Po cholerę ja się na to zgadzałam? Powinnam zwyczajnie przeprosić i odejść. Gdybym tak zrobiła, teraz na pewno nie zastanawiałabym się nad tym co założyć. Stałam przed szafą już dobre trzydzieści minut, jednak nadal nie znalazłam odpowiedniego stroju. Gdyby chociaż powiedział, gdzie pojedziemy, to już dawno miałabym strój idealny. Jednak nie. On musi grać tajemniczego. Ubierz się wygodnie.... Czyli jak??
Zrezygnowana chwyciłam z szafy pierwsze lepsze ciuchy i poszłam do łazienki. Prysznic wzięłam wcześniej, więc teraz zostało mi tylko ubrać się, umalować i uczesać. Ubrana w białą bokserkę i czarne ogrodniczki z dziurami na kolanach rozpuściłam włosy, które rozczesałam szczotką. Następnie kolektorem zatuszowałam niedoskonałości, pomalowałam rzęsy i przejechałam po ustach błyszczykiem o smaku truskawki.
Gotowa zeszłam do kuchni, gdzie napiłam się wody. Było w pół do siódmej, więc miałam trochę czasu, który postanowiłam wykorzystać na sprawdzenie moich social Medii. Gdy to zrobiłam, zobaczyłam, że za parę minut Rafa powinien być. Jednak jedno mnie zastanawiało. Skąd on wie gdzie ja mieszkam? Ja mu tego nie mówiłam, a po sposobie w jaki do mnie mówił można było stwierdzić, że wie. Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwonka do drzwi. Zrezygnowana i przygotowana na najgorsze chwyciłam moją zgniło-zieloną bomberkę i otworzyłam drzwi.
Za drzwiami ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Rafe ubranego w dżinsy z dziurami i czerwono-czarną koszule w kratę. Prezentował się całkiem nieźle ale nie zamierzałam mu tego mówić bo jego ego urosłoby jeszcze bardziej.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedział kłaniając się by złożyć na mojej dłoni pocałunek.
-Dzięki. - powiedziałam sztucznie się uśmiechając.- Idziemy?- zapytałam modląc się aby ten wieczór skończył się jak najszybciej.
Zamknęłam dom i udaliśmy się w stronę jego auta. Rafa otworzył mi drzwi, co było całkiem miłe z jego strony. Podziękowałam i zajęłam swoje miejsce. Przez całą drogę zastanawiałam się gdzie mnie zabierze. Nie ufałam mu zbytnio, choć to podobno mój przeznaczony. Miałam co do niego mieszane uczucia. Z jednej strony nie chciałam z nim być ale z drugiej coś ciągnęło mnie do niego. Jakaś niewidzialna nić, która przyciągała nas do siebie.
Po paru minutach zatrzymaliśmy się i wysiedliśmy z auta. Byliśmy przy jakimś lesie. Nie to żeby coś, bo kocham las ale nieswojo się z nim czułam będąc tu. Sama jeszcze nie do końca znam jego zamiary względem mnie i nie wiem co może wpaść mu do głowy.
-Po co tu przyjechaliśmy?- spytałam zaciekawiona.
-Zobaczysz.- powiedział uśmiechając się tajemniczo.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę lasu. Szliśmy kilka minut krętą ścieżką, aż doszliśmy do polany, na której znajdował się drewniany dom. Był bardzo zadbany i zakładam, że należał do Rafaela. Całość wyglądała jak z obrazka. Drewniany domek z werandą na której stoi zastawiony stół oraz bujane fotele. Położony w środku lasu, na polanie usłanej kwiatami.
Widok aż zapierał dech w piersiach i na moich ustach mimowolnie pojawił się uśmiech zachwytu.
Weszliśmy na werandę i siedliśmy do stołu. Rafa do kieliszków nalał nam czerwonego wina i w miłej atmosferze zaczęliśmy jeść kolację, którą okazała się być pizza. To całkiem śmieszne połączenie. Elegancko zastawiony stół, a na talerzach pizza. Aż zachichotałam co nie uszło uwadze chłopaka.
Cóż... Może to jednak będzie udany wieczór...
###
Oto i kolejny rozdział ;*
Mam nadzieję, że się wam podoba. Jeśli tak to zostawiajcie gwiazdki i komy ;)
Pozdro Misiaczki ;***
PattisonLoff
CZYTASZ
Jeszcze będziesz moja ✔
Lupi mannariAngel Price nie szuka przeznaczonego. Jest kobietą samowystarczalną. Ma 21 lat. Niektórzy powiedzieliby, że jest starą panną, bo większość wilkołaków swojego mate znalazła jeszcze w liceum albo na pierwszym roku studiów. Ale co jeśli ona boi się mił...