67

8.5K 578 133
                                    

Na zewnątrz zapadł zmierzch.

Z nieba sypał mocny, gęsty śnieg i rozbijały się o przednią szybę
ciężarówki. Werner jechał bardzo szybko, żeby nadrobić stracony czas,
więc płatki śniegu w blasku reflektorów wyglądały, jak małe przemykające gwiazdeczki.

Alicja patrzyła na to nieobecnym wzrokiem, długo wracając do siebie po przeżyciach z przed kilku godzin. W kieszeni czuła jeszcze "ciepły" list zmarłego żołnierza, który ciążył ją niczym kamień.

Ilu jeszcze spotka na swojej drodze takich żołnierzy? Jak długo będzie
musiała patrzeć na śmierć? A może wkrótce ona sama stanie się tylko
ciałem leżącym w kałuży krwi?

Spojrzała na Wernera. Miał zaciśniętą szczękę tak, jak jego pięść na
kierownicy. Był na nią zły? Dlaczego?

- Jest.... pan na mnie zły? - zapytała choć powinna ugryźć się w język.
Szybko pożałowała, że w ogóle się odezwała.

Werner wybuchnął wściekłością.

- Czy ty do cholery jasnej możesz wreszcie przestać sprawiać mi tyle 
problemów?!

- Ale... - zaskoczyło ją to.

- Czego wylazłaś z ciężarówki?!

- Myślałam....

- Lepiej przestań myśleć, bo tylko są z tego powodu kłopoty! - warknął
wściekły.

Alicja odwróciła głowę, żeby nie widział jak bardzo jego słowa ranią. W końcu nie wytrzymała odwróciła się w jego stronę i również podniosła
głos.

- To nie moja wina. Nic złego nie zrobiłam. Wysiadłam z ciężarówki na
polecenie oficera...

- Było trzeba powołać się na mnie, a nie robić wszystko bezmyślnie co ci
każą....

- Panu łatwo mówić, bo to nie pana godność na każdym kroku depczą. Ma
pan władzę i każdy pana słucha.

- Ty mnie nie słuchasz.

- Nie należę do pańskiego wojska, panie majorze.

- Więc nie masz zamiaru w ogóle mnie słuchać?

Milczenie...

- Alicja, odpowiadaj do jasnej cholery!

- Jestem pana gosposią i kochanką czego pan jeszcze ode mnie chce? 

Teraz to on zamilkł.

Wszystkiego. Pomyślał.

Wiedział, że nie była winna temu, ale był zbyt zdenerwowany. Nie tylko
tym, że mógł spóźnić się na spotkanie to jeszcze załamało go to co
widział w namiocie.

Ponownie doszło do niego, jak bardzo ją kochał. Nie zdziwiło go, że
żołnierz nazwał ją aniołem. On już dawno to zauważył. Widział w niej blask którym emanowała. Czasami się zastanawiał, czy ona w ogóle jest prawdziwa, czy tylko mu się śni. Jej dobroć, czyste serce, ufne oczy i rumiane policzki powodowało, że jego serce drżało z radości, a także z niepokoju.

Pragnął normalności.

Ona nigdy nie będzie twoja. Usłyszał wredny chrapliwy głos w swojej
głowie pełne pogardy. Głos śmiał się złowieszczo. Jesteś zły do szpiku
kości. W końcu poderżniesz jej gardło. Nie jesteś wstanie tego zmienić.
Pomyśl jak przyjemne by było czuć jej ciepłą krew na rękach...

Zamknij się! - krzyknął w swoich myślach.

Werner potrząsnął głową by odgonić natręta, jednak głos nie dawał za
wygraną.

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz