za tobą i zwija się ze śmiechu. - Wytrzeszczyłam oczy, patrząc na brata, nie chciałam się odwracać, ponieważ coś mi podpowiada, że tym "drogim kolegą" jest Alex, a ja właśnie w tej chwili strasznie się wygłupiłam.
- Powiesz mi kto taki za mną stoi? - Zamknęłam oczy obawiając się najgorszego, lecz jedyne co usłyszałam to jeszcze glosniejsze śmiech brata. - Przestać się dławić i mi odpowiedź jak człowiek, błagam.
- A więc... - Specjalnie zrobił pałzę, wie jak mnie to wkurza, ale to co przed tym nie powstrzymuje, a wręcz jest całkiem przeciwnie, on to jeszcze częściej wykorzystuje. - Więc, nikt za tobą nie stoi, ale fajnie było popatrzeć na twoją minę i te czerwone policzki.
- Zabije cię. - Powiedziałam najbardziej poważnie jak tylko potrafię, naprawdę mnie przestraszył, tak w sumie to nie wiem dlaczego w pierwszej kolejności Pomyślalam o Alexie. - Za karę, biorę nie dwie, a very czekolady i dwie paczki żelków. - Jak powiedziałam tak zrobiłam i po chwili w koszyku prowadzonym przez Luisa znalazły się wymienione przeze mnie słodkości.
- A to kara dla mnie, czy dla Ciebie? - Spojrzał na mnie z pytającą miną.
- A co to w ogóle za pytanie? - Przymróżyłam oczy, ale po chwili odwróciłam do normalnego wyglądu mojej twarzy.
- Masz rację, nie rób takich min bo i tak już masz krzywy ryj. - Zanim się obejrzałam, Luis już stał przy kasie, w sumie to mu się nie dziwię, gdybym ja sama sobie powiedziała takie słowa, będąc na jego miejscu, również byłabym się o swoje klejnoty. Ale spokojnie, i tak mu się odpłacę, a wtedy to mi będzie do śmiechu, a nie jemu. Tylko teraz pozostało mi czekać na jakąś nadarzającą się okazję, nie będę nic planowała, bo jak to mawia mój dziadek "Co się planuje, to się nie wykonuje". Swoją drogą, zgadzam się z tym przysłowiem w stu procentach.
Dziękuję, za wytrwałość. 😁
Wiem, że obiecałam ten rozdział na... dawno temu, ale przez jakiś czas miałam na głowie za dużo obowiązków, praktycznie wszystkie związane z nauką, zapoznaniem z nową szkołą, nauczycielami i tak dalej, ale teraz (naszeście 😥) jestem już po wystawieniu ocen na półrocze i w końcu mogę odetchnąć. Nie obiecuje następnych rozdziałów, ponieważ sama nie wiem kiedy jakiś napiszę, niedługo będę miała ferie więc wtedy spróbuję coś napisać 😉.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim którzy czekali na rozdział oraz tym którzy czytają moją książkę, choć wiem, że nie jest ona idealna, to staram się jak mogę, 🤗 mam nadzieję, że to docenicie 😁.Dziękuję!!!
NotOnNick
CZYTASZ
Together Forever ZAWIESZONE
Novela JuvenilCzy przyjażń damsko-męska istnieje? Miłość czy Przyjaźń? Kumpel czy Dziewczyna? Wiele dziewczyn czy ta jedyna? Przyjaciółki czy Chłopak? Brat czy Miłość? Odpowiedzi na te pytania dowiesz się czytając tą książkę!