17

75 6 0
                                    

--Alex--

Reszta wieczoru spędziliśmy na oglądaniu meczu a dziewczyny z Zackiem byli na tarasie młody wie jak ubajerować dziewczyny w końcu miał najlepszego nauczyciela, nastała godzina 21 więc postanowiłem jechać do domu jutro muszę iść do szkoły, ugh, jak ja jej nienawidzę. 

- Dobra ja spadam późno już. - Mówię do chłopaków.

- Dopiero po 21 - Max jak zwykle spostrzegawczy.

- Tak ale muszę zawieść jutro Zacka do przedszkola a ciężko się go budzi, jak się nie wyśpi. 

- Ta a myślisz że ciebie łatwo? - śmieje się Max.

- Będziesz na treningu?

- Jestem kapitanem muszę być bo inaczej trener by wam dupe skopał beze mnie. - Śmieje się, a chłopaki razem ze mną.

- Ta tylko, że jak ciebie nie ma to trener nic a jak jeden z nas to mamy gadane przez tydzień. - Skarży się Chris

- Ma się ten urok osobisty i zajebistość.

- To może nasz trener jest gejem i leci na Alexa? Dlatego mu odpuszcza. - Jak zwykle Luis i te jego super myśli. Czujecie ten sarkazm?

- Wszystko możliwe czasami się na niego gapi. - Max, po prostu musiał dorzucić swoje trzy grosze.

- Na ciebie też się gapi debilu, na was wszystkich. - Zadaję się z bandą debili. - Może po prostu sprawdza jak gramy? - Pytam retorycznie. 

- Niedługo głosowanie nie boisz się że stracisz posadę kapitana? - Zmarszczyłem brwi i przeczesałem włosy ręką.

- Nie ma żadnego takiego jak ja, który byłby zdolny poprowadzić was do zwycięstwa. - Odpowiadam pewny siebie.

- A Marcus? Wiesz że on od zawsze chciał być kapitanem. - Pyta Chris, jednocześnie poprawiając się wygodniej na kanapie. 

- Ten chuj nigdy nie będzie dobrym kapitanem. - Powiedział ze złością Luis, co do niego niepodobne, raczej dogaduje się z chłopakami z drużyny. 

- Stary za co ty go tak nie lubisz? - To prawda kiedyś byli kolegami ale to się zepsuło i nikt nie wie o co chodzi, raczej tego nie rozgłaszał.

- To były Vanessy, był spoko gościem chodzili 3 miesiące ale zrobił coś, czego nigdy mu nie zapomnę. - Powiedział przez zęby, jednocześnie zaciskając i rozluźniając ręce. 

- Co takiego jej zrobił? - Dopytuje się, nie jestem ciekawski, czy coś, ale tu chodzi o Van, liczę że ten argument was do tego przekona.

- Sorry stary, ale to nie do końca moja sprawa, lepiej żeby powiedziała ci o tym Van, choć to nie będzie takie proste, najpierw musi ci w zaufać w stu procentach, a i tak zawsze kończy temat, jeszcze zanim dobrze się zacznie. - Odpowiedział, a ja przeczuwam że musi to być coś naprawdę poważnego, Luis raczej nic by przed nami nie ukrywał, jakby nie było to coś poważnego, ale rozumiem jego decyzję.



Hej! 

Wiem że trochę krótki ten rozdział, ale jakoś wena mnie opuściła, a poza tym mam naprawdę dużo nauki.

Tradycyjnie zachęcam do pozostawienia po sobie gwiazdki, lub komentarza, a najlepiej i tego i tego.

NotOnNick.  

Together Forever ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz