46

8.7K 571 457
                                    

Alicja kolejny raz nie mogła zasnąć. Leżała w łóżku i słuchała do późna
w nocy jak major grał na fortepianie. Później wszystko umilkło i słyszała jego kroki na schodach. Przystanął przy jej drzwiach na chwilę. Wstrzymała oddech. Po chwili ponownie usłyszała oddające się kroki i ciche zamknięcie drzwi w
głębi korytarza, wtedy odetchnęła z ulgą.

Jej serce waliło tak mocno, że złapała się za pierś. Uklękła przed łóżkiem i zmówiła modlitwę.

- Panie Boże, Matko Najświętsza spraw aby major niczego nie zauważył. Niech będzie głuchy i ślepy na ludzi, którzy żyją pod jego dachem. Chroń nas Jezu przed jego gniewem. Amen - przeżegnała się i ponownie weszła pod pierzynę. Wciąż jednak nie mogła zasnąć. Wierciła się, przewalała się w pościeli próbując ułożyć swoje ciało odpowiednio.

W końcu zrezygnowana włączyła lampkę nocną, wyciągnęła swój pamiętnik i zaczęła pisać o swoich uczuciach. Miała nadzieję, że to uspokoi jej myśli oraz skołatane nerwy. Między kartkami wyciągnęła zdjęcie majora. Do tej pory nie mogła
zrozumieć dlaczego je wzięła.

Kiedy wyjeżdżał, często o nim myślała. W modlitwach prosiła o jego bezpieczny powrót. Lubiła na niego patrzeć i czuła się bezpieczna jak był blisko niej. Teraz wolała żeby jak najmniej przebywał w willi.

Wciąż nurtowało ją jedno pytanie. 

- Czemu jesteś na mnie zły? - zapytała wpatrując w fotografię. Palcem delikatnie pogładziła po jego policzku. Westchnęła smutno, a następnie schowała fotografię i położyła się spać.

Rano wstała zmęczona i obolała. Całą noc przewalała się po pościeli. Nie mogła zmrużyć oczu. Wciąż myślała o Żydach, którzy całą noc spędzili  w bunkrze. Pewnie było im ciężko i bardzo niewygodnie. Dobrze, że Kamil nie długo zabierze ich w bezpieczne miejsce. Parę dni jakoś to wytrzymają. Pocieszała się.

Kiedy się ubrała ruszyła cichutko na paluszkach na dół.

Major o tej porze pewnie jeszcze spał, więc postanowiła zanieść przyjaciołom wodę do picia i trochę jedzenia na śniadanie. Zeszła do piwnicy, a następnie cały prowiant zostawiła w kredensie. Po chwili usłyszała szept.

- Psssyt... śliczna

Schyliła się i zobaczyła cień za
meblem. Jeden z chłopaków stał na czatach.

- Witaj - wyszeptał. Kucnęła i spojrzała w czarne oczy chłopaka. Czuła ogromny smutek, że muszą chować się jak szczury w ciemnym i wilgotnym pomieszczeniu.

- Major jeszcze jest w domu, ale nie długo wyjdzie do pracy. Ja wrócę
około godziny piętnastej - wyszeptała - przyniosę wtedy więcej jedzenia.

- Dobrze. Będziemy czekać - wyszeptał.

Alicja wyszła z piwnicy. Przy drzwiach wyjściowych nałożyła buty i
kiedy miała zamiar wyjść zauważyła majora w kuchni.
- Boże! - jęknęła. Nerwowo spojrzała na drzwi do piwnicy. Czy coś zauważył? Jej serce zaczęło walić tak mocno, że miała wrażenie, że zaraz wyskoczy z piersi. Co robić? Wyjść z domu? Zostać? Przywitać się z nim? Jezuuuu.... czemu to wszystko musi być takie trudne i skomplikowane.

Niepewnym krokiem ruszyła do kuchni. Major wstawił czajnik z wodą na płytę. Stał do niej tyłem, miał bose stopy, zmierzwione włosy i był pół
nagi. Pewnie przed chwilą wstał z łóżka. Przełknęła ślinę, oblała się
rumieńcem kiedy zauważyła, że wlepiła wzrok w jego umięśnione plecy.

- Dzień dobry, panie majorze, właśnie.... wychodzę do pracy,
więc pewnie spotykamy się w hotelu. Do zobaczenia - jej głos drżał, ale
w duchu cieszyła się, że to zrobiła. Chciała teraz odejść, ale zawahała się. Czy powinna poczekać na jego odpowiedź? Ponownie spojrzała na jego plecy. Nie odwrócił się. Oparł się dłońmi o kredens, a jego mięśnie się napięły.

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz