59

9.6K 581 347
                                    

Komisarz zawiózł Alicję pod willę. Chciała wysiąść, ale mężczyzna
szybko chwycił ją za rękę. Spojrzała na niego zaskoczona.

Nagle zrobił coś dziwnego. Odwrócił jej dłoń i delikatnie zaczął ją
gładzić. Jego oczy wpatrywały się w nią intensywnie. Było w tym coś
przerażającego.

- Wkrótce będziesz musiała zdecydować po czyjej jesteś stronie. Wybierz mądrze, bo nie będzie odwrotu - powiedział wciąż nie spuszczając z niej wzroku. Nachylił się i pocałował jej wewnętrzną dłoń. Wstrzymała oddech. Czuła jego usta na skórze i z trudem powstrzymywała się żeby jemu jej nie wyrwać.

Jak tylko ją puścił, wybiegła z samochodu. Drżącymi dłońmi wsunęła klucze w zamek. Wpadła do środka i zatrzasnęła za sobą drzwi. Przywarła plecami do nich i powoli się osunęła na podłogę. Oddychała szybko jakby ktoś wyrzucił ją na brzeg kiedy się topiła. Była totalnie wykończona, rozbita i załamana. Boże! Jak mam uwolnić się od tego koszmaru?

Dopiero teraz zobaczyła, że na jej ramionach znajdował mundur Alfreda. Otulił ją przed chłodem kiedy wyszli z więzienia. Wiedziała, że będzie musiała mu teraz ją oddać. Na samą myśl ponownego jego spotkania, ciarki chodziły po plecach.

- Czego ode mnie chce? - wyszeptała do siebie czując jego zapach.

- Serwus - nad nią stanęła Ida, która trzymała w dłoni jabłko - Gdzie
byłaś? Wyglądasz strasznie. Major żyje, czy gryzie piach?

Wbiła zęby w soczysty owoc i zaczęła je powoli przeżuwać. Alicja nie
mogła oderwać oczu od jedzenia. Od dwóch dni nic nie jadła. Z trudem
przełknęła ślinę.

- Nie powinnaś wychodzić z piwnicy? Mógł ze mną być Niemiec -
powiedziała ignorując pytanie Żydówki. Ida uśmiechnęła się kpiąco.

- Sama wyglądasz jak Niemiec z tym mundurem na na ramionach. - Ponownie wbiła zęby w jabłko- Patrzę, że masz ogromne u nich powodzenie. Takie z ciebie ciche niewinnionka, a tu popatrz. Jednego kropnęli to drugiego sobie przygruchałaś. No, no, no - pokręciła głową- nie spodziewałam się
tego po tobie.

Alicja zagryzła zęby, żeby tylko nie powiedzieć nic brzydkiego.

- Idź już do piwnicy. Proszę cię - starała się mówić spokojnie, ale jej
głos był pełen gniewu i goryczy.
Ida wzruszyła ramionami.

- Przecież już idę. Co ty taka nerwowa? - burknęła i odeszła.

Alicja z trudem wstała i poszła do łazienki. Nalała do wanny gorącej
wody i rozebrała się. Zobaczyła, jak jej prawie całe ciało było pokryte
siniakami. Do oczu zebrały się łzy i pociekły po jej policzkach. Powoli
zanurzyła się w wodzie.

Wciąż w uszach słyszała straszne jęki katowanych ludzi, które roznosiły
się jak echo po całym więzieniu. Co się stanie z tymi dziewczynami z
celi? Pomyślała. Czy zobaczy je jeszcze żywe?

Otworzyła oczy, nachyliła się i spojrzała na podłodze czarny mundur z oznaczeniami na ramieniu SD. Chwilę się wahała. W końcu wyszła z wanny, kucnęła na posadzce i zaczęła przeszukiwać kieszenie. Znalazła tylko legitymację Alfreda. Otworzyła dokument i spojrzała na zdjęcie
wyjątkowo przystojnego mężczyznę. Westchnęła smutno. Może źle go
oceniła? Może jej się tylko zdawało, że coś ukrywał. Kompletnie nie
wiedziała co o nim miała myśleć. O co mu w ogóle chodzi? Po jakiej stronie
powinna stanąć? Niemiec? A może chodzi o niego i Wernera? Czy może o coś jeszcze?

Po kąpieli zjadła obiad i położyła się do łóżka. Choć był środek dnia
chciała zasnąć i dać odpocząć umęczonej dyszy. Nie dała rady zasnąć. Wciąż się rzucała po pościeli szukając wygodnej pozycji. Ten dziwny niepokój ją dręczył i zaprzątał myśli. Kiedy w końcu zasnęła przyśnił
jej się Alfred. Był w jej domu, a ona była przywiązana do krzesła. Mężczyzna był wściekły. Krzyczał. Wciąż zadawał w kółko tylko jedno pytanie. 

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz