54

10.1K 567 212
                                    

Fala wstydu i upokorzenia zalała Alicję, gdy następnego ranka otworzyła oczy.

Przy łóżku stał Werner. Przyglądał jej się w milczeniu, a ona zamarła w
bezruchu. W półmroku wyglądał jak szatan. Ręce miał wsunięte w
kieszenie, biała koszula rozpięta pokazywała jego idealnie wyrzeźbione ciało. Włosy były w nieładzie powodując, że wyglądał jeszcze bardziej mrocznie. Zaczęła się go bać. Czuła, że ten mężczyzna jest wstanie wyrządzić jej krzywdę, tak mocno żeby modliła się o śmierć.

Cała się skuliła i zacisnęła ręce na krawędzi prześcieradła. Ból między
nogami nie ustał i przerażała ją myśl, że znowu chce to zrobić. Widziała
po jego oczach, że był wściekły na nią. Taki mężczyzna szybko nie wybacza urazu, czy zranionej dumy, a co mówiąc o zdradzie. Pomyślała.

- Nie przywitasz się ze mną? - zapytał chłodnym głosem.

Z trudem przełknęła ślinę.

- D... dzień dobry, panie majorze - wydukała.

- Nie tak się powinno witać. Wstawaj.

Zacisnęła zęby. Musiała zebrać wszystkie siły, żeby zwlec się z łóżka.
Przy każdym ruchu ból tylko się zmagał. Stanęła przed nim ubrana w
koszulę nocną. Chwycił jedną ręką za jej policzki rozkwaszając usta.
Ścisnął tak mocno, że jęknęła z bólu. Nie chciała patrzeć na niego, ale
zmusił ją do tego. 

- Będę cię pieprzyć kiedy tylko mi się zechce, a spróbuj mi odmówić to
gorzko tego pożałujesz. Jasne? - czuła w jego głosie nienawiść i wściekłość.
- Pytałem się czy to jest jasne?

Alicja lekko skinęła głowę. W gardle utkwiły wszystkie słowa i nie była
wstanie nic powiedzieć. Była przerażona jego oczami, które przypominały bryły lodu. Strach przed nim powodował, że jej ciało drżało. Patrząc w oczy Wernera zrozumiała, że to nie był ten sam człowiek którego pokochała. Ten był istnym potworem w ludzkiej skórze. Bezlitosny mężczyzna, który nie dbał o życie jej ani nikogo. Był pozbawionych żadnych uczuć. Czysta nienawiść i pogarda.

Werner puścił ją i wyprostował się.

- Wychodzę. Będę nocować w hotelu. Nie mam zamiaru spać pod jednym
dachem z tymi mendami. Jutro postaram się znaleźć im inne lokum.

Spuściła wzrok. Chwilowa nastała cisza i Alicja miała wrażenie, że
słyszy bicie swojego serca. Nachylił się nad nią i szepnął do jej ucha
ochrypłym głosem.

- Przyjdź do mnie popołudniu do mojego gabinetu. Skończymy to co
wcześniej nie udało nam się skończyć

 Skończymy to cowcześniej nie udało nam się skończyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dłonią przejechał po jej ciele i wstrzymała oddech. Następnie odwrócił się i wyszedł. Alicja stała tak przez chwilę jak posąg. Była załamana. W totalnej rozsypce. Najgorsze było to, że nie mogła z nikim o tym porozmawiać. Wiedziała, że ten ciężar musiała znosić sama.

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz