57

9.4K 590 306
                                    

Kilka godzin wcześniej

Alicja chodziła między stolikami i roznosiła talerze z jedzeniem. Było
mało gości. Od czasu rozpoczęcia wojny niemiecko- rosyjskiej większość oficerów zostało przeniesionych do Tarnopolu, żeby byli bliżej frontu wschodniego.

Czuła spojrzenie majora, który jadł obiad razem z komisarzem. Kiedy w końcu odważyła się odwrócić i spojrzeć w tamtą stronę mężczyźni
wstali i wyszli. Westchnęła smutno, patrząc na plecy majora. Czuła
ogromny ból w sercu, że tak wszystko się potoczyło. Pragnęła znowu
widzieć w jego oczach wesołe iskierki, kiedy rozmawiali ze sobą.

Nie było to częste, bo major bardzo dużo pracował, ale jak tylko pojawiał
się w willi o normalnej porze, jedli razem kolację, później szli razem
do gabinetu. Ona siadała w fotel otulając się kocem, a on grał na
fortepianie do późna w nocy. Muzyka była tak przejmująca, że po jej
policzkach zawsze płynęły łzy. Przy nim się czuła spokojna, szczęśliwa i
beztroska. Nie potrzebowała niczego. Chciała być tylko przy nim.

Rozmarzyła się na samo wspomnienie pięknych chwil.

Przypomniała sobie jak któregoś wieczora grali razem w szachy.
Siedzieli w gabinecie przy niewielkim stoliku. W kominku przyjemnie
trzaskało drzewo, a ich twarze oświetlał blask płomieni.

Umiała grać w szachy. W dzieciństwie często to robiła z dziadkiem. Zawsze powtarzał jaj, że szachy to gra królewska, symulacja bitwy, w której gracz musi wykazać się zmysłem strategicznym i taktycznym, nie mniejszym niż na prawdziwej wojnie. Aby dobrze dowodzić w czasie potyczki, trzeba znać możliwości armii oraz umieć przewidzieć ruch przeciwnika, wyprzedzić go, szybko zauważyć jego błąd i przeprowadzić kontratak. Wspaniały wódz potrafi stosować fortele, markować ruchy, które mają na celu oszukanie przeciwnika i wyprowadzenie go w pole. Lecz na tryumf i laur zwycięstwa trzeba długo pracować.

Dziadek pozwalał jej wygrywać, ale z Wernerem nie było łatwo.
Przegrywała z nim za każdym razem. Mimo to nie podawała się.

- Straszny z ciebie uparciuch. Nie lubisz przegrywać?

- A kto lubi? - burknęła do niego niezadowolona, kiedy zbił jej
skoczka.

Skoczek przemieszczał się o trzy pola do przodu, po czym o jedno pole w prawo lub w lewo, w każdym kierunku. Jest to jedyna figura w szachach, która może przeskakiwać figury własne i przeciwnika, co sprawia, że przed atakiem skoczka nie można się obronić, nie można go zatrzymać. Dlatego Alicja nie była zadowolona z tego, że jej zabrał akurat tą figurę.

Ona była mocno skupiona i skoncentrowana, a on wyglądał jakby gra w ogóle go nie interesowała. Był rozluźniony, odprężony i spokojny. Wciąż czuła jego spojrzenie na sobie. Jego oczy były takie ciepłe i życzliwe.
Był inny kiedy byli sami. Nie była nawet wstanie tego określić. Majora nie dawało się rozgryźć, ale było w nim więcej z chłopca niż z
mężczyzny.

Raptem zobaczyła, że mogła wygrać. Nie mogła w to uwierzyć. Przesunęła
hetmana po linii prostej i powiedziała, ale bez przekonania.

- Szach mat-  patrzyła wciąż zaskoczona to na szachownice to na majora to ponownie na szachownice i majora. On tylko się lekko uśmiechał -
Zrobił pan to specjalnie?

- Nie- pokręcił głową wciąż się uśmiechając. Alicja zaczęła skakać ze
szczęścia.

- Wygrałam! Wygrałam! Wygrałam ha! ha! ha! A jednak da się pana pokonać.

- A kto powiedział, że się nie da?

- Komisarz Akfred Szpilka tak powiedział- Werner przestał się
uśmiechać. Spojrzał na zegarek.

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz