6.

7.9K 242 93
                                        

Obudziłam się następnego ranka, ale Harry'ego przy mnie nie było. No tak, przecież nic nie znaczę, to po co miałby przy mnie być. Nie to, że potrzebowałam jego obecności, ale miałam żal, że mnie pobił, a teraz nie ma go w domu. Leżałam w łóżku bardzo długo. Nie ukrywam, że myślałam o drodze ucieczki, ale dalej nie wiem jak jej dokonać. Zgłodniałam, więc powoli się podniosłam do pozycji siedzącej. Nawet taki ruch sprawił mi większy ból. Próbowałam zignorować te nieprzyjemne uczucie i skierowałam się w stronę schodów.

Harry
Dzisiejszej nocy spałem na kanapie. Nie chciałem sprawić jej bólu, przypadkowo podczas snu. Wiem, że i bez tego jest mocno poobijana. Usłyszałem powolne kroki po schodach. Rosie. Musiała już wstać. Zauważyłem ją wchodzącą do kuchni. Zatrzymała się na mój widok. Boji się mnie. Nie wiem dlaczego mnie to dziwi. Pobiłem ją i zwyzywałem. Jest bardzo sina na twarzy, ma podbite oko i rozciętą warge. Jak mogłem jej to zrobić?

Rosie
Weszłam do kuchni, a pierwsze co mogłam zobaczyć to Harry. Jego włosy były ułożone na wszystkie strony, miał wory pod oczami i wczorajsze ubrania. Czyli był cały czas w domu i spał na kanapie. Teraz mnie się brzydzi, bo jestem sina i ledwo chodzę? Najlepiej będzie jak zniknę mu z oczu i wrócę do sypialnii.

Dwa dni później
Czuję się już lepiej i mogę normalnie chodzić. Z Harry'm nie rozmawiam od tamtego zajścia. Mimo, że się stara, nie ulegnę mu tak łatwo. Przyrządza mi posiłki, podaje leki przeciwbólowe i próbuje nawiązać rozmowę. Nie mam zamiaru z nim rozmawiać. Może to coś da i postanowi mnie wypuścić? Nie byłam mu nigdy potrzebna, ale prędzej nie musiał mnie obsługiwać i wciąż by tego nie robił, gdyby mnie wypuścił. Ciągle myślę o ucieczce i staje się to monotonne. Trzeba działać. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Ubrałam się w czarne legginsy i bluzkę Harrego, która wisiała na grzejniku. Włosy upięłam w kucyka na czubku głowy i wyszczotkowałam zęby. Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę kuchni, w celu przygotowania sobie śniadania, którym były gofry. Harry wszedł do kuchni, kiedy jadłam.
- Um. Dzień dobry Rosie. - powiedział.
- Cześć Harold. - odpowiedziałam. On nawet nie zareagował na przezwisko z mojej strony, a przecież go nienawidzi.
- Co Ty na to, żebyśmy wyszli dziś do kina? - zapytał mnie Harry. Zakrztusiłam się posiłkiem na te pytanie. Czy on chcę ze mną gdzieś wyjść?
- Nie boisz się, że Ci ucieknę? - parsknęłam.
- Ufam Ci. - powiedział poważnie Harry.
- Skoro tak twierdzisz, to dlaczego nie ufałeś mi w dniu, w którym mnie pobiłeś " za zdradę"?
- Nie wybaczysz mi tego? - zapytał.
- Nie wiem. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- To... Chcesz iść do tego kina? - ponowił pytanie.
- Chce. -odpowiedziałam krótko.
- Chodźmy. - powiedział Harry i skierował się do korytarza, gdzie są nasze kurtki.

Godzinę później
Siedzieliśmy już w kinie i czekaliśmy na film. Harry pozwolił mi wybrać dramat- gatunek, który kocham. Na koniec filmu oczywiście się popłakałam. Był na prawdę cudowny i wzruszający. Harry twierdził, że film był średni. Nic nowego.
- Jesteś może głodna? - zapytał mnie Harold.
- Może trochę. - powiedziałam.
- Chodźmy do jakieś restauracji. - zaproponował.
- Nie wysilaj się tak. KFC wystarczy. - zasugerowałam.
- Dobrze. -powiedział.

Dwie godziny później.
Zjedliśmy w KFC i poszliśmy na mały spacer po okolicy. Nie ukrywam, że ucieczka była kusząca. Nie uciekłam jednak, bo mimo wszystko nie chcę tego robić. Widzę, że Harry się stara, a może nawet mu zależy?
Podczas spaceru, dużo rozmawialiśmy. Harold nieustannie mnie przepraszał, ale po moim naleganiu o zmianę tematu, zaczęliśmy rozmowę na przeróżne tematy. Fajnie było wrócić do tej "normy" sprzed kilku dni. Tej nocy spaliśmy razem. Można powiedzieć, że przez następne dni było tylko lepiej. Chodziliśmy nawet na randki. Mówię poważnie. Harry zabrał mnie na dwie, najcudowniejsze w moim życiu randki. 

5 dni później
Obudziły mnie pocałunki Harry'ego na mojej szyji. Mimo woli się uśmiechnęłam. Chciałabym budzić się tak każdego ranka.
- Dzień dobry, księżniczko. - powiedział Harry, kiedy odwróciłam się do niego twarzą.
- Dzień dobry - powiedziałam z uśmiechem.
- Zapomniałem powiedzieć Ci wcześniej, ale mój dobry przyjaciel zaprosił nas do baru dziś wieczorem. Chciałabyś iść? - zapytał.
- Czemu nie? Możemy iść! - powiedziałam radośnie.

6 godzin później

Stałam przed lustrem, ubrana w sukienkę, którą kupił mi Harry, na naszą pierwszą randkę. Była czerwona, rozkloszowana i z długim rękawem. Niby prosta, ale piękna.
W lustrze mogłam zobaczyć Harry'ego, który podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w talii. Układa nam się dobrze. Teraz nie myślałam o pobiciu czy ucieczce. Mam przy sobie cudownego mężczyznę.
- Powinniśmy już iść. - powiedział Harry, a ja skinęłam głową.

W knajpie bawiłam się na prawdę dobrze. Martwiło mnie jednak zachowanie Harolda. Stał ciągle przy barze i patrzył na pewną blondynkę. Kim ona dla niego jest? Postanowiłam do niego podejść, ale on jednak mnie ubiegł i podszedł do tej blondynki. Przyglądałam się przez chwilę jego ruchom w stosunku do niej, jednak on tylko mówił. W pewnym momencie ta szmata go pocałowała, a Harry oddał pocałunek. Podeszłam do nich i go uderzyłam. Najwidoczniej był zaskoczony, bo zanim zareagował, ja byłam już na zewnątrz. Żegnaj Harry.

________
Nie przekonuje mnie ten rozdział, jednak mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu. 😁❣

Let me go || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz