4.

8.2K 268 49
                                    

Następnego ranka leżałam przytulona do Harry'ego, nie żeby coś, ale w nocy było zimno. Rozmawialiśmy z Harry'm przez dłuższą chwilę o jakiś błachostkach. Podczas ciszy, mój brzuch musiał się odezwać. Nie miałam nawet najmniejszych chęci, żeby wstać, a tymbardziej żeby coś gotować. Harry zaśmiał się, kiedy usłyszał jak burczy mi w brzuchu.
- Jesteś głodna? -zapytał z uśmiechem.
- No trochę jestem. -odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Harry nic więcej już nie powiedział, natomiast wyszedł z pokoju. Nie fatygowałam się, żeby spytać się gdzie idzie, lub co zamierza zrobić. Położyłam się na brzuchu, a głowę schowałam w poduszce. Zasnęłam ponownie.
- Halo! Wstajemy księżniczko! - obudził mnie Harry. Nawet na niego nie spojrzałam. - Zobacz, przygotowałem Ci pyszne śniadanko. - powiedział Harry. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy.
- To co my tu mamy? - wyszczerzyłam zęby i wyciągnęłam ręce w strone Styles'a, aby wręczył mi tackę. Przygotował mi tosty z dżemem, owsianke i podał to z sokiem pomarańczowym.
- Bardzo Ci dziękuję! Wygląda przepysznie. - powiedziałam i zabrałam się za posiłek.
- Smacznego, kiedyś mi się odwdzięczysz. -odpowiedział z cwanym uśmieszkiem. Bez sensu. Przecież ja wczoraj przygotowałam śniadanie, to tak jakby on teraz odwdzięczył się mi. Niech mu będzie. Nie będę sie przeciwstawiała.

Zjadłam śniadanie, po czym skorzystałam z toalety i się ubrałam. Założyłam czarne jeansy z wysokim stanem i szary top. Włosy upiełam w luźnego koka i wyszczotkowałam zęby. Jedyne czego mi brakowało to kosmetyków. Nie miałam ich tylko dlatego, bo Harry twierdził, że jestem piękna bez makijażu i jest mi on niepotrzebny. Eh przynajmniej będę miała zdrowszą cerę, a kiedy już mnie wypuści, będę mogła powrócić do makijażu. Pozostaje mi mieć nadzieję, że jeszcze kiedyś będę wolna i będę mogła robić to co chcę. Tak właściwie, to straciłam rachubę czasu. Nie wiem ile już siedzę tu, w zamknięciu. Ciekawe co u moich rodziców? Muszą się na pewno mocno martwić. Mam za złe sobie, że narobiłam im zmartwień.

Tak mijały mi kolejne dni w zamknięciu, z Harry'm. Nie zdarzyło się, aby ponownie mnie uderzył lub na mnie nakrzyczał. Zachowywaliśmy się bardziej jak para. Co ja mówię? Ja i mój porywacz razem? Siedziałam teraz w salonie i oglądałam jakiś serial. Harry'ego nie ma w domu, bo musiał wyjść, a gdzie? To mi nie wiadomo. Drzwi od domu się otworzyły, a ktoś wszedł do środka. Nie był to Harry. Był to William. Może Harry czegoś zapomniał i wysłał William'a, aby mu to dostarczył? Kiedy mężczyzna gwałtownie mnie popchnął i wpadłam na ścianę, zrozumiałam, że nie był to powód dla którego tu był. Zaczął całować mnie po szyji.
- Zostaw mnie! - wykrzyczałam. - Czego ty ode mnie chcesz?! - powiedziałam, a William przerwał mi, uderzając mnie z otwartej dłoni w polik. Będzie się teraz nade mną znęcał? Krzyczałam jak najgłośniej mogłam, kiedy przerzucił mnie sobie przez ramie. Najprawdopodobniej kierował się w stronę sypialni. Jestem skończona. Mężczyzna rzucił mnie na łóżko, a sam zdjął koszulkę. Teraz mnie zgwałci? Uderzyłam go z pięści w twarz, ale on nawet nie drgnął. Zaśmiał mi się prosto w twarz i mi oddał. Jak on może mnie bić? Prawa kobiet i te sprawy... William zerwał ze mnie koszulkę. Usłyszałam, jak ktoś zbliża się do drzwi, ale William tego nie słyszał. To chyba dobrze. Harry wparował do środka. Zrzucił ze mnie Williama. Mam nadzieję, że nie będzie robił tego samego ze mną. Harry teraz kopał tego idiote w brzuch. Nie próbowałam go powstrzymać, bo należało się Williamowi.

Harry pobił Williama dosyć mocno. Wyszedł z domu, z rozciętą wargą i łukiem brwiowym. Jego uśmieszek nie zszedł mu z twarzy nawet przez chwilę.  Siedziałam teraz na kanapie w salonie. Nie oglądałam nic w telewizji, ale patrzyłam na niego. Harry siedział w kuchni. Nie odezwał się do mnie ani słowem. Nawet nie spytał czy nic mi nie jest, albo czy do czegoś doszło. Może wie, że to nie moja wina. Siedziałam tak myśląc, gdy nagle podszedł do mnie Harry.
Usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego, a on pocałował mnie w czoło.  Cieszyłam się, że nie ma mi tego za złe.
- Jak było? - zapytał.
- Jak było co? - spytałam.
- Jak było, gdy dałaś się pieprzyć mojemu przyjacielowi?! - powiedział. Nie ukrywam, że bardzo się go przestraszyłam. Wrzeszczał na mnie.
- Do niczego nie doszło! Rzucił się na mnie i zdjął ze mnie koszulke! Nie zgwałcił mnie, bo przyszedłeś na czas. - powiedziałam, a łzy spływały po moich policzkach.
- Może żałujesz, że wam przeszkodziłem? Może pieprzyłby cię najlepiej w życiu? - syknął.
- Co ty mówisz?! Nawet nie wiem jak mam ci dziękować za to, że mnie uratowałeś! - powiedziałam.
- To był ostatni raz, kiedy podniosłaś na mnie głos. - powiedział. - Jeśli jeszcze raz to zrobisz, to pożałujesz. Jesteś zwykłą szmatą. Dałem Ci dach nad głową i niczego Ci nie brakuje!
- Nie musiałbyś dawać mi tego dachu nad głową i troszczyć się o mnie, gdybyś mnie nie porwał idioto! - ponownie krzyknęłam. Harry uderzył mnie w twarz. Nie mogę powstrzymać łez z bólu.
- Po pierwsze, nie podnoś na mnie głosu. Po drugie, nie waż się mnie wyzywać. Jeszcze z tobą nie skończyłem, szmato. Wzięłam zamach i chciałam go spoliczkować, ale ten mnie ubiegł. Chwycił moją dłoń jedną ręką, a drugą uderzył mnie ponownie w twarz. Leżałam teraz na podłodze. Cios był mocniejszy niż kiedykolwiek. Harry zbliżył się do mnie i kopnął mnie w brzuch. Zawyłam z bólu. Przykucnął obok mnie i uderzył mnie kilka razy w twarz. Nie mam siły płakać. Czuję, jak krew spływa swobodnie z moich warg, które są już opuchnięte. Prawdopodobnie mam podbite oko, bo obraz Harry'ego przed sobą mam rozmazany. Ujrzałam jednak, jak Harry bierze rozmach nogą i kopie mnie ponownie w brzuch. Potem była już tylko ciemność.

____________
Jak wam się podoba ta książka? Pisać ją dalej?
Nową okladkę zrobiła Tala332

Let me go || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz