Hej! 🤗 proszę o zostawienie po sobie śladu ponieważ nie mam pojęcia czy ktoś to w ogóle czyta.
NotOnNick--Vanessa--
Kiedy zatrzymujemy się pod sklepem zauważam, że grupka chłopaków patrzy z podziwem na samochód Luisa. Chcąc wyjść sięgam po klamkę, ale czuję że mój brat chwyta mnie za lewą dłoń, cofam rękę podnosząc na niego wzrok.
- Co? - mierzę go pytającym spojrzeniem a on się głupio uśmiecha.
- Wychodzimy w tym samym czasie dla lepszego efektu. - uśmiecha się jeszcze szerzej zakłada okulary przeciwsłoneczne i czeka na mój ruch, zastanawiam się chwilę ale też chcę zobaczyć jak to jest, zakładam okulary.
- To na trzy...- zaczynam odliczanie.
-dwa... - łapiemy za klamki - jeden - otwieramy drzwi w tym samym czasie wychodzimy odwracamy sie przodem do siebie, zamykamy drzwi i idziemy w stronę sklepu, miny tych chłopaków, bezcenne. Śmiejemy się cicho, bierzemy koszyk i wchodzimy do sklepu, zgarniamy co nam potrzebne, teraz przechodzimy do stoiska z płatkami ja biorę musli owsiane a mój brat kulki czekoladowe- Ja nie wiem jak ty możesz jeść to coś-pokazuje na moje płatki
- Są lepsze od czegoś tego - przedrzeźniam go.
- Ty dobrych płatków nie jadłaś- już jest trochę podirytowany. Mówiłam już że szybko się złości, nie? to teraz mówię.
Wkładam moje płatki i idę dalej- Chcesz coś?- pokazuję na na puszki z piwem.
-Taa weź mi 3 czteropaki... albo nie daj 5.- wiedziałam że 3 to dla niego za mało.
-Spoko idziemy dalej- alejkę dalej jesteśmy przy stoisku z chipsami i przekąskami biorę 3 paczki moich ulubionych "Duszki" i 2 "Lay's strong" najostrzejszych wrzucam chipsy do koszyka, biorę jeszcze paluszki i orzeszki dla chłopaków i idę do działu ze słodyczami biorę 3 paczki żelek, ciastka i 2 duże czekolady "Milka" idę do zamrażarki po 3 duże opakowania lodów, dalej biorę jeszcze paczkę frytek, wchodzę do następnej alejki ze zdrową żywnością biorę potrzebne owoce i warzywa odkładam wszystko do koszyka, 30 minut później idziemy do kasy, miały być małe zakupy a wyszliśmy z pełnym wózkiem.
Gdy jesteśmy w domu jest godzina 17:30 mam jeszcze 30 minut zanim przyjdą dziewczyny, skończyłam właśnie rozpakowywać zakupy więc idę ogarnąć mój pokój, ale przed tym wolę uprzedzić o wszystkim brata.- Lu dzisiaj przychodzą dziewczyny i zostają na cały weekend, jak już tu będą to siedź u siebie i nie wychodź. Rozumiesz? -
- Do mnie dzisiaj przychodzą chłopaki i to wy macie być cicho. Rozumiesz?
- Dziś nas i tak nie będzie a więc spoko. - odwracam się chcąc iść do siebie ale słyszę głos brata więc się zatrzymuję.
- Niech zostaną, a gdzie się wybieracie? - pyta patrząc na mnie z zaciekawieniem.
- Do kolegi na imprezę- odpowiadam patrząc na niego jak na debila.
- Do jakiego kolegi? - pyta mrużąc oczy.
- Do Matta- odpowiadam lekko znudzony głosem.
- Nigdzie nie idziesz - czy ja się przesłyszałam czy on powiedział to na serio?
- Co? Niby dlaczego?- podchodzę bliżej Luisa.
- Dlatego że ja tak powiedziałem.- odpowiada patrząc mi prosto w oczy.
- Ty mi nie możesz rozkazywać.- wskazuję na niego palcem.
- Mogę bo ja tu rządzę. - odpowiada nadal spokojnym głosem.
- Mama powiedziała że ja!
- Ty rządzisz domem a ja tobą. Czyli wychodzi na to że jednak ja.- odpowiada patrząc na mnie z góry, jest bardzo wysoki, nie wiem po kim to odziedziczył.
- Ja sobie pójdę a Ty z twoimi kumplami będziecie mieli dom tylko dla siebie - próbuje zajść go z innej strony.
- My będziemy oglądać mecz a do tego potrzebny nam tylo salon. Ty nie możesz iść bo nikt by Cię nie pilnował a ja muszę mieć pewność że jesteś bezpieczna. Rozumiesz?
- Agh... Jesteś beznadziejny. - nie sądziłam że tak szybko zatęsknię za mamą.
