49

9.3K 497 266
                                    

Major stał na przeciwko okna. Ręce miał założone do tyłu i był pogrążony w zamyśleniu. W jego podłym umyśle pojawił się plan jak zmusić Alicję, żeby sama weszła mu do łóżka. Musiał jedynie pokazać dziewczynie, że jej życie zależy wyłącznie od niego, a wtedy nie będzie miała wyboru. Uśmiechał się do siebie. Słowiczek znajdzie się w mojej złotej klatce i raczej już z niego się nie wydostanie.

Major był tak zamyślony, że kompletnie zapomniał o Bożym świecie. Nie słuchał nawet, co do niego mówił komisarz Albert Szpilka.

- Ziemia do pana majora. Odbiór! - wołał komisarz. Siedział na fotelu i trzymając plik dokumentów, machał nimi żeby zwrócić na siebie jego uwagę - Halo! Halo! Panie majorze czas wylądować na ziemię. Cholera jasna co za kurewsko irytujący typ!
 
- Szpilka, mówisz o mnie? - major odwrócił głowę w jego stronę i komisarz lekko się spiął.

- Yyyy.... aaaa jednak pan mnie słuchał? To dobrze. Więc powie pan, co mam zrobić z tym szpiegiem?

- Szpiegiem? Jakim kurwa szpiegiem? - major zdupiał.

- A jednak mnie nie słuchał - burknął do siebie Szpilka - Mamy wtykę wśród nas. Armia Krajowa jakimś cudnem dowiedziała się o naszych zamiarach dotyczących Wachlarza. Wszyscy nasi agenci zostali zdemaskowani i rozstrzelani przez Polaków.

- Cooooooo! Kurwa! Jak to możliwe? Zabici? Wszyscy trzej?- major nie mógł uwierzyć. Jego misterny plan runął jak domek z kart. Pracował nad tym projektem praktycznie dzień i noc. Teraz wszystko przepadło i trzeba będzie zaczynać wszystko od początku. Co gorsze nie będzie już to takie proste, ponieważ Polacy, znając ich naturę, będą bardziej ostrożni.

Komisarz rozłożył ręce w bezradności.

- Mamy wśród nas szpicla - powtórzył.

- Niech ja dorwę te ścierwo w swoje ręce! - warknął.

Werner gwałtownie wyszedł na korytarz i zaczął wrzeszczeć na całe gardło.

- Rita! Natychmiast wezwij moich dowódców! Rusz dupę! W podskokach!

Major wrócił do pomieszczenia. Przez jakiś moment chodził wzburzony w tą i z powrotem. Następnie przybrał poważny wyraz twarzy i usiadł spokojnie za biurkiem. W tym momencie Szpilker już wiedział, że lepiej się nie odzywać.

Major musiał być nieźle wkurwiony i komuś dzisiaj na pewno się oberwie, a on nie miał zamiaru nim być. Wolał żeby przełożony wyżył się na swoich porucznikach, a nie na nim, więc cierpliwie czekał.

Po pięciu minutach pojawili się trzej dowódcy. Strzelili obcasami, równocześnie stojąc na baczność. Werner nie wydał im polecenia spocznij, więc stali w bezruchu.

Patrzeli na majora siedzącego spokojnie za biurkiem i wiedzieli, że nie jest dobrze. Przełknęli silny, próbując zgadnąć na jakim etapie "wkurwienia" jest major.

- Czy możecie panowie mi powiedzieć, jakim cudem nasi najlepsi agenci zostali zdemaskowani i rozstrzelanych przez Polaków? - mężczyźni stojący na baczność wstrzymali oddech. Już wiedzieli, że major jest na etapie "ostrego wkurwienia". Spojrzeli błagalnym wzrokiem na siedzącego komisarza, który zrobił dziubek w stylu "Panowie mnie w to nie mieszkacie, ja chcę jeszcze trochę pożyć".

Major czekał przez chwilę na jakąś odpowiedź, ale jej nie otrzymał.

- Czy ja pracuję Abwerhrze najlepszej siadce niemieckiego wywiadu i kontrwywiadu czy w burdelu? - Cisza była dosłownie namacalna. Nikt nie śmiał podnieść oczu. - Czy ja wyglądam na burdelmamę? Czy ktokolwiek mógłby mi odpowiedzieć na to proste pytanie?

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz