Prolog

13.4K 417 69
                                    

Rosie Clark to osiemnastoletnia dziewczyna, która ma zaplanowaną całą swoją przyszłość. Jedyne czego nie planowała to porwanie, które całkowicie odmieni ją, jak i jej życie.

Mam na imię Rosie. Mam osiemnaście lat, wspaniałą przyjaciółkę i chłopaka.
W planach mam skończyć liceum i iść na studia. We wszystkim wspierają mnie rodzice, którzy zawsze są przy mnie.

Poniedziałek rano

- Mamo! - krzyknęłam, gdy mama gwałtownie ściągneła ze mnie kołdrę.
- Wstawaj Rosie, bo nie zdążysz do szkoły!
Wiedziałam, że mama mnie straszy tak jak to ma w zwyczaju. Postanowiłam sprawdzić godzinę. Kiedy spojrzałam na zegar, gwałtownie zerwałam się na nogi.
- Mamo! Nie mogłaś obudzić mnie wcześniej? - wykrzyczałam, gdy biegłam do łazienki.

Po umyciu twarzy i wyszczotkowaniu zębów nadszedł czas na wybranie dzisiejszego stroju. Z szafy wyjęłam czarne spodnie z wysokim stanem i bordową bluzę z kapturem. Okej może nie jest to jakiś wyszukany strój, ale idę tylko do szkoły. Rozczesałam włosy, wykonałam makijaż i wyszłam pędem z domu.

Dzień w szkole zleciał mi bardzo szybko. Kończy się właśnie ostatnia lekcja co oznacza, że zaraz będę mogła pójść na trening siatkówki.

Na treningu ćwiczyliśmy odbijanie. Byłam w parze z moją najlepszą przyjaciółką, Amy.

Po skończonym treningu wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i wyszłam z szatni. Za drzwiami czekał już na mnie Chris, mój chłopak.
Postanowił na mnie zaczekać, aby odprowadzać mnie do domu. Zauważyłam, że jest bardzo zmęczony, bo sam miał przed chwilą trening tylko, że piłki nożnej. Nie mogłam go o to go prosić więc, gdy tylko wyszliśmy z budynku, postanowiłam powiedzieć chłopakowi, aby szedł już do siebie, a ja dam sobie radę.
- Na prawdę dobrze się czuję i chcę Cię odprowadzić - Chris wciąż nalegał.
- A ja na prawdę Cię proszę, abyś szedł do siebie. - odpowiedziałam.
Jeszcze chwilę musiałam go zapewniać, że dam sobie radę i w końcu uległ. Pożegnałam się z nim całusem i każdy poszedł w swoją stronę.

Było po osiemnastej. Mimo tak wczesnej pory było bardzo ciemno, ale do domu mam niedaleko. Nagle usłyszałam, że ktoś za mną idzie.
- Dasz radę, do domu już tylko kawałek.- powiedziałam do siebie po cichu.
- Przykro mi, że nie zdążysz pożegnać się z rodziną.
To było ostatnie, co usłyszałam. Poczułam straszny ból głowy. Potem była już tylko ciemność i cisza.

Let me go || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz