29

9.5K 579 261
                                    

Do hotelu dotarła pięć minut przed czasem i od razu ruszyła do swoich
obowiązków. Kompletnie wyleciał jej z głowy wczorajszy wieczór. Teraz
myślała tylko o przystojnym ciemnowłosym chłopaku, którego poznała dzisiaj rano. Zaczęła wyobrażać sobie jak miło będzie spędzić niedzielę w jego towarzystwie.

- Ech... - westchnęła. Może wreszcie się zakocha. Rozmarzyła się.
Będzie chodzić ze swoim ukochanym pod rękę, spacerować po parku,
chodzić na wieczorki taneczne. Boże... to będzie takie romantyczne.
Miała wrażenie, że ze szczęścia zacznie fruwać.

Wzięła do ręki miotłę z którą zaczęła tańczyć po pomieszczeniu jakby
była na balu ze swoim księciem z bajki.
- Drogi Panie- dygnęła przed miotłą- z przyjemnością z panem zatańczę.
Alicja zmieniła głos i udawał​a teraz mężczyznę - Pani twoja uroda mnie
olśniła. Jest pani tak piękna, że aż oślepłem .

Alicja ponownie wróciła do głosu kobiecego - Proszę o wybaczenie Panie to nie moja wina, że jestem taka piękna - Alicja rozpuściła włosy i nimi
zalotnie pomachała na boki, a następnie rzęsami zatrzepotała. Później wyciągnęła dłoń do miotły jak do pocałunku- niech Pan mnie całuje drogi Kamilu. Pragnę tego .

Nagle usłyszała czyjś śmiech. Przerażona podskoczyła i spojrzała na
kucharza, którzy trzymał się za swój brzuch i śmiał na cały głos.

- Jesteś zabawna Alicjo - Schulz wytarł oczy z których pociekły łzy- szkoda, że nie rozumiem Polskiego. Pewnie bym miał lepszy ubaw.

- Przepraszam - wydukała podnosząc szybko z podłogi miotłę, która upadła. Mężczyzna poklepał ją po ramieniu wciąż się śmiejąc i wyszedł zostawiając dziewczynę całą czerwoną ze wstydu. Odłożyła swojego "księcia z bajki" pod ścianę i ruszyła do pracy.

Z szafki wyciągnęła mąkę, cukier jajka, masło, mleko i inne produkty.
Wzięła dużą miskę i wszystko starannie odmierzyła, a następnie zaczęła wyrabiać ciasto na babeczki. Była tak pochłonięta myślami, że zapomniała o Bożym świecie. Pod nosem zaczęła nucić usłyszaną w nocy melodię, która skomponował major. Nawet nie zauważyła obecności Wernera, który wszedł do kuchni i z czułością patrzył na dziewczynę.

Wygląd zarumienionej Alicji, która była ubabrana w białej mące po same
łokcie i z takim zapałem, oddaniem poświęcała się swojej pracy, powodował u niego niebywałe pokłady uczuć, których wcześniej nie znał. Przyjemnie sprawiało mu ciepło na sercu. Czuł się głupio szczęśliwy patrząc na anielską twarz dziewczyny, która również nie została oszczędzona. Nosek, czoło, prawy policzek, a nawet włosy były w mące.

Jak zwykle była myślami gdzieś daleko i kompletnie oderwana od
rzeczywistości. Dziwna dziewczyna. Pomyślał. Jakimś cudem udało jej się
przetrwać tyle czasu na tym świecie. Jest taka bezbronna. Zaraz? Czy
ona nuci moją melodię? Podrapał się po brodzie i krzyknął.

- Guten Morgen!

- Jezuuuuu....! - Alicja na dźwięk jego głosu podskoczyła i złapała się za serce, a Werner rozbawiony się uśmiechnął.

- Nie przesadzaj, to tylko ja- usiadł za stołem, zdjął czapkę i położył ją na stole - Zrób mi kawę - polecił.

Alicja zawstydzona szybko wytarła ręce z mąki. Podeszła do szafki,
wyciągnęła kubek i nasypała kawę, a następnie wstawiła czajnik na płytę.
Alicja stała do niego tyłem więc mógł do woli przyglądać się jej pośladkom, które go hipnotyzowały.

- Mam wrażenie, że mnie unikasz - powiedział i spojrzała na niego
zażenowana.

- Nie, panie majorze tylko....yyyy... przepraszam za wczoraj....

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz