5.

8K 251 16
                                    

Ocknęłam się w "naszej" sypialni. Nic nie bolało mnie tak, jak bolało mnie moje serce. Myliłam się w stosunku do niego. Myślałam, że Harry nie jest w stanie pobić mnie tak mocno. Robił to z taką nienawiścią do mnie. Wydawało mi się, że nie jestem mu obojętna. No ale tak jak powiedziałam, WYDAWAŁO mi się. Tak właściwie to nie wiem gdzie on jest, ale jakoś za bardzo mi na tej wiedzy nie zależy. Co jeśli dalej jest wściekły i ponownie mnie skrzywdzi? Nie mam już na to wszystko siły.   Żyliśmy sobie beztrosko. On wychodził do pracy, podczas gdy ja gotowałam obiad i sprzątałam w domu. Odwiedzała nas jego mama, którą bardzo lubiłam. Nie wiem dlaczego Harry jest taki, skoro jego mama jest przesympatyczną osobą. Nie będę się rozżalała nad sobą. Jestem zwykłą ofiarą, a on moim porywaczem. Chciałabym wrócić do domu, do moich rodziców i przyjaciół. Ciekawe co u Amy i Chris'a. Tęsknię za nimi, ale wiem, że Harry mnie nie wypuści. Tym bardziej nie teraz, kiedy mnie pobił. Myślałam tak długo nad tym wszystkim. Nie wiedziałam nawet, kiedy zaczęłam płakać. Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie odpowiedziałam, a zamiast tego udawałam , że śpię. Mimo braku odpowiedzi z mojej strony Harry wszedł do środka. Usiadł obok mnie, na drugiej połowie łóżka i zaczął głaskać moje włosy, nawet przy tej czynności czułam ból. Nie wiedziałam jak mam się zachować.
- Przepraszam, kochanie. - powiedział. - Nie chciałem zrobić Ci krzywdy. Nie wiem, co mnie poniosło. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Ale wiem jedno, nie jesteś nic nieznaczącą ofiarą, a tymbardziej szmatą, którą tyle razy cię nazwałem. Nie mam pojęcia, dlaczego tyle razy wyrządziłem Ci tak dużo przykrości. Nie wiem, dlaczego ciągle ranię tych których kocham. - Harry powiedział, na co zamarłam. On mnie kocha? Może nie chodziło mu o mnie...

Harry
Kiedy Rosie leżała na podłodze nieprzytomna, doszło do mnie co właśnie zrobiłem. Dlaczego oskarżyłem ją o zdradę, skoro nawet nie jesteśmy razem i dlaczego obwiniłem ją o wszystko, skoro to William siedział na niej okrakiem, a ona miała rozdartą koszulkę, a gdyby tego chciała, koszulka niekoniecznie była rozerwana, a przecież już z korytarza można było usłyszeć jej krzyki. Jestem skończonym idiotą. Teraz zebrało mnie na przemyślenia? Teraz, gdy Rosie leży nieprzytomna i pobita? Nie mogłem jej zostawić na podłodze. Złapałem ją najdelikatniej jak potrafiłem i zaniosłem do sypialni. Ułożyłem Rosie na jej połowie łóżka. Wpatrywałem się w nią przez chwilę i wyszedłem. Na pewno ostatnie czego chce Rosie, to mnie widzieć. Dlaczego nie mogłem jej wypuścić odrazu, gdy okazało się, że to nie ta dziewczyna? Dlaczego skoro to nie ona, nie mogłem trzymać łap przy sobie? Kto normalny bije dziewczyny...
Może powinienem zakończyć jej cierpienie tutaj i pozwolić jej odejść. Może nawet złożyć zeznania przeciwko mnie, sam zawiozę ją na komendę policji. Porozmawiam z nią o tym, gdy się obudzi. Może Rosie nie chce odejść? Co ja sobie wmawiam. Porwałem ją. Zabrałem z pięknego życia. Na pewno ma kochających ją rodziców, przyjaciół a nawet chłopaka. Jest przepiękna i wysportowana. Mówiła, że kocha siatkówkę i że nie wyobraża sobie dnia bez treningu, a już miesiąc nie ćwiczyła przeze mnie. Może już się ocknęła? Pójdę do niej zajrzeć. Kiedy stanąłem przed drzwiami naszej sypialni, obleciał mnie strach. Co za ironia. Nie bałem się jej pobić, a boję się zajrzeć czy wszystko z nią w porządku? Zapukałem oczekując, że już się obudziła i pozwoli mi wejść. Jednak nie usłyszałem odpowiedzi. Podeszłem do łóżka i usiadłem obok niej, na drugiej połowie łóżka. Delikatnie głaskałem ją po włosach bojąc się, że ponownie wyrządze jej krzywdę.
- Przepraszam, kochanie. - powiedziałem.  - Nie chciałem zrobić Ci krzywdy. Nie wiem, co mnie poniosło. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Ale wiem jedno, nie jesteś nic nieznaczącą ofiarą, a tymbardziej szmatą, którą tyle razy cię nazwałem. Nie mam pojęcia, dlaczego tyle razy wyrządziłem Ci tak dużo przykrości. Nie wiem, dlaczego ciągle ranię tych których kocham. -Dokładnie. Kocham Rosie. I nie pozwolę jej odejść. Będę o nią walczył. Pocałowałem ją w czoło i opuściłem pomieszczenie.

Rosie

Nie mogę uwierzyć w to, że Harry mnie kocha. Ja na szczęście nie mogę powiedzieć tego samego. Nie kocham go. Darzę go tylko nienawiścią. Dlaczego miałabym go kochać, skoro tak bardzo przez niego cierpię? Dni, w których było dobrze, były na prawdę cudowne. Myślałam, że jednak możemy żyć zgranie, ale ZNOWU  się myliłam. Niczego nie pragnę tak bardzo, jak odejść. Nic tego nie zmieni.

_________
Kolejny rozdział na dziś. Miłego wieczoru. 🤗
Okładkę zrobiła __Liff__ 💖

Let me go || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz