18

76 6 0
                                    

--Alex--

Sprawa z Vanessą mnie zaciekawiła, ale nie będę nalegał może kiedyś się przede mną otworzy jak już będziemy przyjaciółmi, co ja pieprze ja chce być dla niej kimś więcej niż jakimś durnym przyjacielem.

Nie wiedziałem że Marcus był chłopakiem Van, pewnie się dziwicie, że chodzimy do tej samej szkoły ale nie znaliśmy się wcześniej? Odpowiedz jest prosta nasza szkoła dzieli się na dwa budynki dziewczyn i nasz tylko hale mamy wspólną, ale i tak ciągle się mijamy, dziewczyny z boiska raczej nie korzystają,  no chyba, że na zawodach choć zawsze nasze zawody się nakładały na siebie, stołówki też mamy oddzielne, a jak wejdziemy do ich części, mamy ostro przejebane, jak to dyrektor powiedział: rozpraszamy dziewczyny, a one nas, i nie możemy się skupić na lekcjach i nauce, takie pierdolenie od rzeczy.

-Ej! Stary, zawiesiłeś się. - Max machnął mi ręką przed oczami.

-Ta, zaraz co? - Wyciągnął mnie z mojego świata.

- Zawiesiłeś się. - Odpowiedział Chris. 

- O co ci chodzi? - Nadal nie rozumiałem.

- Stoisz tu od jakichś dziesięciu (10) minut bez ruchu, nawet nie mrugałeś. - Zaśmiał się Luis. 

- Zdradzisz nam może o kim tak zawzięcie myślałeś? - Uważaj bo ci powiem. - pomyślałem.

- Z skąd wiesz że o kimś a nie o czymś? - Zadałem chyba najgłupsze pytanie w dzisiejszym dniu.

- Zgadywałem, ale i tak zgadłem, to co powiesz? 

- Nie interesujcie się i tak wam nie powiem. - Ucinam krótko. - A teraz już lecę.

- A nie miałeś iść już wcześniej? - Błyskotliwe, co za nowość.

- Miałem ale ktoś mnie zagadał.

- Haha. - Udali śmiech, a ja uderzyłem się otwartą dłonią w czoło.

- Boże, co ja ci zrobiłem, że mnie na nich skazałeś? - Mówiłem patrząc w sufit.

- Buahaha. - Śmiech diabła w ludzkiej skórze, czytaj po prostu: Luisa. 

- ZACK! - Krzyczę, choć jest w pokoju obok.

- Co chcesz, mój kochany braciszku? - Zack i dziewczyny wchodzą do salonu cali w lodach czekoladowych, widząc ich wybucham śmiechem, a chłopaki razem ze mną. 

- Jedziemy do domu. - Mówię przerywając na chwilę mój śmiech, ale jak można było się spodziewać, nie na długo.

- Dlaczego? Jest jeszcze bardzo wcześnie. - Mogłem spodziewać się jego protestu.

- Jest już późno, a jutro poniedziałek i idziesz do nowej szkoły. - Dziewczyny zaczęły się śmiać, z nie wiadomo czego. - A wam co?

- Jutro jest niedziela. - Powiedziała Emma. 

- Co?

- Gówno. - Odzywa się Zack z tym swoim zadziornym uśmieszkiem.

- Jutro jest niedziela Alex. - Teraz odezwała się Madie.

- To po co ja się tak spinam? - Siadam spowrotem na fotelu. - Idźcie się umyć bo wyglądacie komicznie w tych lodach.

- Przeszkadza ci to w czymś? - Pyta Sam z uśmieszkiem.

- Tak. - Nie.

- W czym? - Vanessa nawet z czekoladą na koszulce i na buzi nadal wygląda ładnie, wręcz pięknie.

- Jak na was patrzę to śmiać mi się chce.

- A chcesz trochę dam ci polizać moją rączkę ona też jest w lodach. - Zack pokazuje mi swoją rączkę która jest całą w czekoladzie, a ja nie wytrzymuję i zaczynam się śmiać tarzając się po podłodze. 





Together Forever ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz