- Niezwykła Biedronka.
Magia z hukiem rozpierzchła się po okolicy, przywracając miasto do pierwotnego stanu.
- Zaliczone - rzuciła, przybijając żółwika - Dobra robota Czarny Kocie.
Jak mogła się spodziewać chwycił jej dłoń, całując ją teatralnie.
- Zawsze do usług, moja pani. Może w ramach nagrody za uratowanie ci życia dasz się zaprosić na lody?
- Ratowanie życia?
Miraculum zapiszczało ostrzegawczo. Uśmiechnęła się, zaczepiając jojo o najbliższy budynek.
- Kłóciłabym się kto kogo ratował, ale nie mam już czasu. Próbuj dalej koteczku, może kiedyś ci się uda - rzuciła na odchodnym, a on ukłonił się w odpowiedzi.
- Nie ma za co - krzyknął w ślad za nią.
Nie oglądając się za siebie pomknęła po dachach, odliczając w myślach kolejne sekundy. W ostatniej chwili wylądowała na balkonie, przemieniła się, w biegu wpadając przez uchyloną klapę. Nie udało jej się jednak złapać równowagi i jak długa poleciała w dół po schodach. Jakimś cudem udało jej się uniknąć większych obrażeń i skończyło się na paru sińcach i otarciach.
- Marinette? Czy wszystko w porządku?
- Tak mamo. Poślizgnęłam się tylko.
Usłyszała parsknięcie gdzieś na dole, ale wiedziała, że tym razem naturalna niezdarność ocali jej życie. Tikki padła na poduszki zupełnie wyczerpana. Marinette leżała na podłodze, delikatnie masując czoło i próbując znaleźć w sobie motywację, by się podnieść. To był niezwykły dzień, aż trzy akumy to sporo jak na Władcę Ciem. Zaczęła się zastanawiać, co to właściwie może oznaczać.
- Tikki, czy ten facet nigdy się nie męczy? Ile akum może stworzyć nim zabraknie mu sił?
- To zależy od sił jego kwami. Możliwości kwami w dużej mierze zależą od tego, do kogo należą. Władca Ciem musi rosnąć w siłę. Jednak nawet on musi być dziś zmęczony.
- Słowo daję, chyba chce ustanowić rekord. Chce mnie wyczerpać, żebym nie miała siły walczyć. I nieźle mu to idzie. Chyba nie wstanę stąd do jutra.
- Nie miałaś czasem przygotować się do testu z historii??
- O nie! Jak mogłam zapomnieć o teście! O nie, nic nie umiem, a jak znowu obleję rodzice jak nic mnie uziemią i nie będę mogła pójść na imprezę do Alix - zerwała się z ziemi, rzucając w stronę porozrzucanych na biurku książek.
- Spokojnie Marinette - odparła Tikki, siadając na jej ramieniu - jeśli teraz zaczniesz do rana na pewno zdążysz się nauczyć dostatecznie dużo, by zdać.
Zerknęła przez okno, wpatrując się w wystający ponad budynki złoty sierp księżyca.
- Muszę też czasem spać Tikki. Ohhh... skoro mam walczyć ze złem, to powinnam dostawać wolne od szkoły.
Obie wybuchły śmiechem, lecz po chwili dziewczyna z westchnieniem opadła na łóżko z podręcznikiem w ręce. Zapowiadała się długa noc.
-----------------------
Nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła. Obudziła się z twarzą w książce. Wstając, zauważyła w lustrze podkrążone oczy i włosy w nieładzie. Światło wpadające przez okno obwieściło to, co potwierdził ustawiony na półce zegarek.
- Nieeeeeee!
Na szczęście rodzice od dawna byli już na nogach i pracowali w piekarni, więc jej krzyk nie zrobił na nich wrażenia. Kiedy ubrała się i ogarnęła w pośpiechu, zbiegła na dół, gdzie mama czekała z drugim śniadaniem. Nie komentując otwarła drzwi i wetknęła jej w rękę paczkę z kanapkami.

CZYTASZ
Miraculum Kropla Prawdy
FanficŁza powoli spłynęła po policzku, spadając w przepaść dzielącą ją od ziemi. - Przepraszam Tikki - szepnęła, czując jak bezlitosne ręce wyszarpują kolczyki z jej uszu. Widziała opętane obłędem oczy Władcy Ciem, oczekującego, aż jego wierna sługa poda...