Obudziłam się. Nie wiem jak długo byłam nieprzytomna, ale wydaje mi się, że dosyć długo. W pomieszczeniu nie było żadnego okna, podłoga była z drewna, a ściany pomalowane na szaro. Leżałam na materacu, który swoją drogą do wygodnych nie należał. Zdziwił mnie fakt, że nie byłam związana. Na przeciwko mnie znajdowały się ciemne drzwi, do których postanowiłam podejść. Kiedy tylko wstałam, szybko tego pożałowałam bo poczułam mocny ból głowy. Upadłam na materac prawie od razu, odkąd z niego wstałam. Mimo bólu i zawrotów głowy postanowiłam podejść do drzwi. Zamknięte. Myślałam, że porywacz zostawi drzwi otwarte?
- Idiotka. - powiedziałam sama do siebie.
Zrezygnowana postanowiłam usiąść na materacu. Siedziałam tak skulona dość długo lecz nagle usłyszalam, że ktoś zbliża się do drzwi. Momentalnie moje ciało przeszły dreszcze, a kolana mocniej przyciągnęłam do klatki piersiowej. Co się teraz ze mną stanie?W końcu ktoś pociągnął za klamkę. Do pokoju wszedł wysoki mężczyzna. Miał na oko 185cm wzrostu. Jest to brunet z lokami na głowie. Ma szmaragdowe oczy i dużo tatuaży. Wygląda może na dwadzieścia trzy lata.
- K-kim jesteś? - zapytałam bruneta, lecz ten zignorował moje pytanie i postanowił do mnie podejść. Ujął w ręce mój podbródek i intensywnie spojrzał mi w oczy. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch. O co mu może chodzić?
- Idioci. - powiedział. - Skończeni idioci! - tym razem wrzasnął. - Do mnie!
W mgnieniu oka moim oczom ukazali się dwaj faceci. Jeden z nich był niski, gruby i łysy. Drugi zaś był wysoki, a na rękach miał mnóstwo tatuaży.
- O co chodzi Panie Styles? - zapytał jeden z nich.
- Co wam przyszło do tych pustych łbów?! - wykrzyczał ten cały Styles. - Co to za dziewczyna?! -zapytał.
- Jak to Panie Styles... To dziewczyna ze zdjęcia, którą kazał nam Pan przeprowadzić. - odpowiedział drugi. Jak to dziewczyna ze zdjęcia? Skąd oni mają moje zdjęcie? O co tu chodzi?Styles przez chwilę tylko na nich spoglądał z kpiną w oczach. Nagle wstał i wyjął z kieszeni jakieś zdjęcie.
- Czy twoim pieprzonym zdaniem to jest ta dziewczyna ze zdjęcia? - spytał niby ze spokojem Styles chociaż kipiał od niego gniew. - Wyjść mi stąd! - wrzasnął chłopak.
Mężczyźni nawet przez chwilę się nie zawahali i opuścili pokój. Nie żebym w ich towarzystwie czuła się bezpiecznie ale nagle ogarnęła mnie wielka panika. Co ze mną teraz będzie? Z jaką dziewczyną mnie pomylili? Skoro to pomyłka to dlaczego nie może mnie po prostu wypuścić?
Skoro nie jestem mu potrzebna to mnie teraz zabije?
- Kim jesteś? - ponowiłam pytanie.
- Nie twój interes. - odpowiedział. - Za to ty mi teraz coś o sobie powiesz. - Jak masz na imię? - zapytał.
- Jestem Rosie, Rosie Clark. - odpowiedziałam natychmiastowo. - A ty?
- Skoro i tak wiem, że nie jesteś dla mnie zagrożeniem bo i tak stąd NIGDY nie wyjdziesz... Mam na imię Harry. - w tym momencie po moim policzku spłynęła łza. Czyli on mnie nie wypuści. Zabije mnie.
- Czy zrobisz mi krzywdę? - zapytałam przerażona.
- To zależy od tego jak bardzo posłuszna będziesz. - odpowiedział.
- Masz zamiar mnie zabić? - zadałam kolejne pytanie.
- Jak na razie to nie, ale to też się okaże. - odpowiedział ponownie.
- Czy ty ... - chciałam zadać mu kolejne pytanie, ale mi przerwał.
- Nie sądzisz, że zadałaś już wystarczająco dużo pytań? Nie mam zamiaru Ci się tłumaczyć. Jesteś zwyczajną szmatą. - odpowiedział.
Zaczął się do mnie zbliżać. Natychmiast przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej. Bałam się tego co może mi zrobić. Nagle uniósł nade mną rękę. Zmrużyłam oczy będąc gotowa na cios, lecz on tylko zaczął gładzić mój polik, a na moją reakcję zareagował marszcząc brwi.
- Dlaczego tak zareagowałaś? - zapytał. Nie no dziwne, że się go boję. W końcu tylko mnie porwał. - Czy ktoś Cię kiedyś bił? - zadał kolejne pytanie.
- Umm. Nie zdarzyło mi się to. - odpowiedziałam.