- No w końcu. Pamiętaj że chcę dla Ciebie jak najlepiej - podchodzi i mnie przytula, oddaje uścisk i stoimy tak przez chwilę. Słyszę pukanie do drzwi, zerkam na zegarek 17:45
- Dziewczyny już są pójdę otworzyć, a ty masz być grzeczny- odrywam się od niego i idę do drzwi - Siema laski!- mówię i daje każdej po buziaku w policzek, wpuszczam je do środka.
- Siema- Elo - Hej- odpowiadają mi w tym samym czasie i wchodzą dopiero teraz zauważam torby na ich ramionach. Idziemy do salonu i postanawiam wyjaśnić z nimi kwestie domówki u Matta .
- Nie idę dzisiaj na imprezę- wyrzucam z siebie z prędkością światła.
- Co? Dlaczego? Jak to?- pytają wszytkie naraz. Mówię tylko jedno słowo i to wystarcza.
- Luis
- Ok, to my zostajemy z Tobą- stwierdza Sam.
- Chyba nie będziecie zmieniać przeze mnie planów? - Mogłam się tego spodziewać, to są prawdziwe przyjaciółki.
- Co to za impreza bez Ciebie. - śmiejemy się tak głośne że się dziwię że jeszcze szyby niepopękały.
- To idziemy się opalać, a potem wieczór filmowy?
- Idealny plan ale musimy się przebrać - dziewczyny biorą swoje torby idziemy na górę do mnie do pokoju aby się przebrać każda ma dokładnie 5 minut w łazience. Dwadzieścia minut później wychodzimy w strojach kąpielowych odrazu kierując się w stronę tarasu. Nad basen kładziemy się na leżakach, Leżymy jakieś 30 minut ale zaczyna mi się nudzić więc stanęła nad basenem zastanawiając się czy wskoczyć jednak moje przemyślenia przerywa mi Emma wpychając mnie do wody dziewczyny zaczęły się śmiać więc wychodzę cala mokra kożystając z okazji że stoją jedna przy drugiej podbiegam i ciągnę za rękę Madie ona ciągnie Sam a Sam ciągnie Emme i tym oto sposobem wszystkie wylądowałyśmy w basenie. Może trochę zbyt głośno sie śmiejemy i trochę piszczałyśmy dlatego chwilę później na taras wpada mój brat.
- Ja tu myślałem że was gwałcą a wy tylko pływacie.- zaczął się śmiać a my zaraz za nim - My chyba się nie znamy? Jestem Luis. -podaje rękę dziewczyną.
-To są moje przyjaciółki Sam, Madie i Emma- widziałam jak Luis patrzy na Emme coś się tu kroij ale o tym później, szybko wymyślam plan działania aby po chwili go zrealizować.-pomożesz mi wyjść?- Luis przenosi swój wzrok z Emmy na mnie, wystawiam rękę a on podchodzi i ją łapie ja zamiast się podciągnąć żeby wyjść ciągne w tył żeby wpadł, co mi się udało teraz całą piątką jesteśmy w basenie a Lu próbuje mnie złapać ale mu się nie udaje więc teraz gania też dziewczyny, przez co jest trochę głośno. Słyszymy że jakiś samochód zatrzymuje się na podjeździe patrzę na Luisa pytającym wzrokiem. Chwilę później ktoś wchodzi do domu.
-Luis!- słyszymy krzyk jakiegoś chłopaka, Lu wywraca oczami.
- Taras!- odkrzykuje mój brat głupio się uśmiechając. Po chwili na taras wchodzi dwóch chłopaków bez koszulek w krótkich spodenkach i z 3 skrzynkami piwa.
- Siema-wita się blondyn spoglądając na nas
-Siema chłopaki, gdzie Alex? - pyta Lu
- Pali- tym razem odezwał się brunet
- A te piękne dziewczyny to... - ponownie odzywa się blondyn
- A no tak to jest moja siostra Vanessa i jej przyjaciółki Sam, Madie i Emma- przestawia nas mój brat jakbyśmy same nie umiały- a to moi koledzy, Chris, Max- chłopaki podają nam dłonie witając się- i jest jeszcze...- nie dokończył bo usłyszeliśmy otwierające się drzwi, chwilę później na taras wchodzi chłopaka z którym Lu gadał dziś przed szkołą - a to jest...- znowu mojemu bratu coś a raczej ktoś przerywa.
- Spoko dam radę sam jestem Alex a wy to....?- zwraca się do nas z przyjaznym uśmiechem.
- Jestem Van - podaję dłoń chłopakowi - A to moje przyjaciółki Sam, Madie i Emma.
CZYTASZ
Together Forever ZAWIESZONE
Fiksi RemajaCzy przyjażń damsko-męska istnieje? Miłość czy Przyjaźń? Kumpel czy Dziewczyna? Wiele dziewczyn czy ta jedyna? Przyjaciółki czy Chłopak? Brat czy Miłość? Odpowiedzi na te pytania dowiesz się czytając tą książkę!