12.

3.7K 144 26
                                    

Następnego dnia, obudziłam się w ramionach Harry'ego z wielkim bólem głowy. Mimo bólu, leżałam jeszcze chwilę wtulona w mężczyznę. Musiałam wyrwać się z ramion Harolda, gdy poczułam odruch wymiotny. Razem ze mną wstał Harry. Pewnie dlatego, że wyrwałam się tak gwałtownie. Nie zwracałam już na niego uwagi, a skierowałam się do łazienki.
- Rosie? Wszystko dobrze, kochanie? - zapytał Harry zza drzwi łazienki.
- Tak, nie martw się. Daj mi chwilkę.-  powiedziałam.
- Jak coś, to krzycz. - powiedział.

Godzinę później

Leżę teraz w łóżku. Nie mam siły na nic. Zapowiada się, że zostanę cały dzień w łóżku. Harry zniknął w kuchni, w celu poszukiwania dla mnie leków. Obróciłam się na brzuch i postanowiłam zasnąć.

Dwie godziny później

- Rosie? Wstawaj kochanie. - powiedział Harry.
- Już, już mamo. - powiedziałam z uśmiechem, a Harry usiadł na mnie okrakiem. Dobra, do lekkich nie należy. - Długo spałam? - zapytałam.
- Tylko dwie godziny. - powiedział Harry i pocałował mnie w czoło. - Jesteś rozpalona! - stwierdził Harry. - Jedziemy do lekarza. - postanowił.
- Harry, kochanie. Wiem, że się martwisz i jest mi z tego powodu miło, ale nie mam ochoty na lekarzy. Nie dziś. - powiedziałam.
- Skoro tak mówisz... - pocałował mnie w jeden i drugi polik. - Jutro pojedziemy. - dodał Harry.
- Chyba nie mam już nic do gadania. - powiedziałam śmiejąc się.
- No chyba w tym przypadku nie. - uśmiechnął się Harold. Położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w niego. Uwielbiam jego zapach, mięśnie, włosy i tatuaże. Najbardziej kocham jego oczy. Piękne i szmaragdowe.
- Idziemy spać? - zapytał Harry.
- Taaaak. - powiedziałam. Harry nic już nie powiedział, ale się podniósł, żeby zdjąć koszulkę. Tak spać to ja lubię. Harold ponownie położył się obok mnie i mnie objął. Wpatrywałam się w jego tatuaże. Wszystkie są piękne i pasują do niego w stu procentach. Zobaczyłam coś, co mnie zdziwiło. Rosie ♡ pod jego piersią. O MÓJ BOŻE. Postanowiłam jednak nic nie mówić. Odwdzięcze mu się.

Następnego dnia, południe

Ranek był taki sam jak wczorajszy. Harry postawił na swoim i właśnie jesteśmy w drodze do lekarza.
- Wszystko będzie dobrze! - powiedział Harry.
- Zapewne tak. To tylko przeziębienie. - powiedziałam.
-To się okaże. - powiedział Harry z uśmieszkiem.

Godzinę później

Jestem załamana. W gabinecie u lekarza spędziłam godzinę. Zrobił mi wiele badań. A co się okazało? Najgorsze co mogło. Jestem w ciąży. Harry napewno mnie zostawi. Miałam się odwdzięczyć mu inaczej. Nie dzieckiem.
- I jak? - zapytał przejęty Harry.
- Tak jak mówiłam, to tylko przeziębienie.
- Cieszę się, że to nic poważnego. - powiedział Harry i podniósł mnie do góry.
- Um. Mogę zostać na mieście? - zapytałam.
- Jesteś chora. - powiedział Harry.
- Proooszę. Przyjedziesz po mnie za dwie godziny. - powiedziałam.
- Skoro tak ładnie prosisz. - powiedział Harry. Pocałowałam go, po czym mocno przytuliłam.
- Do zobaczenia! - powiedziałam i odeszłam.

Godzinę później

Mam już mój tatuaż. Wiem, że nie powinno robić się tego w ciąży, ale przecież nie jest to pewne. Mogę to jeszcze sprawdzić. Została mi godzina. Może znajdzie się dla mnie miejsce u ginekologa.

***
- Pani Rosie Clark, proszona do gabinetu nr pięć . - usłyszałam i skierowałam się w podane miejsce.

Let me go || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz