CZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM
Harry
Nie mam żadnych wieści o stanie Rosie i dziecka. Nie wiem, co się wydarzyło, tam w sali operacyjnej. Raz już musiałem wybrać, w sprawie życia mojej narzeczonej lub dzieci, a najlepszą opcją było utrzymanie przy życiu zaledwie jednego z bliźniąt. Minęło kilka miesięcy, a znów znajdujemy się w szpitalu. Mam nadzieję, że mimo przedwczesnego porodu, niestety cesarki, dziecko będzie zdrowe, a życiu kobiety nic nie grozi. Ku mojemu zdziwieniu, drzwi od sali operacyjnej otworzyły się. Natychmiast wstałem z miejsca, a poważna mina lekarza nie wróżyła nic dobrego.
- Panie Styles. - zaczął z powagą lekarz. - Gratulujemy narodzin córeczki! - powiedział już radośnie. Nie mogłem powstrzymać emocji i przytuliłem lekarza.
- Wszyscy są zdrowi? - zapytałam z nadzieją.
- Pani Clark odpoczywa. Mimo cesarskiego cięcia, wszystko było męczące i odbiło się na Pańskiej kobiecie. - powiedział.
- A co z dzieckiem? - zapytałem.
- Trwają teraz podstawowe badania. Wszystko okaże się w czasie. - powiedział i odszedł.Nie mogę uwierzyć, że mamy córeczkę. Oznacza to, że na imię będzie jej Darcy. Tak, jak sobie wymarzyliśmy. Ciekawe do kogo jest bardziej podobna? Pierwszym słowem będzie "mama" czy "tata"? Oczywiście czuję, że będzie to "tata". Jednak najważniejsze, żeby się dobrze rozwijało i było zdrowe, bo na wyniki wciąż czekamy.
- Proszę, może Pan wejść. - powiedziała pielęgniarka. Wszedłem do sali, w której leżała Rosie. Obudziła się już. Nie mogę doczekać się jej reakcji na wieść o córce. Moja ukochana leżała wyraźnie zmęczona, na szpitalnym łóżku.
- Jak się czujesz, kochanie? - zapytałem, zajmując miejsce, na krześle znajdującym się obok łóżka.
- W porządku, Harry. - odpowiedziała ściskając delikatnie moją dłoń. - Co z dzieckiem? -zapytała.
- Nie dostałem jeszcze żadnych informacji, ale mamy córeczkę! - powiedziałem szczęśliwy. Na twarzy Rosie pojawił się szeroki uśmiech.
- Tak się cieszę...- powiedziała. - Jest zdrowa? - zapytała z troską.
- Nie powiedziano mi nic więcej, niż płeć. - odpowiedziałem szczerze. Siedziałem z Rose rozmawiając, o tym co będzie dalej. Na szczęście pokój dla dziecka urządziliśmy w beżowym i białym kolorze, czyli neutralnych barwach, które pasować miały do chłopca i do dziewczynki. Dziewczyna ma w planach siłownię, aby zrzucić kilogramy po ciąży, choć ja nie widzę takiej potrzeby. Jest idealna.Godzinę później
Nieoczekiwanie razem z Rosie zasnęlismy. Wstałem i przeciągnąłem się, z powodu bólu szyji. Wnioskuję, że ból doskwiera mi przez spanie na siedząco. Moja narzeczona jeszcze się nie obudziła. Niech odpoczywa, póki ma okazję.
Rosie
Kiedy się obudziłam, Harry'ego nie było przy mnie. Może wrócił do domu
Niestety dziecko nie przyszło na świat tak, jak chciałam. Lekarz wykonał mi cesarskie cięcie, którego tak bardzo nie chciałam. Wolałam urodzić dziecko metodą naturalną. Niekoniecznie chodzi o to, że brzydzi mnie rozcinanie mi brzucha, ale fakt, że zostanie na nim blizna. Jestem teraz gruba, z dzieckiem i bliznami. Harry mnie zostawi... Nie wiem nawet, czy dziecko jest zdrowe. Drzwi od sali się otworzyły, a do środka wszedł mój narzeczony z dwoma kubkami.
- Przyniosłem Ci cappuccino. - powiedział Harry i podał mi kubek.
- Dziękuję Ci bardzo. - uśmiechnęłam się szczerze. Dba o mnie.
- Dobrze się czujesz? Był u Ciebie jakiś lekarz?- zapytał Harry.
- Czuje się na prawdę dobrze. Nikogo u mnie nie było. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Jak na zawołanie drzwi od pomieszczenia znowu się otworzyły, a moim oczom ukazał się lekarz z pielęgniarką.
- Nie mamy dobrych wieści. - usłyszałam. Harry w tym samym momencie złapał mnie za dłoń.°○°○°○°○°○°○°○°○°
Co sądzicie? Co będzie z dzieckiem?
Zachęcam was, abyście zajrzeli do mojej nowej opowieści pt. "Only friends". Przy okazji: zbliżamy się do końca let me go. Dziękuję za 3000 wyświetleń!
CZYTASZ
Let me go || H.S ✔
Romansa- Dasz radę, do domu już tylko kawałek.- powiedziałam do siebie po cichu. - Przykro mi, że nie zdążysz pożegnać się z rodziną. To było ostatnie co usłyszałam. Poczułam straszny ból głowy. Potem była już tylko ciemność i cisza. Rosie nie wie, dlacze...