Moje ciało było odrętwiałe. Czułem, że zaraz runę na ziemię. Podczas walki nie odczuwałem tego w ogóle ale teraz... teraz aż za dobrze czuję te wszystkie rany. Niemal cały byłem we krwi. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Były niemal jak z waty. Powieki zaczęły mi coraz bardziej ciążyć, aż w końcu zamknąłem oczy i poleciałem.
Nastała ciemność. Słyszałem jakieś przytłumione głosy ale nie mogłem rozróżnić do kogo należą. Chciałem otworzyć oczy ale nie mogłem. Choćbym nie wiem jak bardzo chciał, to nie dałem rady.
Aż tu nagle nastała jasność. Czułem się jakby ktoś świecił mi latarką w oczy. Wszędzie było biało. Rozejrzałem się i zobaczyłem, że cały i zdrowy stoję w tej bieli. Głosy zniknęły. Towarzyszyła mi tylko głucha cisza i pierwsze co pomyślałem, to gdzie ja kurwa jestem??
Nagle biel zaczęła znikać, a na jej miejsce pojawiła się sala szpitalna w domu głównym. Widziałem ludzi biegających po sali. Pielęgniarki biegały szukając czegoś po szafkach, a doktor Moon robił coś przy łóżku i wykrzykiwał polecenia do swoich podwładnych.
Mówiłem do nich ale nikt nic nie odpowiadał. Wydawali się mnie nie widzieć. Zaintrygowany podszedłem do łóżka i stanąłem jak wryty. Na łóżku leżało ciało na którym było wiele ran. Leżał na nim mężczyzna którego codziennie widuje w lustrze.. JA.
Przez chwilę nie mogłem się ruszyć, a potem zacząłem na wszystkich krzyczeć, żeby mnie uratowali. Nikt jednak oczywiście mnie nie słyszał ale wszyscy i tak robili co w ich mocy aby mnie uratować.
W tym hałasie usłyszałem warkot silnika. Podszedłem do najbliższego okna i ujrzałem najpiękniejszą kobietę jaką znam... Angel.
Gdy tylko o niej pomyślałem, od razu znalazłem się obok niej. Nie wiem jak to się stało ale postanowiłem w to nie wnikać. Widziałem jak dziewczyna zdenerwowana i jednocześnie przerażona idzie w stronę frontowych drzwi.
Pospiesz się. Usłyszałem czyjeś warknięcie.
Nie mam zamiaru biec i dla twojej wiadomości ja też się o niego martwię, więc zamknij się ty cholerny futrzaku!
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że słyszę wymianę zdań między Angel i jej wilczycą. To było na prawdę niesamowite.
Niesamowite było również widzieć jak Angel wtargnęła do domu głównego, pobiła pięć bardzo silnych wilkołaków z mojej watahy, a na pytanie kim jest odpowiada, że moją mate. Ten wyraz zszokowania na twarzach członków stada zmienił się od razu po tym jak mocno wciągnęli powietrze i wyczuli na niej moją woń. Dziewczyna na dowód, że jest moją przeznaczoną odsłoniła ramię i oczom wszystkich ukazało się oznaczenie, które jej zrobiłem.
Przez wiele godzin siedziała przed moją salą i mamrotała coś do siebie, a gdy tylko lekarz pozwolił jej wejść, wystrzeliła jak z procy i już po chwili była obok mojego nieprzytomnego ciała.
-Ja.. przepraszam.. to moja wina. Gdybym przestała być taka uparta i dopuściła cie do siebie to może byś tu nie przyjechał i nie był taki poharatany. Mogłam posłuchać mojej wilczycy i przyjechać dużo wcześniej. Ale zmienię się tylko błagam obudź się.- powiedziała płacząc.
Serce mi się krajało widząc ją w takim stanie. Kiedy jej czekoladowe oczy były pełne łez, a twarz wykrzywiał grymas bólu i rozpaczy. I w tej właśnie chwili postanowiłem jedno. Zawalczę o nią. Bo jest tego warta.
###
Rozdział gotowy 😁
Dodałabym przez weekend dwa rozdziały ale niestety nie będę miała czasu ich napisać bo w poniedziałek mam konkurs z biologii i muszę się jeszcze poduczyć 😯😯
Tak więc najbliższy rozdział pojawi się we wtorek. Tylko Bad girls będę publikowała bo do niej mam gotowe rozdziały. Mam nadzieję, że wytrzymacie te kilka dni 😉
Pozdro Misiaczki ;***
PattisonLoff
CZYTASZ
Jeszcze będziesz moja ✔
WerewolfAngel Price nie szuka przeznaczonego. Jest kobietą samowystarczalną. Ma 21 lat. Niektórzy powiedzieliby, że jest starą panną, bo większość wilkołaków swojego mate znalazła jeszcze w liceum albo na pierwszym roku studiów. Ale co jeśli ona boi się mił...