- Jeśli będziesz grzeczna, to i w dalszym ciągu tego nie doświadczysz. - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Jeszcze chwilę pogładził mój policzek i odszedł.Poczułam ulgę, gdy odszedł chociaż wiem, że spokój nie potrwa długo. Wstałam i chodziłam nerwowo po pokoju. Szczerze to nie wiem co to miało na celu, ale chociaż odrobinę mnie to uspokajało. Po chwili znowu usłyszałam kroki. Szybko postanowiłam usiąść na materacu. Moim oczom ponownie ukazał się Harry.
- To dla ciebie, na pewno jesteś głodna. -powiedział. W dłoni trzymał talerz z kanapkami oraz szklankę z sokiem pomarańczowym, jak zgaduje.
- Dziękuję. -powiedziałam podczas, gdy Harry wręczał mi talerz i szklankę.
- Mam nadzieję, że lubisz ser. - odpowiedział faktycznie z nadzieją w głosie. Czemu w ogóle to tak go obchodzi? Czy jako porywacz nie powinien przynieść mi szklanki wody i kromki suchego chleba?
- Lubię. - odpowiedziałam po chwili. - Bardzo dziękuję.
- Jeżeli chcesz się umyć to łazienka jest na lewo. - powiedział bardzo spokojnie.
- Z chęcią bym wzięła kąpiel, ale nie mam ubrań na zmianę. - odpowiedziałam lekko zmieszana. Spojrzałam na Harry'ego, który właśnie zdejmował z siebie bluzę.
- Masz, idź się wykąpać i załóż to na siebie, jak już skończysz. Ja wychodzę. Jeśli nie wrócę do czasu jak skończysz ,to czekaj na mnie w tym pokoju. - powiedział. Byłam zaskoczona jego zachowaniem. Dlaczego jest taki miły?
- Dobrze. - odpowiedziałam. - Dziękuję.
Harry nic już nie powiedział i wyszedł. Skierowałam się do łazienki. Będąc na korytarzu po obrazach mogłam stwierdzić, że dom jest luksusowy. Kiedy weszłam do łazienki, widok tylko trzymał mnie w przekonaniu o luksusie. Na ścianach, jak i podłodze znajdowały się beżowe kafelki, na środku pomieszczenia- ogromna wanna, w której spokojnie mogą zmieścić się dwie osoby. W kącie znajduje się marmurowy zlew, a nad nim wielkie lustro. Chciałam zamknąć drzwi na klucz, ale zamek był wyrwany. Nie zdziwiło mnie to jakoś specjalnie. Nie przedłużając, wpuściłam wodę do wanny i rozebrałam się do bielizny. Odpięłam stanik i zdjęłam majtki po czym weszłam do wanny.
Siedziałam tak chyba długo, aż nagle usłyszałam, że drzwi wejściowe od domu się otwierają. Wyszłam z wanny i zaczęłam wycierać się najszybciej jak to możliwe. Drzwi od łazienki otworzyły się i znowu mogłam ujrzeć Styles'a. Miałam na sobie tylko ręcznik owinięty wokół mojego ciała. Harry'emu to nie przeszkadzało a wręcz przeciwnie - był tym zachwycony. Spojrzał jeszcze tylko w moje oczy, po czym podał mi reklamówkę.
- To dla ciebie. -powiedział i wyszedł.
- Dziękuje! - krzyknełam aby mnie usłyszał ale jak zwykle, nie uzyskałam na to odpowiedzi. Ku mojemu zdziwieniu w reklamówce były krótkie spodenki, koszulka(piżama), kilka par majtek i spodni, skarpety, dwie bluzki i kosmetyki. Dlaczego tak o mnie dbał? Co się dzieje? Ubrałam się, rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Harry był w "moim" pokoju. Kiedy mnie zobaczył wstał i złapał mnie za rękę.
- Chodź. -nakazał. Poszłam za nim wzdłuż korytarza. Weszliśmy do wielkiej sypialni. Znajdowało się w niej ogromne łóżko, a przy nim stoliki nocne. Była też duża szafa z lustrem i komoda. Harry położył się do łóżka, ja zaś postanowiłam dziś spać na fotelu, który stał przy łóżku.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał oburzony Styles.
- Umm. Kładę się? -odpowiedziałam.
- Kłaść to Ty się masz obok mnie. - powiedział zupełnie poważnie. Nie chciałam ciągnąć tej rozmowy i podeszłam do łóżka. Po chwili położyłam się "obok" niego.
- Dalej się nie dało, co? - powiedział kpiąco. Nagle jego ręka mnie objęła i przyciągnęła do siebie. Co tu się dzieje? Dlaczego leżę teraz z moim porywaczem na łyżeczki? Dlaczego w ogóle z nim leżę?______________
Jak wam się podoba, to co piszę? Zostawcie jakiś ślad po sobie w komentarzu. 🤗
CZYTASZ
Let me go || H.S ✔
Romance- Dasz radę, do domu już tylko kawałek.- powiedziałam do siebie po cichu. - Przykro mi, że nie zdążysz pożegnać się z rodziną. To było ostatnie co usłyszałam. Poczułam straszny ból głowy. Potem była już tylko ciemność i cisza. Rosie nie wie, dlacze...