13.

3.7K 140 10
                                    

Wyszłam właśnie od ginekologa. Jestem w ciąży. Minął już miesiąc. Pewnie zastanawiacie się czy usunę to dziecko, albo czy powiem o tym Harry'emu. Dziecka nie usunę. Nie przeszła mi taka myśl nawet przez chwilę. Powiem o dziecku Harry'emu, ale nie teraz. Chcę nacieszyć się naszym pięknym i beztroskim życiem zanim mnie zostawi lub będzie zły, że spodziewamy się dziecka. Może źle myślę o moim chłopaku, bo w końcu mnie kocha, ale na prawdę boje się jego reakcji. Przed chwilą dostałam sms'a od Harolda, że zaraz po mnie będzie, ale po drodze wpadnie jeszcze do sklepu. Napisałam mu, gdzie jestem i usiadłam na najbliższej ławce. Nie wiem jak mam mu o tym powiedzieć. Jeszcze dwa miesiące temu, byłabym załamana, że jestem w ciąży z dzieckiem porywacza, więc dlaczego nie cieszę się z tego, że jestem w ciąży z miłością mojego życia? Na pewno Harry mnie zrozumie, bo przecież sama sobie dziecka nie zrobiłam i nie jest to tylko moja wina.

Dwadzieścia minut później

Auto Harry'ego zatrzymało się na parkingu obok parku, w którym siedziałam. Mężczyzna wyszedł z samochodu i skierował się w moją stronę.
- Co robiłaś, skarbie? - zapytał. Usiadł obok mnie i objął ramieniem.
- Byłam tu i tam. - powiedziałam z uśmiechem.
- Oh. To wiele mi powiedziałaś. - powiedział Harry śmiejąc się.
- Porozmawiamy w domu. - powiedziałam. - Wracamy już kochanie. - dodałam.
- Dobrze. - powiedział. Po chwili wstał i podał mi rękę, żeby pomóc mi wstać. Kiedy wstałam, splótł nasze palce i tak skierowaliśmy się do samochodu.

***

Piętnaście minut później, byliśmy już w domu. W aucie rozmawialiśmy tylko o błachostkach takich jak tegoroczne święta. Tak. Spędzimy pierwszy raz wspólnie święta. Zdecydowaliśmy, że wigilię spędzimy sami w domu, pierwszy dzień świąt u mamy Harry'ego, a drugi dzień u moich rodziców. Przykro mi, że mama mojego  chłopaka będzie sama w te święta i zastanwiam się nad tym, żeby je całe spędziła z nami.

Przyrządziłam na kolację zapiekankę z makaronem. Miałam na nią ochotę już od rana.
- Smacznego, kochanie. - powiedziałam, gdy podałam Harry'emu talerz z zapiekanką.
- Dziękuję, Rosie. Pachnie cudownie. - powiedział.

Po skończonym posiłku udałam się do łazienki. Rozebrałam się i spojrzałam w lustro, aby ujrzeć mój tatuaż. Inicjały Harry'ego otoczone znakiem nieskończoności pod lewą piersią. Kochanie, pozostaniesz ze mną na zawsze. Nawet jeśli odejdziesz. Umyłam się i skierowałam do łóżka, w którym leżał już Harry.
- Mam dla Ciebie niespodziankę. - powiedziałam niepewnie Harry'emu.
- Jaką kochanie? - zapytał zdziwiony.
- Zdejmij swoją koszulkę. - rozkazałam Harry'emu. Chłopak podszedł do mnie i zdjął koszulkę. Ponownie zobaczyłam tatuaż z moim imieniem, a serce zabiło mi szybciej.
- Kiedy go zrobiłeś? - zapytałam i dotknęłam tatuażu.
- Dokładnie miesiąc temu. - powiedział. Co za ironia. Miesiąc temu zaszłam też w ciążę. Czyli po naszym pierwszym razie. Nie powiedziałam nic, a za to zdjęłam koszulkę. Harry nie wiedział o co mi chodzi, ale jego oczy momentalnie się powiększyły. Zapewne na widok tatuażu.
- Rosie, kochanie! - wykrzyczał szczęśliwie Harry. - Najlepsza niespodzianka jaką mógłbym dostać! - dodał. Przytulił mnie i pocałował namiętnie. - Kocham Cię. Nic, ani nikt nas nie rozdzieli, Rosie. Bedziemy razem na zawsze. Czy tego chcesz, czy nie.

_____
Kolejna część maratonu! Ile części chcecie aby miał maraton? Jak wam się podoba rozdział?

Let me go || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz